Największe gospodarcze załamanie przeżyją Hiszpania i Włochy, a najmniejsze - Litwa i Irlandia - wynika z opublikowanych w czwartek prognoz ekonomicznych Komisji Europejskiej. Spadek PKB Polski ma natomiast wynieść w tym roku 3,6 procent. Gospodarka strefy euro skurczy się w tym roku o 7,8 procent, a przyszłoroczne odbicie wyniesie 4,2 procent.
- Pandemia spowodowała najgłębszą recesję w historii UE, większą niż w czasie wielkiego kryzysu finansowego - mówił na konferencji prasowej w Brukseli unijny komisarz ds. gospodarczych Paolo Gentiloni.
Załamanie nie zostanie odrobione w przyszłym roku
Najnowsze prognozy są nieco mniej pesymistyczne niż te, które analitycy z Brukseli przedstawili w lipcu. Wówczas spodziewali się, że w tym roku PKB spadnie o 8,7 proc. Teraz te przewidywania są o 0,9 puntu procentowego lepsze, ale i tak recesja ma być ogromna. Dodatkowo tegoroczne załamanie nie zostanie odrobione w przyszłym roku, gdy wzrost w strefie euro ma wynieść 4,2 proc.
- Prognoza zakłada, że PKB całej UE dojdzie prawie do poziomu sprzed pandemii pod koniec 2022 roku - zaznaczył Gentiloni. Zastrzegł, że nie dotyczy to jednak wszystkich państw członkowskich. Prawie połowa z nich nie odbuduje swoich gospodarek do poziomu sprzed kryzysu do końca 2022 r. Więcej czasu będą potrzebować państwa z dużym sektorem turystyki.
Z analiz KE wynika, że w trzecim kwartale tego roku, gdy odczuwalne było poluzowanie restrykcji, gospodarka mocno się odbiła. W ostatnim czasie wzrost liczby zakażeń i idące w ślad za nim restrykcje przerwały jednak ten pozytywny trend.
W najtrudniejszej sytuacji Hiszpania
W najtrudniejszej sytuacji ma być Hiszpania, gdzie gospodarka ma się skurczyć w tym roku o 12,4 proc., na drugim miejscu od końca są Włochy z prognozowanym spadkiem 9,9 proc. PKB. Niewiele lepiej będzie we Francji (-9,4 proc.) i Chorwacji (-9,6 proc.).
Po drugiej stronie, relatywnie najmniej dotknięte kryzysem mają być Litwa, gdzie recesja będzie na poziomie -2,2 proc. PKB, Irlandia (-2,3 proc.) oraz Szwecja (-3,4 proc.).
W przypadku Polski spadek PKB ma wynieść 3,6 proc.
- Głębia recesji i tempo odbudowy będzie istotnie zróżnicowane. Wśród największych państw członkowskich tylko Niemcy i Polska, zgodnie z prognozą, osiągną, czy przekroczą swoje PKB sprzed pandemii do końca 2022 roku - mówił komisarz.
- Recesja w Polsce będzie jedną z najpłytszych w Unii Europejskiej - ocenił minister finansów, funduszy i polityki regionalnej Tadeusz Kościński w przekazanym komentarzu do jesiennych prognoz gospodarczych Komisji Europejskiej.
Jak wskazał szef MF, prognozy resortu przewidują, że deficyt sektora w latach 2020-21 osiągnie odpowiednio poziom 11,8 proc. PKB oraz ok. 6 proc. PKB. - Różnica w stosunku do prognozy KE wynika przede wszystkim z konserwatywnego podejścia Ministerstwa Finansów co do kształtowania się podstawowych zmiennych makroekonomicznych (tempo wzrostu gospodarczego) i budżetowych (wielkość dochodów budżetowych) - wyjaśnia Kościński. - Pakiety pomocowe sfinansowane dodatkowym długiem zatrzymają jego znaczącą redukcję, jaką obserwowaliśmy od 2016 roku (spadek o 8,3 punktu procentowego) - zastrzegł minister. Dodał, że w 2020 r. dług sektora wzrośnie o 10,9 pkt. proc do 56,6 proc. PKB, a w 2021 r. do 57,3 proc. PKB. W 2022 przewidywany jest spadek relacji do 56,4 proc. - Zgodnie z prognozą KE dług pozostanie więc na poziomie poniżej 60 procent PKB, a jego przyrost będzie znacznie poniżej średniej w UE - podsumował minister.
Wzrost bezrobocia
Prognoza KE zakłada, że kryzys przełoży się na wzrost bezrobocia w UE, który utrzyma się nie tylko w tym, ale też w przyszłym roku. Pogorszyć ma się też sytuacja finansów publicznych państw członkowskich.
Poziom bezrobocia w tym roku w strefie euro ma wynieść 8,3 proc., a w przyszłym - 9,4 proc. W 2019 r. wynosił on 7,5 proc. W całej UE bezrobocie ma sięgnąć 7,7 proc. w tym i 8,6 proc. w przyszłym roku.
Komisja przewiduje bardzo znaczący wzrost deficytu budżetowego w całej UE, napędzany rosnącymi wydatkami socjalnymi i spadającymi dochodami podatkowymi. Prognoza zakłada, że łączny deficyt budżetowy strefy euro wzrośnie z 0,6 proc. PKB w 2019 roku do około 8,8 proc. w 2020 roku, po czym spadnie do 6,4 proc. w roku 2021. Dynamika ta odzwierciedla oczekiwane wycofywanie środków wsparcia w sytuacjach nadzwyczajnych w 2021 roku i poprawę sytuacji gospodarczej.
Analitycy z Brukseli przewidują też wzrost długu strefy euro w relacji do PKB - z 85,9 proc. w 2019 r. do 101,7 proc. w 2020 r. i 102,3 proc. w 2021 r.
Z kolei inflacja w strefie euro, mierzona zharmonizowanym wskaźnikiem cen konsumpcyjnych (HICP), ma wynieść w tym roku 0,3 proc. i 1,1 proc. w 2021 r. W przypadku całej UE wskaźniki te mają wynieść odpowiednio 0,7 proc. i 1,3 proc.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock