Bez przedłużenia tarcz antyinflacyjnych i zamrożenia cen gazu czeka nas bezprecedensowy wzrost rachunków za ogrzewanie i kwoty, z którymi nie poradzi sobie 70-80 procent gospodarstw domowych - stwierdził na antenie TVN24 prawnik i ekonomista Bartłomiej Derski z portalu wysokienapiecie.pl.
W holenderskim hubie TTF kontrakty na gaz notowane są po rekordowych cenach. W piątek ceny sięgały 340 euro za MWh, wobec niecałych 50 euro jeszcze rok temu.
Sytuacja na rynkach gazu stanie się jeszcze bardziej napięta, gdy rosyjski gigant energetyczny Gazprom zamknie na trzy dni cały gazociąg Nord Stream 1. W dniach od 31 sierpnia do 2 września gaz nie popłynie do Niemiec ze względu na prace konserwacyjne - wynika z komunikatu Gazpromu. Europejskie władze obawiają się, że po zakończeniu tych prac dostawy gazu z Rosji mogą nie zostać wznowione. Już teraz zresztą gaz przez Nord Stream 1 płynie do Niemiec na 20 proc. przepustowości gazociągu.
Wysokie ceny gazu już uderzają w firmy, z których część wstrzymuje nawet produkcję. Kłopoty mogą czekać także gospodarstwa domowe. Z wyliczeń portalu wysokienapiecie.pl wynika, że bez interwencji rządu koszt ogrzewania domu gazem mógłby wzrosnąć pięciokrotnie.
Bartłomiej Derski wskazał w TVN24, że w 2021 roku koszt ogrzewania gazem 120-metrowego domu był "przeciętnie na poziomie 3-3,5 tysiąca złotych". - W tym momencie (...) koszt ogrzania budynku od stycznia do grudnia będzie wynosił od 5-5,5 tysiąca złotych. Niestety grono osób - 2 miliony gospodarstw domowych - jeżeli nic by się nie zmieniło i nie mielibyśmy żadnego zamrożenia cen, czy przedłużenia działania taryf antyinflacyjnych obniżających VAT do zera, to z tych 5 tysięcy złotych rocznie musiałyby zapłacić 25 tysięcy złotych - stwierdził.
"To jest wzrost bez precedensu"
- To jest wzrost bez precedensu i kwoty, z którymi nie poradzi sobie 70-80 procent gospodarstw domowych, które się ogrzewają gazem ziemnym. Ja sobie nie wyobrażam, że rzeczywiście z takim wzrostem będziemy mieli do czynienia od stycznia - powiedział.
Dodał, że na razie nie ma decyzji o przedłużeniu tarczy antyinflacyjnej na kolejny rok. - Mamy pomysły na dopłaty do węgla, do biomasy, do LPG, natomiast nie ma żadnej decyzji, co do gazu ziemnego - podkreślił Derski.
Koszt rządowej interwencji
Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa w piątek zapowiedziała, że taryfy na gaz będą zamrożone. Podkreśliła, że w rządzie trwa "wewnętrzna dyskusja na temat poziomu zamrożenia taryfowanych cen gazu".
Derski wskazał, że MKiŚ bada skutki budżetowe zamrożenia cen gazu "dla odbiorców indywidualnych plus rozszerzonej grupy odbiorców wrażliwych - tam są przedszkola, żłobki, szkoły, szpitale".
- Według moich szacunków to jest równowartość całego rocznego programu 500 plus. To jest łącznie z obniżeniem VAT-u i z dopłatami około 60 miliardów złotych. Przy czym obniżenie VAT-u liczę już od wzrostów cen gazu, jeżeli nie wzrosną, to obniżka będzie mniej kosztować. Sama dopłata do Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa (PGNiG) do tej części sprzedażowej będzie kosztować około 40-kilku miliardów złotych - podkreślił.
Oszczędzanie gazu
Dodał, że "całkowite zamrożenie cen gazu na obecnym poziomie nie jest do końca rozsądne z dwóch powodów". - Po pierwsze my i tak sami z własnych podatków spłacimy to zamrożenie, tylko to będzie w odwleczonym terminie. Po drugie jakiś wzrost bylibyśmy w stanie przeżyć. Jeżeli to będzie wzrost na przykład 50 procent, to pewnie większość gospodarstw sobie poradzi. Te, które sobie nie poradzą, można wspierać przez jakieś dodatki - stwierdził Derski.
- Pamiętajmy, że mamy za mało gazu w Europie. Im mniej zużyjemy i bardziej będziemy oszczędzać w gospodarstwach domowych, tym więcej go starczy dla przemysłu, który zatrudnia przecież przedstawicieli gospodarstw domowych, Więc powinniśmy na to zwracać uwagę. Wzrost cen jest niestety najlepszym stymulatorem do tego, byśmy oszczędzali ten gaz - zaznaczył.
Gaz dla odbiorców jest taryfowany, co oznacza że podniesienie cen wymaga zgody Urzędu Regulacji Energetyki. URE bada między innymi, czy wnioskowana podwyżka jest uzasadniona wyższymi kosztami. Dodatkowo rząd może podejmować działania osłonowe, co stało się w tym roku. Chodzi o rekompensaty niższych cen dla sprzedawców gazu.
Wysokie ceny gazu - zakłady wstrzymują produkcję
W Polsce Grupa Azoty poinformowała w tym tygodniu o zatrzymaniu pracy instalacji do produkcji nawozów azotowych, kaprolaktamu oraz poliamidu 6. Z kolei wchodzące w skład grupy kapitałowej zakłady w Puławach ograniczyły produkcję amoniaku do około 10 proc. mocy wytwórczych i wstrzymały część produkcji w segmentach tworzyw i agro.
Zakłady Azotowe Kędzierzyn ograniczyły do minimum pracę instalacji w jednostce produkującej nawozy. Produkcję nawozów azotowych tymczasowo wstrzymał też Anwil, spółka z grupy kapitałowej PKN Orlen.
Obie spółki tłumaczą decyzję bezprecedensowym wzrostem cen gazu ziemnego.
Jednocześnie obie firmy są dostawcami ciekłego dwutlenku węgla oraz suchego lodu. Ich brak mocno uderzy w polską branżę spożywczą.
Dodatek węglowy i inne dodatki do ogrzewania
Oprócz gazu mocno drożeją także inne źródła energii. Od 17 sierpnia br. ruszyło składanie wniosków o wypłatę jednorazowego dodatku węglowego w wysokości 3 tys. zł. Ustawa przewiduje, że dodatek węglowy przysługuje gospodarstwom domowym, dla których głównym źródłem ogrzewania jest kocioł na paliwo stałe, kominek, koza, ogrzewacz powietrza, trzon kuchenny, piecokuchnia, kuchnia węglowa lub piec kaflowy na paliwo stałe – zasilane węglem kamiennym, brykietem lub pelletem, zawierającymi co najmniej 85 proc. węgla kamiennego. Od dnia złożenia prawidłowo wypełnionego wniosku gmina będzie miała 30 dni na wypłatę środków.
Jednocześnie trwają prace nad wprowadzeniem dodatków dla gospodarstw domowych, o ogrzewających domy innymi paliwami niż węgiel. W czwartek do Sejmu wpłynął rządowy projekt ustawy w tej sprawie. Zgodnie z projektem jednorazowy dodatek wyniesie: 3 tys. zł w przypadku gdy głównym źródłem ciepła jest kocioł na paliwo stałe zasilany pelletem drzewnym albo innym rodzajem biomasy; 1 tys. zł gdy głównym źródłem ciepła jest kocioł na paliwo stałe, kominek, koza, ogrzewacz powietrza, trzon kuchenny, piecokuchnia albo piec kaflowy na paliwo stałe, zasilany drewnem kawałkowym; 500 zł w przypadku gdy głównym źródłem ciepła jest kocioł gazowy zasilany skroplonym gazem LPG, a 2 tys. zł w przypadku gdy głównym źródłem ciepła jest kocioł olejowy. Sejm ma się zająć projektem podczas posiedzenia, które zaplanowano 2 września.
W przypadku powyższych dodatków, w tym dodatku węglowego, termin na złożenie wniosku ma upływać 30 listopada.
Źródło: TVN24 Biznes, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock