- Zabiegamy o to, żeby zwiększyć zasiłek dla bezrobotnych. Chodzi o to, aby stanowił co najmniej 50 procent ostatniego wynagrodzenia z okresu poprzedzającego utratę pracy - przekazał w rozmowie z biznesową redakcją tvn24.pl Sebastian Koćwin, wiceprzewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych. - Cztery miliony Polaków zarabia płacę minimalną, a więc po utracie pracy mają problem. Taka sytuacja jest ogromną tragedią przy dzisiejszych kosztach życia - dodał.
Podczas komisji nadzwyczajnej dotyczącej ustaw o rynku pracy poruszony został przez Sebastiana Koćwina, wiceprzewodniczącego Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych oraz członka Rady Rynku Pracy, temat wysokości zasiłku dla bezrobotnych.
Wysokość zasiłku dla bezrobotnych
- Zabiegamy o to, żeby zwiększyć zasiłek dla bezrobotnych, aby spełniał on normy konwencji numer 168 Międzynarodowej Organizacji Pracy. Chodzi o to, aby stanowił on co najmniej 50 procent ostatniego wynagrodzenia z okresu poprzedzającego utratę pracy - skomentował po komisji w rozmowie z biznesową redakcją tvn24.pl Sebastian Koćwin.
Jak dodał wiceszef OPZZ, obecnie podstawowy zasiłek dla bezrobotnych wynosi 1662 zł brutto przez pierwsze trzy miesiące, a następnie 1305,20 zł brutto. Osoby, które mają staż pracy krótszy niż 5 lat, mają prawo do 80 proc. podstawowej kwoty zasiłku, czyli 1329,60 zł brutto w pierwszych trzech miesiącach i 1044,20 zł brutto w kolejnych trzech. Okres otrzymywania zasiłku jest wydłużony do roku w powiatach, gdzie stopa bezrobocia przekracza 150 proc. średniej krajowej i dla osób, które legitymują się 20 latami pracy i osiągnęły 50. rok życia.
Wytłumaczył, że jeśli wejdą w życie zmiany zawarte w projekcie Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, wszyscy bezrobotni będą otrzymywać co najmniej pełną kwotę zasiłku przez sześć miesięcy. Wybrane kategorie osób (powyżej 50. roku życia, samotni rodzice czy osoby z niepełnosprawnością) będą otrzymywały zasiłek przez rok. Z kolei osoby z 20-letnim stażem pracy, otrzymają 120 proc. kwoty podstawowej.
- Problem w tym, że te kwoty nie pozwalają na zaspokojenie podstawowych potrzeb życiowych po utracie pracy. Na to, aby bezrobotny miał wystarczająco dużo czasu, żeby spokojnie poszukać nowego zatrudnienia czy poprawić swoje umiejętności. W okresie pandemii COVID-19 po naszych interwencjach udało się zwiększyć zasiłek z 860 zł do 1,2 tysiąca złotych. Nawet ta kwota nie dawała komfortu szukania nowego pracodawcy - zwrócił uwagę Sebastian Koćwin.
Porównał, że w innych państwach członkowskich Unii Europejskiej ten zasiłek stanowi często nie mniej niż 50 proc. wynagrodzenia z okresu poprzedzającego utratę pracy. W Danii stanowi on 90 proc. wynagrodzenia, w Hiszpanii - 70 proc., w Belgii - 60 proc. W Polsce zasiłek bezrobotnych jest jednym z najniższych w Unii Europejskiej.
- Zasiłek jest wypłacany z Funduszu Pracy, który jest wydolny z racji tego, że mamy niski poziom bezrobocia, więc można byłoby podjąć działania, choćby na próbę, i powiązać świadczenie dla bezrobotnych z wysokością dotychczasowego wynagrodzenia - podkreślił Koćwin.
Małe miasto, jeden zakład pracy i grupowe zwolnienia
Sebastian Koćwin odniósł się w naszej rozmowie do niskiej stopy bezrobocia w Polsce, która wynosi około 5 proc..
- W dyskusjach na temat problemu bezrobocia rządzący nie biorą jednak pod uwagę, że jest wiele powiatów, gdzie poziom bezrobocia sięga nawet dwudziestu kilku procent. Najgorsza sytuacja jest w niektórych powiatach na Warmii i Mazurach, w Zachodniopomorskiem, Podkarpaciu czy nawet na Mazowszu. Polityka rynku pracy nie dostrzega problemów tych ludzi, którzy mieszkają w małym mieście, z jednym duży zakładem pracy i konsekwencji jego upadku. Są grupowe zwolnienia i nie ma żadnej alternatywy. Potrzeba więc czasu i pieniędzy dla takich ludzi, aby mogli szukać pracy w większych miastach, a czasami nawet się do nich przeprowadzać - stwierdził nasz rozmówca.
Zaznaczył, że "duża część społeczeństwa żyje od pierwszego do pierwszego, bo po prostu zarabiamy mało". - Już cztery miliony Polaków zarabia płacę minimalną, a więc po utracie pracy mają problem. Taka sytuacja jest ogromna tragedią przy dzisiejszych kosztach życia - zwrócił uwagę Koćwin. - Strona rządowa nie chce zgodzić się na proponowane rozwiązanie. Był moment, że rozmawialiśmy o zasiłku w kwocie 50 procent płacy minimalnej. Rząd wtedy się wahał, ale w tej chwili słyszę, że nie ma na to pieniędzy - przekazał wiceszef OPZZ.
Redakcja tvn24.pl skontaktowała się z resortem pracy. Do czasu publikacji artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi na nasze pytania.
Zmiany w zasiłku dla bezrobotnych
Komisja Nadzwyczajna we wtorek rozpatrywała poszczególne artykuły rządowego projektu ustawy o rynku pracy i służbach zatrudnienia, który ma zastąpić funkcjonującą od 20 lat ustawę o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy. Rządowa regulacja przewiduje kompleksową modernizację rynku pracy. Reforma została zapisana w Krajowym Planie Odbudowy. Do nowego projektu autorstwa Ministerstwa Rodziny, pracy i Polityki Społecznej zgłoszono kilkadziesiąt poprawek.
Projekt MRPiPS zakłada m.in. objęcie pomocą osób nieaktywnych zawodowo oraz rolników. Z pomocy doradcy zawodowego będą mogły skorzystać także osoby niezarejestrowane. Ponadto rolnicy posiadający powyżej 2 ha przeliczeniowych, którzy nie mają stałych dochodów, będą mogli ubiegać się o status osoby bezrobotnej. W nowej regulacji zrezygnowano m.in z zasiłku dla bezrobotnych przysługującego w wysokości 80 proc. zasiłku podstawowego przysługującego bezrobotnym, którzy posiadają okres uprawniający do zasiłku wynoszący mniej niż 5 lat. Osoby takie będą otrzymywały zasiłek w wysokości 100 proc. Ponadto zniesione zostanie powiązanie osoby bezrobotnej z urzędem pracy właściwym ze względu na miejsce zameldowania. Bezrobotny będzie mógł się zarejestrować w powiatowym urzędzie pracy, na terenie którego zamieszkuje. W projekcie przewidziano też pierwszeństwo pomocy m.in. dla bezrobotnych członków rodzin wielodzietnych posiadających Kartę Dużej Rodziny, bezrobotnych samotnie wychowujących co najmniej jedno dziecko.
Bezrobocie w Polsce
W grudniu 2023 roku liczba bezrobotnych zarejestrowanych w urzędach pracy wyniosła 786,2 tys. wobec 774,5 tys. miesiąc wcześniej.
Liczba nowo zarejestrowanych bezrobotnych wyniosła 94,4 tys. wobec 100,7 tys. poprzednio. Wyrejestrowano 82,7 tys. osób vs. 91,7 miesiąc wcześniej.
Zawody deficytowe: budowlanka, transport, produkcja
Ewa Flaszyńska, dyrektorka departamentu rynku pracy w resorcie pracy, podczas obrad komisji zwróciła uwagę na inną kwestię, że niektóre regiony w kraju mierzą się z wyzwaniami związanymi z deficytami kadrowymi. Jak przypomniała, resort wspólnie z wojewódzkimi i powiatowymi urzędami pracy opracował prognozę na 2025 r., z której wynika, że 23 zawody w Polsce są uznane za deficytowe. - Największe deficyty kadrowe występują w branży budowlanej, edukacyjnej, medyczno-opiekuńczej, w transporcie, spedycji i logistyce, w branży finansowo-prawnej, elektroenergetycznej, produkcyjno-przetwórczej, mechaniczno-motoryzacyjnej oraz ochrony i bezpieczeństwa - wymieniła.
Czytaj: W tych zawodach będzie praca
Chcesz podzielić się ważnym tematem? Skontaktuj się z autorką tekstu: joanna.rubin@wbd.com
Źródło: tvn24.pl/PAP
Źródło zdjęcia głównego: Grand Warszawski/Shutterstock