Andrzej Krzywy: Miałem plan, żeby emigrować. Nie chciałem mieć już nic wspólnego z muzyką

[object Object]
Andrzej Krzywy o "nowym" De MonoWydawnictwo Agora
wideo 2/35

Miałem plan, żeby emigrować. Moim marzeniem było pojechać do kumpli, którzy już wcześniej wyjechali do Australii - wspomina Andrzej Krzywy. W rozmowie z portalem tvn24.pl opowiada o początkach swojej kariery, a także o historii De Mono i ostatnich komplikacjach związanych z nazwą grupy. - Istnienie na rynku dwóch zespołów De Mono jest bardzo kłopotliwe, w szczególności dla publiczności - mówi i dodaje, że nadchodzący rok powinien rozwiać wszystkie wątpliwości.

Estera Prugar: Karierę zaczął Pan w latach 80. w zespole Daab.

Andrzej Krzywy: Zaczynałem trochę wcześniej, od grania na ulicy, potem przez chwilę był Trawnik Krzyśka Bienia, ale jeżeli chodzi o regularne koncertowanie, to tak, zaczęło się w Daabie. Doszedłem do zespołu w 1984 roku jako gitarzysta i wokalista śpiewający w chórkach. Byłem szczęśliwy, że gram w znanej regałowej kapeli, spełniając marzenia. Stałem skromnie z tyłu, obserwowałem widownię i kolegów, uczyłem się obycia ze sceną. Nagraliśmy pierwszą studyjną płytę. Piosenka "Ogrodu serce" staje się numerem 1 na liście u "Niedźwiedzia", zaczyna ruszać maszyna. I nagle Piotrek Strojnowski i Wojciech Sawicki opuszczają zespół. Piotr jest wyjątkowym wokalistą, z ogromną charyzmą, więc znalezienie zastępcy było dużym wyzwaniem. Zaczęliśmy przesłuchiwać różnych wokalistów, ale niestety nikt się nie sprawdził, a za chwilę mieliśmy grać koncert. Wtedy koledzy z zespołu powiedzieli: "Kudłaty, tylko ty znasz te teksty, więc będziesz śpiewać. Nie ma innego rozwiązania". Zaskoczyło mnie to, ale żeby uratować sytuację, zgodziłem się. Miałem świadomość, że bycie wokalistą, frontmanem jest bardzo trudnym i odpowiedzialnym zadaniem. Musisz przede wszystkim dobrze śpiewać, umieć zaczarować publikę. Z drugiej strony trzeba być odpornym na wszelkie zaczepki. Podsumowując: musisz brać wszystko "na klatę".

Jak wyglądał ten pierwszy koncert?

Chyba jeden z największych stresów, jakich kiedykolwiek doświadczyłem. Wyszedłem na scenę, zaczęliśmy pierwszy numer, usłyszałem jakieś gwizdy i wrzaski "gdzie jest Piotrek?!" – wpierdziel od razu na wejściu. Powiedziałem, że Piotrek po prostu odszedł, nie ma go i na razie jestem ja. Były jeszcze jakieś tam krzyki, ale zagraliśmy drugi numer. Przy trzecim zaczęły się drobne brawa. Później coraz więcej. Kończyliśmy czterema bisami, a publiczność nie chciała nas wypuścić. Na kolejnym koncercie było już trochę lepiej i pomyślałem sobie, że skoro już tak wyszło, to trzeba się zacząć uczyć śpiewać. Zacząłem chodzić na lekcje i tak naprawdę edukacja trwa do dziś. Ćwiczę, pracuję, udoskonalam swój warsztat.

Z Daabem został Pan tylko trzy lata.

Tylko! Proszę sobie wyobrazić, że jest pani w szkole podstawowej i co to są te trzy lata – różnica miedzy pierwszą i czwartą klasą to jest przepaść. Oczywiście, dzisiaj, kiedy jestem lekko starszy, to takie trzy lata nie mają znaczenia, ale wbrew pozorom to był długi i bardzo ważny okres w moim życiu. Dało mi to pewną stabilizację i doświadczenie. Tak naprawdę to te trzy lata przygotowały mnie do roli wokalisty. Oczywiście, w porównaniu z De Mono, które ma 32 lata, jest to rzeczywiście kropla w morzu.

Co spowodowało zmianę zespołu?

Z Daabu odszedłem na własną prośbę. Nie ukrywam, miałem wtedy kłopotliwą sytuację. Był to problem z wojskiem. Na tyle fajnie graliśmy, że zespół był popularny również za granicą i chłopaki często wyjeżdżali na koncerty do Paryża, Amsterdamu czy Berlina. A ja – już będąc wokalistą – na te koncerty nie jeździłem. Jeździł zastępca. To były ciężkie czasy, więc chciałem, aby oni wyjechali, coś zobaczyli i przeżyli. Nie chciałem ich blokować, bo to ja miałem problem, a nie oni. Aż w końcu stwierdziłem, że to jest bez sensu i tak nie mogło dłużej być, że tutaj śpiewam ja, a tam ktoś inny. Zrezygnowałem.

Szukał Pan nowego składu?

Miałem plan, żeby emigrować. Moim marzeniem było pojechać do kumpli, którzy już wcześniej wyjechali do Australii. To był 1987 rok, więc nadal komuna i wyjechać nie było tak łatwo. Wtedy zadzwonił do mnie "Perkoz" (Jacek Perkowski, gitarzysta – red.). Wcześniej grał w Azylu P., który się rozpadł i tak się złożyło, że przez jakiś czas pracowaliśmy razem w Daabie. Powiedział, że jest taki zespół Mono, który szuka wokalisty. Odpowiedziałem: nie da rady, skończyłem z tym i nie chcę mieć już nic wspólnego z muzyką. Opuszczam ten kontynent i mnie po prostu nie ma.

Poprosił, żebym nie świrował, tylko żebym przyszedł na próbę, ale powiedziałem, że nie. Męczył mnie przez parę tygodni. W końcu nie wytrzymałem. Stwierdziłem, że pójdę i powiem, że mi się nie podoba, żeby się po prostu ode mnie odczepili. Stało się inaczej, bo próba mi się bardzo spodobała. Chłopaki grali radosne rockowo-punkowo-bluesowe numery z fajnymi tekstami. To było coś zupełnie innego od tego, co w tym czasie było na rynku muzycznym w Polsce. Pomyślałem, że dam sobie jeszcze jedną szansę. I trwa to już 32 lata.

W tym czasie powstały jedne z największych przebojów polskiej muzyki lat 90.

Zaczęliśmy robić płytę już jako De Mono, bo w momencie, gdy doszedłem do składu, zwróciłem się do chłopaków, abyśmy zmienili nazwę, bo zaczynamy nowy rozdział, Nie wiem, kto ją wymyślił, nie ma to znaczenie, a ona nic nie znaczy – chodziło o to, żeby to nie było Mono, więc powstało De Mono.

Andrzej Krzywy: jesteśmy grupą przyjaciół, którzy bardzo dobrze rozumieją się na scenieWydawnictwo Agora

Wszystko tak naprawdę zaczęło się od piosenki mojej kompozycji, którą pisałem jeszcze dla Daabu (oczywiście początkowo w wersji reggae), czyli "Kochać inaczej". W 1989 roku, czyli w czasie transformacji, zaistniała w radiu tak mocno, że dziś coś takiego jest nie do pomyślenia. Była na liście przebojów przez rok i dwa tygodnie, ani razu z niej nie spadając. Dziś, jeśli kawałek utrzyma się miesiąc, to artyści się cieszą. To jest chyba polski rekord. Jeśli chodzi o Listę Przebojów Programu Trzeciego – jedna z najbardziej atrakcyjnych nagród w historii naszego zespołu. Także od tego się zaczęło: "Kochać inaczej" otworzyło nam drzwi i od razu wyniosło nas na dość wysoki pułap.

Udało wam się na nim utrzymać.

Pierwszą płytę nagrywa się zwykle przez parę lat. Zanim zespół wyjdzie na światło dzienne, to siedzi w garażach, piwnicach i salach prób, przygotowując materiał. Najważniejsza jest druga płyta, bo dopiero wtedy okazje się, czy zespół był zespołem jednej piosenki, czy naprawdę ma coś do powiedzenia. Na naszej drugiej płycie ukazały się utwory takie jak "Moje miasto nocą", również mojego autorstwa, a także piosenka "Zostańmy sami" Roberta (Chojnackiego – red.), które stały się motorem tego albumu. W końcu trzecia płyta, która trochę zmieniła nasz kierunek. Wcześniej byliśmy kapelą rockową, a wtedy pojawiło się nowe słowo "pop" i staliśmy się "pop-rockowi". "Ostatni pocałunek", "Kolory", oczywiście "Statki na niebie" i tak dalej. Wtedy już wszyscy dowiedzieli się, że jest taki zespół jak De Mono.

Jak wyglądało życie muzyka w latach 90.?

To były czasy, kiedy wszystko się dopiero budowało. Graliśmy najczęściej w jakichś domach kultury czy salach studenckich, często na stołówkach. Nie było takich sal koncertowych jak dziś. Spaliśmy w akademikach, bo nie było hoteli. Nie było wielu rzeczy. Już nie mówię o tym, żeby o godzinie 22 czy 23 coś zjeść, bo to nie było możliwe. Ewentualnie zostawał dworzec kolejowy, czyli bigos albo kiełbasa. Na początku jeździliśmy prywatnymi samochodami, aż Robert kupił busa, który ciągle się psuł. Nie było łatwo, ale z drugiej strony była ta radość, moc i energia młodych ludzi, którzy spełnili swoje marzenia i reszta nie miała żadnego znaczenia. Ważne było to, że mogliśmy grać. Później oczywiście zaczęły się też duże sceny, jak Opole czy Sopot i coraz lepsze warunki.

Zaczęły się też zmiany personalne.

Zmiany personalne towarzyszą w zasadzie każdemu zespołowi. Jedni odchodzą, a na ich miejsce przychodzą inni. Był taki moment, gdy przez dwa miesiące byliśmy w Stanach Zjednoczonych i – niestety – spaliśmy w jednym pokoju. Wydawało się, że będzie bajka, a okazało się, że siedmiu facetów, przez taki czas razem na małej powierzchni to za dużo. Musieliśmy od siebie odpocząć. Na chwilę zawiesiliśmy działalność. W tym czasie "Perkoz" przeszedł do T.Love, gdzie został na wiele lat. Po pół roku doszliśmy do wniosku, że już odpoczęliśmy i trzeba się brać do roboty. Tak zaczęły się prace nad trzecim albumem "Stop" .

W 1996 roku odszedł Marek (Kościkiewicz – red.). Zaczęło się od problemów ze zdrowiem, co go miało na chwilę wykluczyć z grania koncertów, ale los chciał inaczej. Marek dostał propozycję, żeby zostać głównym szefem jednej z największej firm muzycznych na świecie. Przyjął tę ofertę. Powiedział: słuchajcie, mam super posadę, podpisałem kontrakt, to jest świetna robota, a mi nie chce się już jeździć tym busikiem i spać w akademikach, ale wy grajcie - oby jak najdłużej. Pytałem go, czy nie będzie mu żal właśnie tych koncertów i spotkań z ludźmi, ale odpowiedział, że nie. Wybrał tamtą posadę, a my musieliśmy znaleźć zastępcę i tak dołączył do nas Tomek Lipert. Też miał być na chwilę, a został na kolejnych 12 lat.

Na tym się nie skończyło.

Później Robert postanowił, że będzie robić karierę solową. Miał na koncie ogromny sukces płyty "Sax & Sex", którą podbił Polskę. Z naszych solowych albumów odniosła największy sukces. Myślę, że to go wzmocniło i dzięki temu poczuł się pewnie, więc któregoś dnia podziękował nam, żeby robić swoje. Zastąpił go Paweł Pełczyński, piekielnie zdolny multiinstrumentalista. Trzeci w kolejce był Darek Krupicz, perkusista. Wcześniej już próbował się wycofać, ale nie puszczaliśmy go, aż w końcu stwierdził, że ma plan na dalsze życie. Wtedy doszedł do nas "Korba" (Marcin Korbacz – red.). Skład się ustabilizował i gramy już razem prawie 15 lat.

Jak udaje się te stabilizację utrzymać?

Jesteśmy grupą przyjaciół, którzy bardzo dobrze rozumieją się na scenie, a przy okazji również poza nią. Oczywiście, żeby się szanować i dalej się cieszyć na swój widok, to mamy jedną zasadę: pomiędzy koncertami, w naszym wolnym czasie się nie spotykamy. Nie chodzimy na kawę, nie jeździmy razem na wakacje. Przyjaźnimy się, ale musimy też od siebie odpoczywać. Myślę, że to jest główny powód, dlaczego cały czas mamy dobre relacje.

Dzisiaj ten oryginalny skład częściowo postanowił powrócić i w tej chwili na scenie grają dwa zespoły De Mono. Ogromnym zdziwieniem było dla mnie, gdy 10 lat temu dostałem – nawet nie wiem, jak to nazwać – zawiadomienie? W każdym razie pismo od Marka, który napisał, że zakazuje nam używać nazwy, grać piosenki i generalnie występować. W żaden sposób tego nie rozumiałem. Poszliśmy z tym do prawnika i tak naprawdę zaczęły się toczyć dwie sprawy.

Pierwsza dotyczyła tego, czy my – czyli zespół, w którym śpiewam nieustannie od 32 lat – możemy nazywać się De Mono i druga sprawa: czy zespół stworzony przez Marka może posługiwać się tą samą nazwą. Pierwszą wygraliśmy i sąd stwierdził, że absolutnie możemy, natomiast druga jeszcze nie ma końca. Trafiła do drugiej instancji, ale myślę, że nadchodzący rok rozwiąże wszystkie te wątpliwości. Gramy dalej. Nagrywamy płyty, koncertujemy, jesteśmy czynnym zespołem. Oczywiście istnienie na rynku dwóch zespołów De Mono jest bardzo kłopotliwe, w szczególności dla publiczności oraz organizatorów koncertów, którzy tak naprawdę w tym całym zamieszaniu nie do końca wiedzą, który zespół przyjedzie. Paranoja.

Nową płytę nazwaliście "Reset". Ma to związek z tymi wydarzeniami?

Na tytuł płyty złożyło się kilka aspektów, ale faktycznie jeden z nich związany jest ze zmniejszeniem dezinformacji. Zacznijmy od początku.

Okładka płyty "Reset" zespołu De MonoWydawnictwo Agora

Zaczęło się od zmiany managementu. Po dwudziestu kilku latach pracy z managerem, jak to w życiu bywa - wypaliło się. Potrzebowaliśmy nowego spojrzenia od strony zawodowej, pełnej, profesjonalnej obsługi multimedialnej i koncertowej. Druga zmiana to nowa pieczątka, czyli nowe logo zespołu. Chcemy się wyraźnie odróżnić od drugiego zespołu o tej samej nazwie, więc zamiast iść do sądu i przez kolejne 5 lat bić się o logo, postanowiliśmy przy okazji wydania nowej płyty odświeżyć znak graficzny.

Są zmiany muzyczne?

Do tej pory najczęściej za produkcję płyty odpowiadał jeden producent, który ogarniał całą płytę. Nagrywając ten album, zwróciliśmy się do kilku młodych producentów, żeby spojrzeli na naszą twórczość swoim świeżym okiem. Według mnie był to świetny zabieg, bo płyta jest niezwykle różnorodna, zaskakująca i bogata w nowoczesne brzmienia, pasujące do dzisiejszych czasów, a jednocześnie nasycona esencją naszego klasycznego brzmienia.

W kilku słowach: nowa płyta to takie wyzerowanie, choć wiadomo, że nie do końca. Trudno, aby zespół z takim bagażem zaczynał wszystko od nowa. Nie uda się zapomnieć o poprzednich albumach, piosenkach, teledyskach czy wydarzeniach – to jest nasza historia i ona nie przepadnie. Natomiast w naszych głowach, zwłaszcza w kwestiach muzycznych, jest ten reset.

Jak fani reagują na te zmiany?

Cały czas udaje nam się wprowadzać nowe piosenki do repertuaru. Pierwszy singiel z tej płyty "Prosto w serce" całkiem nieźle "zapalił", jeśli tak można powiedzieć. Był numerem jeden na kilkunastu listach przebojów w Polsce i zagranicą, teledysk ma ponad 2,5 miliona wyświetleń, a szczerze mówiąc nie spodziewałem się, że to nam się uda. Okazuje się, że ten utwór jako kolejny trafił do szerokiej liczby słuchaczy. Cieszy to bardzo i potwierdza, że płyta wyszła naprawdę nieźle, że jest na niej jeszcze kilka piosenek, które mają szansę zostać przebojami.

Autor: Estera Prugar//kg//kwoj / Źródło: tvn24.pl

Raporty:
Pozostałe wiadomości

Ubiegająca się o reelekcję szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen przed Parlamentem Europejskim podkreśliła, że Unia Europejska "musi zrobić wszystko, co jest potrzebne, by chronić naszych obywateli, chronić Europę". - Nadszedł czas, aby stworzyć prawdziwą Unię Europejską na rzecz obronności - powiedziała. Nawiązała też do wizyty Viktora Orbana w Moskwie, która "sprzyjała działaniom Rosji".

Von der Leyen: Trzeba stworzyć prawdziwą Unię Europejską na rzecz obronności. To nasz obowiązek

Von der Leyen: Trzeba stworzyć prawdziwą Unię Europejską na rzecz obronności. To nasz obowiązek

Źródło:
TVN24

Przeciętne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw w czerwcu 2024 roku wyniosło 8144,83 złotego, co oznacza wzrost o 11,0 procent rok do roku - podał Główny Urząd Statystyczny.

Pensje w górę. Najnowsze dane

Pensje w górę. Najnowsze dane

Źródło:
tvn24.pl, PAP
Seks "na śpiocha" za pół roku w świetle prawa będzie gwałtem? "Nikt nie robi nam tutaj łaski"

Seks "na śpiocha" za pół roku w świetle prawa będzie gwałtem? "Nikt nie robi nam tutaj łaski"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Prokuratura wraca do największych afer CBA z czasów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Śledczy z Prokuratury Okręgowej w Łodzi podejrzewają, że nakłaniali oni agentów służby do przestępstwa "poświadczenia nieprawdy" w sprawach wobec Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich, byłej posłanki Beaty Sawickiej, Weroniki Marczuk i Bogusława Seredyńskiego. W tym samym postępowaniu prokuratorzy badają wydanie pieniędzy z funduszu operacyjnego CBA na usługi prostytutek w Wiedniu. Śledztwo zostało wszczęte po serii reportaży "Superwizjera".

Wielkie śledztwo w sprawie Kamińskiego i Wąsika. Podejrzenie nakłaniania do popełnienia przestępstwa

Wielkie śledztwo w sprawie Kamińskiego i Wąsika. Podejrzenie nakłaniania do popełnienia przestępstwa

Źródło:
TVN24

Politycy Konfederacji zarzucają premierowi złamanie konstytucji i domagają się postawienia Donalda Tuska przed Trybunałem Stanu. Chodzi o podpisanie porozumienia między Polską a Ukrainą. Konstytucjonaliści, z którymi konsultował się Konkret24, w większości nie dostrzegają w tym przypadku złamania prawa - choć mają uwagi.

Umowa rządowa czy międzynarodowa? Eksperci oceniają, co podpisał Tusk z Zełenskim

Umowa rządowa czy międzynarodowa? Eksperci oceniają, co podpisał Tusk z Zełenskim

Źródło:
Konkret24

Produkcja przemysłowa w czerwcu 2024 roku wzrosła o 0,3 procent rok do roku - podał Główny Urząd Statystyczny (GUS).

Nowe dane z przemysłu. "Pozytywne zaskoczenie

Nowe dane z przemysłu. "Pozytywne zaskoczenie

Źródło:
tvn24.pl, PAP

W związku z pożarami w Kanadzie nad Europą, w tym nad Polską, wzrosło stężenie tlenku węgla - poinformował w środę Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Jak podkreślono, ta sytuacja nie stanowi dla nas zagrożenia.

Chmura tlenku węgla dotarła do Europy. "Wyraźna koncentracja"

Chmura tlenku węgla dotarła do Europy. "Wyraźna koncentracja"

Źródło:
tvnmeteo.pl

W Polsce rośnie skala nielegalnie pracujących cudzoziemców - informuje "Dziennik Gazeta Prawna". Dodaje, że spośród objętych kontrolą imigrantów, 71 procent stanowili obywatele Ukrainy.

"Na ogromną skalę rośnie czarny rynek". Niepokojące dane

"Na ogromną skalę rośnie czarny rynek". Niepokojące dane

Źródło:
PAP

Lekarze apelowali o szczepienie dzieci na odrę i ostrzegali. Niestety, realizuje się czarny scenariusz. UNICEF alarmuje, że polska populacja straciła zbiorową odporność. Powód to niska wyszczepialność. Wynosi ona sporo poniżej progu bezpieczeństwa - 95 procent.

UNICEF: populacja Polski straciła zbiorową odporność na odrę. Powód to niska wyszczepialność

UNICEF: populacja Polski straciła zbiorową odporność na odrę. Powód to niska wyszczepialność

Źródło:
Fakty TVN
Choroba, której miało już nie być

Choroba, której miało już nie być

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Ponad połowa obywateli Serbii nie chce uruchomienia w kraju kopalni litu - wynika z sondażu Nowej Serbskiej Myśli Politycznej. W piątek do Belgradu przyjedzie kanclerz Niemiec Olaf Scholz, a jednym z głównych tematów rozmów będzie właśnie wydobycie tego surowca. Geolodzy oceniają, że w Dolinie Jadar w Serbii mogą znajdować się największe w Europie złoża litu, określanego też jako "białe złoto".

Wielkie złoża "białego złota" i potężne kontrowersje. "Niesłychanie dochodowe"

Wielkie złoża "białego złota" i potężne kontrowersje. "Niesłychanie dochodowe"

Źródło:
PAP

Mówili, że Donald Trump to tyran, którego trzeba powstrzymać za wszelką cenę. A jak on odpowiedział? Wezwaniem do jedności narodowej. Ja sam chcę odpowiedzieć na to wezwanie - powiedział J.D. Vance, który oficjalnie przyjął nominację na kandydata na wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych.

J.D. Vance o sojusznikach: koniec z jazdą na gapę

J.D. Vance o sojusznikach: koniec z jazdą na gapę

Źródło:
Reuters, PAP

21-letni mężczyzna został w poniedziałek aresztowany w Milwaukee, w pobliżu miejsca, gdzie odbywa się konwencja Partii Republikańskiej - poinformowała amerykańska policja. W plecaku ukrywał broń.

Deklarował, że nie ma broni. Miał AK-47. Zatrzymanie w pobliżu konwencji republikanów

Deklarował, że nie ma broni. Miał AK-47. Zatrzymanie w pobliżu konwencji republikanów

Źródło:
CNN, NBC News

Marcin Mastalerek i Wojciech Kolarski są na konwencji Partii Republikańskiej w Milwaukee w USA. - Zostaliśmy zaproszeni przez Susie Wiles, która jest szefem kampanii. Jesteśmy tu na zaproszenie szefowej sztabu, jesteśmy gośćmi prezydenta Trumpa - powiedział Mastalerek.

Mastalerek i Kolarski na konwencji republikanów. "Jesteśmy gośćmi prezydenta Trumpa"

Mastalerek i Kolarski na konwencji republikanów. "Jesteśmy gośćmi prezydenta Trumpa"

Źródło:
TVN24

Z balkonu w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Olsztynie w środę, 17 lipca, wypadł pacjent. Nie przeżył upadku. Policja wyjaśnia przyczyny zdarzenia.

Z balkonu wypadł pacjent szpitala, zginął na miejscu

Z balkonu wypadł pacjent szpitala, zginął na miejscu

Źródło:
Kontakt 24

Co najmniej siedem osób zginęło w pożarze budynku mieszkalnego w Nicei we Francji. Na tę chwilę nie są znane dokładne przyczyny wybuchu ognia, ale służby podejrzewają podpalenie. Wśród ofiar są dzieci.

Pożar bloku w Nicei. Nie żyje 7 osób, w tym troje dzieci

Pożar bloku w Nicei. Nie żyje 7 osób, w tym troje dzieci

Źródło:
PAP, BFM TV, RTL

Kierujący osobowym seatem chcąc uniknąć zderzenia z leśną zwierzyną zjechał z drogi i dachował. W wypadku zginął 20-latek, stan 15-latka jest ciężki. Autem kierował 18-latek. W chwili zdarzenia był trzeźwy. Została mu pobrana krew do badań na obecność środków odurzających.

Zwierzę wbiegło na drogę, zginął 20-latek

Zwierzę wbiegło na drogę, zginął 20-latek

Źródło:
tvn24.pl

Kierowca ciężarówki zginął w wypadku, do którego doszło w czwartek rano na drodze krajowej numer 19 w Annówce (Lubelskie) na obwodnicy Kocka. Według ustaleń policji zderzyły się w tym miejscu dwa tiry. Droga jest zablokowana.

Czołowe zderzenie tirów. Nie żyje jeden z kierowców

Czołowe zderzenie tirów. Nie żyje jeden z kierowców

Źródło:
PAP, tvn24.pl

W Siewierzu (województwo śląskie) autobus miejski wjechał w budynek mieszkalny, uszkadzając ogrodzenie oraz skrzynkę z gazem. Ewakuowano sześć osób. 71-letni kierujący jechał sam. Z obrażeniami ciała trafił do szpitala.

Autobus wjechał w budynek, uszkodził skrzynkę z gazem

Autobus wjechał w budynek, uszkodził skrzynkę z gazem

Źródło:
tvn24.pl

Poseł Ryszard Petru, wiceprzewodniczący polskiej delegacji do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, komentował w TVN24 sprawę Marcina Romanowskiego. Stwierdził, że ma "daleko idące wątpliwości" dotyczące immunitetu, który ma przysługiwać Romanowskiemu w związku z członkostwem w Zgromadzeniu Parlamentarnym. - Rozumiem, że prokuratura odwoła się do wyższej instancji i ta wyższa instancja musi sama ocenić, czy pismo przewodniczącego w tej sprawie jest wiążące, czy to jest tylko interpretacja - dodał.

Petru ma "daleko idące wątpliwości". "Wyższa instancja musi sama ocenić, czy to pismo jest wiążące"

Petru ma "daleko idące wątpliwości". "Wyższa instancja musi sama ocenić, czy to pismo jest wiążące"

Źródło:
TVN24

Prezydent Joe Biden uległ zakażeniu COVID-19 i odczuwa łagodne objawy choroby - poinformowała w środę rzeczniczka Białego Domu Karine Jean-Pierre. Biden był zmuszony do przerwania kampanii wyborczej w Las Vegas i powrotu do domu w Delaware.

Biały Dom: Joe Biden ma COVID-19

Biały Dom: Joe Biden ma COVID-19

Źródło:
PAP

876 dni temu rozpoczęła się inwazja Rosji na Ukrainę. Od października 2023 do końca czerwca 2024 roku podczas operacji obronnej w rejonie wsi Krynki na lewym brzegu Dniepru w obwodzie chersońskim zaginęło 788 ukraińskich żołnierzy - informuje Ukraińska Prawda. Oto, co wydarzyło się w Ukrainie i wokół niej w ciągu ostatniej doby.

Bronili wsi nad Dnieprem. Media: zaginęło kilkuset wojskowych

Bronili wsi nad Dnieprem. Media: zaginęło kilkuset wojskowych

Źródło:
PAP

Brytyjski tygodnik "The Economist", powołując się na szacunki wywiadowcze, informuje, że problemem rosyjskiej armii stają się w coraz większym stopniu wyczerpujące się zapasy sprzętu, w szczególności starych czołgów i pojazdów opancerzonych. Brak także komponentów do budowy i remontu różnego typu wozów bojowych.

"The Economist": Rosji wyczerpują się zapasy starych czołgów

"The Economist": Rosji wyczerpują się zapasy starych czołgów

Źródło:
PAP

Chorwacki operator systemu przesyłowego energii (HOPS ) poinformował w środę, że dzień wcześniej, we wtorek o godzinie 20.00, odnotowano nowy rekord zużycia energii elektrycznej - podała telewizja N1. Wszystko przez coraz bardziej intensywny sezon turystyczny i coraz większe wykorzystanie urządzeń klimatyzacyjnych.

Nowy rekord w Chorwacji

Nowy rekord w Chorwacji

Źródło:
PAP

Posłowie Koalicji Obywatelskiej chcą zakazu trzymania psów na uwięzi. Do Sejmu wpłynął projekt ustawy w tej sprawie.

Zakaz w sprawie psów. Jest projekt

Zakaz w sprawie psów. Jest projekt

Źródło:
PAP

Pięć osób podejrzanych o wyłudzenie pieniędzy metodą "na blika" zatrzymała policja w Szczecinie. Podejrzani wpadli przez korzystanie z tego samego bankomatu, który po zgłoszeniu sprawy na komisariacie, był pod obserwacją mundurowych. Jedną osobę aresztowano, wobec pozostałych zastosowano dozór policyjny.

Obserwowali bankomat, zatrzymali pięć osób

Obserwowali bankomat, zatrzymali pięć osób

Źródło:
tvn24.pl, KMP Szczecin

Po godzinie 8.30 aktywiści i aktywistki z Ostatniego Pokolenia zablokowali ulicę Marszałkowską w centrum Warszawy. Ruch był wstrzymany przez około pół godziny. Organizacja konsekwentnie domaga się większych inwestycji w transport publiczny.

Ostatnie Pokolenie blokowało Marszałkowską

Ostatnie Pokolenie blokowało Marszałkowską

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Podróż pociągiem ze Stambułu do Paryża, żeglowanie łódką po włoskim jeziorze Garda czy może przejazd przez malownicze wioski Irlandii? Oto część z listy 11 podróży po Europie, które według redaktorów magazynu podróżniczego "Conde Nast Traveller" każdy powinien choć raz odbyć w swoim życiu. Co jeszcze znalazło się na ich liście?  

11 podróży po Europie, które każdy powinien odbyć w życiu 

11 podróży po Europie, które każdy powinien odbyć w życiu 

Źródło:
tvn24.pl
Ma szansę być drugim najpotężniejszym człowiekiem w Ameryce. A niedługo może numerem jeden

Ma szansę być drugim najpotężniejszym człowiekiem w Ameryce. A niedługo może numerem jeden

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Zdaniem śledczych osobą odpowiedzialną za śmierć sześciorga gości luksusowego hotelu w Bangkoku jest najpewniej 56-letnia Sherine Chong. Kobieta miała najpierw podać zatrutą herbatę piątce odwiedzających ją osób, a następnie także sama ją wypić. Z zeznań świadków wyłania się także prawdopodobna przyczyna zabójstwa - Chong miała być winna pozostałym ofiarom ogromne sumy pieniędzy.

Sześć ciał w luksusowym hotelu. Świadkowie o przyczynie zbrodni i wielkich pieniądzach

Sześć ciał w luksusowym hotelu. Świadkowie o przyczynie zbrodni i wielkich pieniądzach

Źródło:
The Straits Times, The Bangkok Post, tvn24.pl

- Prokuratura ustaliła, że immunitet członka Zgromadzenia Parlamentarnego RE nie wyłącza możliwości postawienia zarzutów, zatrzymania i aresztowania - powiedział na konferencji prasowej minister sprawiedliwości, prokurator generalny Adam Bodnar. Dodał, że decyzja sądu w sprawie aresztu dla Marcina Romanowskiego "w żaden sposób nie przekreśla" śledztwa w sprawie Funduszu Sprawiedliwości. Zapowiedział też, że w ciągu "najbliższych dni" prokuratura odwoła się od decyzji sądu.

Bodnar: decyzja sądu nie przekreśla śledztwa w sprawie Funduszu Sprawiedliwości

Bodnar: decyzja sądu nie przekreśla śledztwa w sprawie Funduszu Sprawiedliwości

Źródło:
TVN24

Wydarzenia wokół Marcina Romanowskiego, posła klubu PiS, polityka Suwerennej Polski i byłego wiceministra sprawiedliwości, nabrały tempa. We wtorek usłyszał prokuratorskie zarzuty, ale nie trafi do aresztu, bo nie zgodził się na to sąd. Przypominamy, o co w tym wszystkim chodzi.

O co chodzi w sprawie Marcina Romanowskiego. Podsumowujemy

O co chodzi w sprawie Marcina Romanowskiego. Podsumowujemy

Źródło:
tvn24.pl

Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow oświadczył w środę, że z zadowoleniem przyjmuje stanowisko J.D. Vance'a, kandydata Donalda Trumpa na wiceprezydenta USA, w sprawie wojny na Ukrainie. Tymczasem - jak pisze Reuters - wśród europejskich sojuszników USA rośnie zaniepokojenie postawą Vance'a w sprawie Ukrainy. Media przypominają, że w przeszłości ten polityk mówił wprost, iż "nie obchodzi go", co się stanie z Ukrainą i że "rosyjsko-ukraiński spór dotyczący granic nie ma nic wspólnego" z bezpieczeństwem narodowym USA.

Siergiej Ławrow o słowach J.D. Vance'a w sprawie Ukrainy: możemy się jedynie cieszyć

Siergiej Ławrow o słowach J.D. Vance'a w sprawie Ukrainy: możemy się jedynie cieszyć

Źródło:
Reuters, PAP, TVN24

Jeden fiński i jeden szwedzki myśliwiec zostały poderwane do rosyjskich samolotów operujących w międzynarodowej przestrzeni nad Morzem Bałtyckim. Według agencji STT piloci rosyjskich myśliwców nie zgłosili wcześniej planu lotu i zmierzali w stronę terytorium Rosji. We wspólnej szwedzko-fińskiej operacji maszyny te zostały odprowadzone poza Bałtyk.

Niezgłoszony przelot rosyjskich samolotów nad Bałtykiem. Fińskie i szwedzkie myśliwce poderwane

Niezgłoszony przelot rosyjskich samolotów nad Bałtykiem. Fińskie i szwedzkie myśliwce poderwane

Źródło:
PAP

Były prezes Orlenu Jacek Krawiec został szefem rady dyrektorów PGNiG Upstream Norway (PUN) - wynika z informacji na stronie spółki. PUN to norweska spółka córka koncernu, udziałowiec złóż węglowodorów na norweskim szelfie i na Morzu Północnym.

Były prezes Orlenu ma nową pracę

Były prezes Orlenu ma nową pracę

Źródło:
PAP

"Shogun", "The Bear", "Zbrodnie po sąsiedzku" czy "Detektyw: Kraina nocy" - to seriale, które zdobyły najwięcej nominacji do nagród Emmy 2024. Drugi sezon "The Bear" pobił kolejny rekord w historii amerykańskich nagród. Meryl Streep po raz kolejny zadebiutowała, a 91-letnia Carol Burnett ma szansę na swoją ósmą statuetkę.

Emmy 2024. Te tytuły poradziły sobie najlepiej. Lista nominacji

Emmy 2024. Te tytuły poradziły sobie najlepiej. Lista nominacji

Źródło:
tvn24.pl

Dopracowany w najmniejszych szczegółach polski serial kryminalny "Odwilż" zdobył ogromną popularność w całej Europie. Historia o poranionej życiowo policjantce, która nie umie uporządkować swojego życia, a jednocześnie obsesyjnie próbuje rozwikłać zagadkę tajemniczego morderstwa - hipnotyzuje. Produkcja korzysta z hollywoodzkich schematów, jednak robi to w sposób ciekawy i przemyślany. Pierwszy sezon można obejrzeć na platformie Max. Wkrótce premiera drugiego.

Polski serial podbił Europę. Wkrótce drugi sezon na platformie Max

Polski serial podbił Europę. Wkrótce drugi sezon na platformie Max 

Źródło:
tvn24.pl

Nowości filmowe, hitowe seriale oraz kultowe produkcje, tak najkrócej można streścić listę piętnastu najchętniej wybieranych pozycji programowych serwisu Max w ciągu pierwszego miesiąca funkcjonowania w Polsce.

Pierwszy miesiąc Max w Polsce. Oto 15 najchętniej oglądanych pozycji na platformie

Pierwszy miesiąc Max w Polsce. Oto 15 najchętniej oglądanych pozycji na platformie

Źródło:
prasa.wbdpoland.pl