Wiedziały, że są skazane na śmierć. Pisały, żeby zostawić po sobie cokolwiek

Źródło:
tvn24.pl

W getcie było też miejsce na poezję. Poeci, poetki oraz autorzy i autorki tekstów piosenek wierzyli, że ich twórczość przetrwa Shoah. - W obliczu Zagłady poezja, podobnie jak miłość, była sposobem na zachowanie człowieczeństwa - mówi Maria Świetlik, która wspólnie z doktorą Aleksandrą Sekułą realizują projekt Fundacji Wolne Lektury "Poetki Zagłady: Z milczącym wołaniem o pomoc".

Marek Edelman, jedyny z przywódców Żydowskiej Organizacji Bojowej, któremu udało się przeżyć II wojnę światową, pisał, że w pamięci zbiorowej codzienność w getcie, kojarzy się przede wszystkim z wszechobecną śmiercią, cierpieniem, samotnością, rozpaczą i rezygnacją. Natomiast, jak już sugeruje tytuł jego książki z 2015 roku "I była miłość w getcie", w odizolowanej od świata "dzielnicy żydowskiej" było też miejsce na przyjaźń, bliskość czy miłość. Żydzi i Żydówki w obliczu Zagłady - w gettach i obozach - rozpaczliwie wręcz szukali na wszelkie sposoby okruchów normalności.

"Non omnia morir" - brzmi tytuł jednego z najbardziej znanych wierszy Zuzanny Ginczanki, która należy do najwybitniejszych polsko-żydowskich poetek czasów Zagłady. Poetek, które ze świadomością, że prędzej czy później umrą, głęboko wierzyły, że przetrwa ich twórczość.

- Chociaż dla Ginczanki słowa te miały gorzki wydźwięk, ponieważ zwracała uwagę, że pozostaną po niej głównie przedmioty codziennego użytku, które w dodatku zostaną zagrabione przez "sąsiadów", to tak jak inne twórczynie, wierzyła, że wiersze przetrwają. Że tę poezję ktoś odnajdzie, zapamięta i opowie o ich losie, ich rodzin, przyjaciół, narodu - mówi dyrektorka do spraw rozwoju Fundacji Wolne Lektury Maria Świetlik, która wspólnie z doktorą Aleksandrą Sekułą (kierowniczką literacką biblioteki Wolne Lektury) pracują nad powstaniem antologii "Poetki Zagłady: Z milczącym wołaniem o pomoc". 

Fundacja tym projektem upamiętnia 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim. Przygotowywana antologia zawiera wiersze i teksty piosenek, które ich autorki pisały w języku polskim. Wśród nich znalazły się utwory między innymi Poli Braun i Henryki Łazowertówny.

- Każdy z tych utworów ma swój ciężar indywidualny, jest wyrazem osobistych doświadczeń i emocji. Poezja wówczas pełniła ważną rolę w danej społeczności. W obliczu całego koszmaru, w gettach i obozach, ludzie starali się żyć razem i wspierać się na różne sposoby - zwraca uwagę Świetlik.

***

Projekt "Poetki Zagłady: Z milczącym wołaniem o pomoc" realizowany jest dzięki zbiórce publicznej, prowadzonej na stronie Biblioteki Internetowej Wolne Lektury, która trwa do 19 kwietnia. Antologia wierszy - uzupełniona biogramami autorek oraz przypisami, ułatwiające zrozumienie odniesień historycznych - zostanie wydana na wolnej licencji, czyli będzie bezpłatnie dostępna w sieci.

***

Z dr. Aleksandrą Sekułą i Marią Świetlik rozmawia Tomasz-Marcin Wrona, tvn24.pl

Tomasz-Marcin Wrona, tvn24.pl: Kim są "Poetki Zagłady"?

Maria Świetlik: W każdej rozmowie o Zagładzie nieuchronnie musimy się pogodzić z tym, że nie jesteśmy w stanie opowiedzieć o wszystkich i o wszystkim. W przypadku społeczności żydowskiej międzywojennej Polski, Zagłada pochłonęła ponad 90 jej procent. Dzisiaj, 80 lat później, możemy dotrzeć jedynie do okruchów, jakie po niej pozostały. W tym okruchów tego, co pozostało po poetkach i poetach - chociaż są w tej wyjątkowej sytuacji, że w przeciwieństwie do milionów innych ofiar nazizmu pozostawili jakiś ślad swojego istnienia. Mówiąc o "poetkach Zagłady", zwracamy uwagę na autorki, które pisały po to, żeby przetrwać. 

To znaczy?

Maria: Miały świadomość tego, że nie przeżyją. Pisały w gettach, obozach, w kryjówkach. Wiedziały, że są skazane na śmierć, na którą czekały. Poezja była dla nich źródłem nikłej nadziei na - jak to pisała Zuzanna Ginczanka za Horacym - "non omnis moriar", "nie wszystek umrę", czyli na to, że coś po nich zostanie. Chociaż dla Ginczanki słowa te miały gorzki wydźwięk, ponieważ zwracała uwagę, że pozostaną po niej głównie przedmioty codziennego użytku, które w dodatku zostaną zagrabione przez "sąsiadów", to tak jak inne twórczynie, wierzyła, że wiersze przetrwają. Że tę poezję ktoś odnajdzie, zapamięta i opowie o ich losie, ich rodzin, przyjaciół, narodu. 

Ginczanka miała świadomość, że z tych przedmiotów korzystać będą ci, którzy ją wydali Niemcom.  

Maria: Otóż to. To pokazuje, jak różne były losy Żydów w Polsce. Ogromna większość trafiła do gett, ale zaznaczmy, że w momencie ich tworzenia, to znaczy w 1940 roku - nikt wówczas nie przypuszczał, że ta izolacja jest pierwszym krokiem do Zagłady. Dopiero z czasem się okazywało, że te wyodrębnione dzielnice są systemowym narzędziem do wymordowania milionów Żydów: panował w nich systemowy - wywołany celowo przez nazistów - głód, rozprzestrzeniały się choroby. W ten sposób naziści przyczynili się do śmierci ogromnej liczby ludzi jeszcze zanim rozpoczęło się "ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej" - zmasowany przemysł śmierci. To wszystko relacjonują nasze poetki, które piszą o biedzie, wszechobecnej śmierci, osieroconych dzieciach. Są to opisy, które my - współcześni - znamy ze zdjęć, filmów, nielicznych rysunków, które się zachowały. 

W naszej antologii sięgamy również po autorki, które pisały poza gettami: udało im się zdobyć aryjskie papiery bądź znalazły jakieś kryjówki. Aryjskie dokumenty zdobywały te, które miały "dobry wygląd". Warto przypomnieć, że przed wojną dziewczęta z żydowskich rodzin częściej wysyłane były do polskich szkół, przez co posługiwały się polszczyzną, która zapewniała im przetrwanie. Niektóre z nich znały również język niemiecki i zdarzało się nawet, że podawały się za Niemki. Dlatego też traumy tych, którzy ukrywali się po aryjskiej stronie, różniły się od przeżyć osób z getta. W poezji, do której sięgamy, pojawiają się również wątki związane z rzeczywistością obozów koncentracyjnych i obozów zagłady. Przebija się świadomość nieuchronnego końca, oczekiwania tego, który apel okaże się być ostatnim. 

Co wiemy o tych poetkach?

Maria: Cały nasz projekt koncentruje się nawet nie tyle na różnorodności zebranej poezji, ale różnorodności biografii poetek. Mamy Elżunię, dziewięciolatkę, o której bardzo mało wiemy. W zasadzie tyle, ile sama po sobie zostawiła na karteczce schowanej w bucie. Napisała na niej, że ma na imię Elżunia, ma dziewięć lat i do melodii kołysanki "Z popielnika na Wojtusia", śpiewa sobie słowa własnego czterowersu. Jest to wstrząsające świadectwo oczekiwania na śmierć w osamotnieniu. Mówimy o dziewczynce, która nie dość, że musiała zmierzyć się ze śmiercią rodziców, to jeszcze w skrajnej samotności oczekuje końca (Marii łamie się głos, przerywa na chwilę). 

Autorka nieznana "*** (Była sobie raz Elżunia...)" - czyta Brygida Grysiak
Autorka nieznana "*** (Była sobie raz Elżunia...)" - czyta Brygida GrysiakIPN/Wolne Lektury/TVN24

Sam fakt, że nuci sobie te słowa do melodii kołysanki, jest jeszcze bardziej wstrząsający. Przecież kołysanka powinna być czymś, co kojarzy się z miłością, bliskością i bezpieczeństwem. Ona sama kołysze się do snu ostatecznego. To wszystko, co o niej wiemy, ale na tej podstawie możemy domyślać się, że była pochodzenia żydowskiego. Jednocześnie, ta karteczka może być świadectwem bestialstwa wobec setek tysięcy zamordowanych dzieci. Chociaż zastanawiam się nad słowem "bestialstwo" w tym kontekście: żadne zwierzę czegoś takiego nie wymyśliłoby. 

Autorka nieznana "*** (Była sobie raz Elżunia...)"Wolne Lektury/tvn24.pl

Wiersz autorki nieznananej "*** (Była sobie raz Elżunia...)" w pełnej rozdzielczości

A o pozostałych?

Maria: Henryka Łazowertówna była dobrze wykształconą warszawską poetką, występowała ze swoją poezją obok Miłosza czy Tuwima. Wydała dwa tomy poezji jeszcze przed wojną, należała do Związku Zawodowego Literatów Polskich. Miała lewicowe poglądy, i gdy w czasie wojny znalazła się w getcie warszawskim, zaangażowała się w prace Ojneg Szabes - grupy pod kierownictwem też, co ważne, lewicowego, a konkretnie marksistowskiego, historyka Emanuela Ringelbluma, której celem było spisywanie historii prześladowań - a  jak się później okazało, Zagłady - Żydów. Łazowertówna znana jest przede wszystkim jako autorka wiersza "Mały szmugler". Jest to poetycki portret dzieci żydowskich, odpowiedzialnych za utrzymanie przy życiu całych rodzin.

Jak małych? 

dr. Aleksandra Sekuła: To były małe dzieci, do dziesiątego roku życia, które niepostrzeżenie mogły przedostać się na aryjską stronę. Wbrew naszym wyobrażeniom, getto nie było otoczone nieprzeniknionym murem. To właśnie dzieciom najczęściej udawało się przejść na drugą stronę, gdzie próbowały coś sprzedać, wyżebrać coś do jedzenia. 

Powstanie w getcie warszawskimPAP

Maria: Warto jeszcze dodać, że Henryka była znaną postacią w getcie nie tylko przez swoją twórczość, ale przede wszystkim dzięki zaangażowaniu w Ojneg Szabes i opiekę nad dziećmi. Organizacja, w której wówczas pracowała, też stworzona przez grupę Ringelbluma - Żydowska Samopomoc Społeczna - chciała ją wyciągnąć, gdy razem z matką trafiła na Umschlagplatz. Miała świadomość, jak skończy się ten transport, zdecydowała jednak, że nie zostawi matki samej. Podzieliła w ten sposób los wielu kobiet, które nie chciały zostawiać swoich starszych, niejednokrotnie schorowanych bądź wycieńczonych matek, kierowanych w selekcji prosto do komór śmierci. Świadomie wybierały śmierć, byleby nie zostawiać matek samotnie. Ponadto wiele kobiet decydowało się na śmierć, gdy do komory kierowane były ich dzieci. Warto o tym, pamiętać, że szerzej znana postawa Janusza Korczaka, nie była niczym nietypowym dla Żydów i Żydówek w czasie Zagłady. Warto też pamiętać, że razem z nim i dziećmi do Treblinki pojechały pracownice Domu Sierot: m.in. Stefania Wilczyńska, Natalia Poz, Róża Lipiec-Jakubowska, Róża Sztokman-Azrylewicz, Sabina Lejzerowicz. Nasz projekt ma właśnie poszerzyć wiedzę i rozumienie żydowskiego doświadczenia z tego czasu.

Henryka Łazowertówna "Mały szmugler" (Piosenka) - czyta Brygida Grysiak
Henryka Łazowertówna "Mały szmugler " (Piosenka) - czyta Brygida GrysiakNarodowe Archiwum Cyfrowe/Zbiory Żydowskiego Instytutu Historycznego/Wolne Lektury/TVN24

Znamy historię karteczki Elżuni. W jaki sposób zachowała się poezja pozostałych autorek?

Aleksandra: Łaja Cudna jest jedną z tych autorek, która przykuła naszą uwagę. Urodziła się w ortodoksyjnej, religijnej rodzinie, mieszkającej przy ulicy Krochmalnej w Warszawie. Jako 12-latka wyprowadziła się od rodziców, a dwa lata później otworzyła punkt usługowy, który dzisiaj określilibyśmy mianem gabinetu kosmetycznego. W praktyce polegało to na tym, że wspólnie z koleżanką - modystką - wynajęły mieszkanie. Cudna zajmowała się w nim manikiurem. Za pośrednictwem klientek z różnych sfer zdobywała książki, dzięki którym nauczyła się pisać po polsku. To jest dosyć niespotykane, jeśli chodzi o osoby z rodzin chasydzkich. 

Jej opowieść o samej sobie jest niesamowita, chociaż muszę zaznaczyć, że jest to historia niezweryfikowana i nieweryfikowalna. Cudna była warszawianką, uwięzioną w getcie warszawskim, ale zmarła na gruźlicę w getcie we Lwowie przed jego ostateczną likwidacją - czyli masowym mordem. Pomimo że była schorowana, przedostawała się na aryjską stronę w poszukiwaniu jedzenia. A zwyczajem mieszkańców budynków sąsiadujących z gettem było to, że zostawiali jedzenie na schodach. Pewnego razu, jedna z mieszkających tam robotnic - Ignacja - nie zamknęła drzwi do mieszkania. Wpuściła Łaję do swojej kuchni i poczęstowała kawą. Cudna już wtedy bardzo źle wyglądała, wycieńczona, nie była w stanie samodzielnie pisać. Powiedziała Ignacji: "musisz mnie kochać, wiem, że będzie ci bardzo trudno, ale bardzo tego potrzebuję" (Aleksandra nie powstrzymuje łez, przerywamy na chwilę rozmowę).

Opowiedziała jej swoją historię, podyktowała wiersze. W ten sposób zachował się zbiór dwudziestu paru utworów, między innymi wiersz do Tomasza Manna, stawiający odważne pytania o wartość kultury narodowej.

Henryka Łazowertówna "Mały szmugler" (Piosenka)Wolne Lektury/tvn24.pl

Wiersz Henryki Łazowertówny "Mały szmugler" w pełnej rozdzielczości

Maria: Pojawia się w tej historii element zagadkowy, dotyczący tego, w jaki sposób z getta warszawskiego nagle znalazła się we Lwowie. Łaja relacjonowała, że upatrzył ją sobie jakiś gestapowiec i ją sobie po prostu wziął. Możemy się domyślać, że była to jakaś forma niewolnictwa seksualnego. Razem z nim trafiła do Lwowa. Tu go zabiła.  

Aleksandra: Nie mamy jednak pewności co do prawdziwości tych zdarzeń. Wiemy, że pochodziła z Warszawy, bo tu przyjmowała klientki, i że te teksty pojawiły się we Lwowie. Łaja była bardzo drobną kobietą. Gdy uwolniła się spod niewoli gestapowca, uznała, że jedynym miejscem, w którym może się schronić, było lwowskie getto. 

Naprawdę?

Maria: To jest stale powracający wątek, pojawiający się w materiałach historycznych. Dla Żydówek i Żydów bezpieczniejszym schronieniem były getta i obozy pracy niż kryjówki po aryjskiej stronie. W relacjach pojawiają się nawet świadectwa, że Żydzi uciekali najpierw z obozów pracy, po czym do nich wracali. Z perspektywy wiedzy, jaką posiadali, dochodzili do wniosku, że przebywanie po aryjskiej stronie daje im mniejsze szanse na przetrwanie, bo padną ofiarą szmalcowników. 

Pola Braun "Powszedni dzień" (czyta Brygida Grysiak)
Pola Braun "Powszedni dzień" (czyta Brygida Grysiak)Zbiory Żydowskiego Instytutu Historycznego/Wolne Lektury/TVN24

Marek Edelman mówił, że była miłość w getcie. Czuć to również w tych wierszach.

Maria: To prawda. Marek Edelman odnosił się w tej wypowiedzi przede wszystkim do miłości romantycznej. Z poezji zaś wyłaniają się świadectwa najróżniejszej miłości - chociażby tej łączącej matki i dzieci, w tych wierszach widzimy jej świadectwa. 

Są również obrazy miłości między kobietami, tej homoseksualnej. To jest o tyle ważne, że od początku terroru nazistowskiego, jedną z grup skazaną na masowe prześladowania były osoby homoseksualne. Do obozów koncentracyjnych z różowymi trójkątami trafiali głównie mężczyźni. Była również miłość łącząca kobiety, o której wiemy naprawdę niewiele. Chcemy do naszej antologii włączyć wiersz Guty Słowatyckiej, która trafiła do obozu Gabersdorf (jeden z setki podobozów Gross-Rosen, położony na terenie obecnych Czech, na południowy zachód od Wałbrzycha - red.), gdzie poznała Ruth. Ich miłość rozkwitła w warunkach obozowych, o czym pisała Słowatycka. Niestety, nie znamy dalszych losów poetki. 

Pola Braun "Powszedni dzień"Wolne Lektury/tvn24.pl

Wiersz Poli Braun "Powszedni dzień" w pełnej rozdzielczości

Aleksandra: Miłość jest bardzo dobrym tropem interpretacyjnym tych wierszy. Pojawia się we wszystkich swoich odmianach, w tym jako relacja erotyczna. Miłość była siłą, która dawała siłę do działania - pisze o tym wiele osób. Można to zauważyć w tekstach Tadeusza Borowskiego. Trzeba jednak pamiętać, że narrator jego opowiadań, nie jest tożsamy z autorem, bo te niejednokrotnie różne opowieści, nie zawsze są po prostu autobiograficzne. Punktem odniesienia jednak dla zlagrowanego Tadka-narratora jest postać Marii. Borowski zbierając różne doświadczenia osób, które przeżyły rzeczy najstraszniejsze, były wrzucone w machinę stopniowego, niepostrzeżenie przebiegającego odczłowieczenia, pokazuje, że można przetrwać piekło dzięki ukochanej osobie, dla której się żyje, dla której postępuje się inaczej.

Maria: Jest niesamowita siła w miłości, która sprawia, że to uczucie jest rodzajem szaleństwa. To ono pozwala ocalić psychikę, czasem również ciało. To miłość skłaniała ludzi do czynów, które mogłyby się nam wydawać irracjonalne, jak podjęcie próby ratunku, gdy szanse są bliskie zeru, ale też pójście z matką bądź dzieckiem do komory gazowej. 

Zagłada od samego początku miała swój wymiar odczłowieczenia Żydów, odarcia ich ze wszystkiego, co ludzkie. Robiono to poprzez najróżniejsze formy upokarzania, począwszy od obowiązku noszenia na ubraniu oznaczeń, ciągłą propagandę pokazującą Żydów jako brudnych, roznosicieli chorób, podludzi, spiskujących przeciwko wszystkim. Potem doszło znęcanie fizyczne, w tym bicie, głodzenie, choroby. Naziści skutecznie stworzyli atmosferę ciągłej groźby śmierci, tortur. I wszystkiemu temu podlegało się tylko przez to, że było się Żydem, Żydówką - a konkretnie, że naziści uznali kogoś za osobę o żydowskim pochodzeniu. W obliczu tego poezja, podobnie jak miłość, była sposobem na zachowanie własnego człowieczeństwa w samym sobie. 

Trudno mi sobie wyobrazić siłę, jaka potrzebna była, żeby w tych warunkach pisać wiersze. 

Aleksandra: Już sam tytuł antologii poezji zagładowej wydanej w 1947 roku: "Pieśń ujdzie cało" mówi bardzo wiele o tych, którzy tę poezję tworzyli. Wierzyli, że może przynajmniej ich wiersze przetrwają. Zygmunt Bauman, pisząc o strategiach nieśmiertelności dostępnej ludziom, wskazywał między innymi twórczość, słowo, zapis swojego doświadczenia. Inną strategią jest rodzenie dzieci, odnawianie się w kolejnych pokoleniach. Wśród wybranych przez nas utworów są również napisane przez matki, które straciły dzieci. Były świadkiniami ich śmierci… (Aleksandra i Maria nie są w stanie powstrzymać łez, robimy krótką przerwę)

Hela Blumengraber "Mojej matce!" (czyta Brygida Grysiak)
Hela Blumengraber "Mojej matce!" (czyta Brygida Grysiak)Zbiory Żydowskiego Instytutu Historycznego/Wolne Lektury/TVN24

Maria: Obie jesteśmy matkami, dlatego czasem trudno nam mówić spokojnie o tej poezji. Poza tym, że każdy z tych utworów ma swój ciężar indywidualny, jest wyrazem osobistych doświadczeń i emocji, to poezja wówczas pełniła ważną rolę w danej społeczności. W obliczu całego koszmaru, w gettach i obozach, ludzie starali się żyć razem i wspierać się na różne sposoby. 

Przecież od zawsze sztuka, we wszystkich swoich formach, była działalnością wspólnotową. Poezja, muzyka były po to, żeby tworzyć wspólnotę. Tak też było w tym przypadku. Mówię o tym, ponieważ w naszym projekcie pojawiają się także teksty piosenek, śpiewanych w gettach i obozach. Kobiety urządzały sobie potajemne wieczorki poetyckie, czasem spotkania religijne, a czasem "kabaretony". 

Aleksandra: Zachowały się również teksty o charakterze satyrycznym, jednak postanowiłyśmy odłożyć je na później. Nie zmienia to faktu, że w gettach organizowano wieczory poetyckie, funkcjonował kabaret, gdzie ludzie się śmiali. Poza śmiechem nie pozostawało im wiele więcej. 

Maria: Śmiech miał i ma gigantyczną moc. Podobnie jak miłość, pozwalał przynajmniej na chwilę odzyskać poczucie sprawczości. Śmiejąc się z nazistów, a nawet z samych siebie, można było złapać niezwykle potrzebny dystans do przerażającej rzeczywistości. 

Poza najróżniejszymi formami miłości, z tej poezji wyłaniają się między innymi jasno określone wartości, którym poetki chciały pozostać wierne, nawet w zderzeniu z Zagładą. 

Maria: Wśród autorek, o których przypominamy, są też te - jak Pola Braun czy Henryka Łazowertówna - będące silnie zaangażowane politycznie. Dlatego też w swojej twórczości dawały wyraz systemom wartości wynikającym z ich lewicowych przekonań. Były w stanie wyjść poza ksenofobiczną, rasistowską narrację, w jaką były nieustannie wpisywane. 

Równościowy przekaz pojawia się na przykład u Poli Braun, która w getcie pisała wiersze i piosenki do "Żywego Dziennika" - programu literacko-artystycznego, który organizowano w kawiarni artystycznej Sztuka. 

Pojawiały się po wojnie różne zbiory, ujmujące poezję zagładową. Czy wszystko już zostało odkryte?

Maria: Wojnę przetrwało wiele pięknych utworów literackich, zbieranych przez instytucje, takie jak Centralna Żydowska Komisja Historyczna, czy ludzi - instytucje, jak Aleksander Kulisiewicz. Część tych zbiorów opublikowano już w PRL albo współcześnie. Wiele nadal czeka na swoją pierwszą publikację. Często nie jesteśmy w stanie ustalić, co stało się z ich autorkami, autorami. Ogromna rzesza Żydów i Żydówek, którzy przeżyli, wyjechali z terenów Polski - najczęściej do Izraela bądź Stanów Zjednoczonych. Tam zmieniali personalia. Szukamy na przykład wspaniale piszącej Adeli Fruchtman czy Heli Blumengraber, ale osoby o takim imieniu i nazwisku nigdzie nie występują, nawet w bazach Instytutu Yad Vashem. Nie wiemy więc, czy zginęły w czasie Zagłady, czy przeżyły wojnę, a po niej zmieniły nazwisko. 

Aleksandra: Bardzo ważną rzeczą jest uświadomienie sobie proporcji. O ile w czasie wojny śmierć poniosła ogromna liczba Polek i Polaków, z zasady historie rodzinne wyglądają tak, że w poszczególnych rodzinach polskich zginęła jedna, dwie osoby, a reszta przeżyła. W przypadku rodzin Żydów polskich sytuacja jest odwrotna: jednej bądź dwóm osobom z rodziny udało się przeżyć, zginęli wszyscy pozostali. 

Maria: Pomimo tytanicznej pracy badawczej Żydowskiego Instytutu Historycznego, Centrum Badań nad Zagładą Żydów, opracowań materiałów Archiwum Ringelbuma, nadal to, co dzisiaj wiemy, o losach poszczególnych osób, to zaledwie ułamek historii tamtych czasów. 

Moi pradziadkowie zginęli w getcie warszawskim, ale ich nazwisko nigdzie w dokumentach z getta nie występuje i prawdopodobnie nigdy się nie znajdzie. Nie mam pojęcia, czy zmarli z głodu na ulicy, czy z powodu chorób. Nie wiem, czy są pochowani gdzieś w ruinach Muranowa, czy w zbiorowej mogile na cmentarzu żydowskim przy Okopowej. A może ich popioły są w Treblince lub na Majdanku? Z wielopokoleniowej, wielodzietnej rodziny przeżyły trzy osoby, moja babcia w ZSRR a potem w I Armii, jej siostra w partyzantce i brat po aryjskiej stronie. 

Hela Blumengraber "Mojej matce!"Wolne Lektury/tvn24.pl

Wiersz Heli Blumengraber "Mojej matce!" w pełnej rozdzielczości

Jak już wspomniałyście, sięgnęłyście po poezję zagładową, żeby przypomnieć te utwory, życiorysy ich autorek. To kolejny przykład waszej pracy nad "niepamiętaniem": zarówno polskim, jak i żydowskim

Maria: Żyjemy w czasach, w których tę nie opowiadaną, nieznaną przeszłość wypełnia się kompletnie sfalsyfikowanymi narracjami, tworzonymi przez państwo lub za państwowe pieniądze. Zaledwie kilka przecznic od miejsca, w którym było getto warszawskie, wisi dziś na budynku publicznym wielki baner z Józefem Kurasiem "Ogniem". Do zbiorowej pamięci przywracany jest jako bohater człowiek, o którym wiemy, że zajmował się wybijaniem Żydów. Są świadectwa, mówiące o tym, że już po wojnie porywał i mordował żydowskie dzieci, którym udało się przeżyć Zagładę. Wybita przez NBP moneta nosi napis "Zachował się jak trzeba"...

Aleksandra: Instytut Pileckiego na przykład realizuje projekt, w ramach którego przypomina się imiona Polek i Polaków, którzy ratowali Żydów w czasie II wojny światowej. Oczywiście iść na ratunek potrzebujących to zachowanie słuszne i warte uszanowania; natomiast nie przypomina się o tym, że ci sami Polacy, byli prześladowani przez innych Polaków, wydawani Niemcom, szykanowani. Ci drudzy zaś kierowali się często swoistym fantazmatem, że skoro ktoś chroni Żydów, to zapewne wziął za to ",żydowskie złoto". 

Maria: Z polskiej świadomości zbiorowej wyparty został również fakt, że to przede wszystkim Żydzi ratowali innych Żydów. Powstało w efekcie złudzenie, że głównie Polacy zajmowali się ratowaniem Żydów. Pomija się milczeniem fakt, że Rada Pomocy Żydom "Żegota" powstała między innymi z inicjatywy działaczy żydowskich i działała przede wszystkim za żydowskie pieniądze. Zofia Kossak-Szczucka, która Żegotę współtworzyła, gdy dowiedziała się, że mają w niej być przedstawiciele organizacji żydowskich, stwierdziła, że nie chce z nimi współpracować...

Aleksandra: Oczywiście, pomagała Żydom, ale jako katoliczka uważała ich za tych, którzy tak czy inaczej skazani są na potępienie, pójdą do piekła. Zatem pomagający Żydom katolicy robią to nie dla samych ofiar, ale dla ukazania wspaniałości chrześcijańskiego miłosierdzia jako takiego.

Pola Braun "Wytwórnia blondynek" (czyta Brygida Grysiak)
Pola Braun "Wytwórnia blondynek" (czyta Brygida Grysiak)Zbiory Żydowskiego Instytutu Historycznego/IPN/Wolne Lektury/TVN24

Dlaczego pracujecie nad stworzeniem antologii poezji pisanej przez Żydówki po polsku?

Aleksandra: Bo to część polskiej kultury. Były obywatelkami polskimi, często czuły się Polkami. 

Maria: Dla mnie niekoniecznie. Były poetki piszące w jidysz, i te, które tworzyły po polsku, co nie znaczy, że uważały się za Polki. Były natomiast obywatelkami Rzeczypospolitej Polskiej i to nas łączy. Skupiłyśmy się na tych piszących po polsku, kierując się wymiarem edukacyjnym całego projektu. I kwestią praw autorskich - wybrane przez nas utwory znajdują się w domenie publicznej i możemy, dzięki społecznej zrzutce, zdigitalizować je, opracować i wydać na wolnej licencji. Będą dostępne za darmo do swobodnego wykorzystania. Zależy nam, żeby te wiersze trafiły do szkół, były omawiane na lekcjach historii i polskiego. Chciałabym, żeby o Zagładzie uczono się z żydowskich źródeł, a nie tylko z polskiej perspektywy. Ważne jest też dla mnie przełamywanie stereotypów. Ciągle spotykamy się z  przedstawianiem Żydów wyłącznie jako starych brodatych mężczyzn w chałatach (czasem jeszcze z nie-sławnym "pieniążkiem"). Są to stereotypowe rasistowskie, orientalizujące, karykaturalne wizerunki, które nie odzwierciedlają rzeczywistości - ani dzisiejszej, ani przedwojennej. 

Dlaczego taki wizerunek jeszcze funkcjonuje?

Maria: Służy to ciągłej egzotyzacji Żydów, czyli pokazywaniu ich jako obcych. Jest to dobrze opisany i zbadany przez współczesną humanistykę mechanizm, uruchamiany po to, żeby wyłączyć społeczną empatię wobec konkretnej grupy ludzi. Dzięki właśnie "egzotyzacji", a potem dehumanizacji (np. używaniu takich pojęć jak robactwo, zaraza) na ziemiach polskich była możliwa Zagłada Żydów dokonana przez Niemców, ale też tak zwane "polowanie na Żydów", czy opisana przez Miłosza karuzela za murem warszawskiego getta.  

Zależało nam na tym, żeby przypomnieć poetki, piszące po polsku także dlatego, że to był ich język. To była ich kultura. Polska kultura, w której dziś żyjemy, powstała w splocie polsko-żydowskim. I to nie tylko ta wysoka. Przecież całą przedwojenną polską scenę piosenki rozrywkowej tworzyli Żydzi. 

Pola Braun "Wytwórnia blondynek"Wolne Lektury/tvn24.pl

Wiersz Poli Braun "Wytwórnia blondynek" w pełnej rozdzielczości

Aleksandra: Każda i każdy zna takie szlagiery, jak: "Chodź na piwko naprzeciwko", "Panna Andzia ma wychodne" czy "Tango milonga". Te i wiele innych powstało w latach 20. i 30., a autorzy tych tekstów zginęli w getcie. Myślę, że warto o tym pamiętać i mając tę świadomość na nowo składać prawdziwą, pełną historię Polski. 

Skupiając się na polskojęzycznych poetkach, nie chcemy w żaden sposób umniejszać ważności poezji zagładowej w innych językach. Nie ma kultury polskiej bez Żydów i kultury żydowskiej bez Polski. Natomiast od wieków było tak, że Żydzi znali kulturę i język polski, zaś dla większości Polaków wyobrażenie na temat Żydów i ich kultury ograniczało się do kilku stereotypów, oderwanych obrazków, w rodzaju mickiewiczowskiego Jankiela. Chcemy to zmienić. Bez powszechnej świadomości o tym, że polskość i żydowskość są nierozerwalnie połączone na wielu poziomach, nasza kultura i przyszłość są pęknięte. 

Autorki projektu "Poetki Zagłady: Z milczącym wołaniem o pomoc" fot. Patrycja Dołowy/CC BY-SA/Fundacja Wolne Lektury/tvn24.pl

Autorka/Autor:

Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: IPN, tvn24.pl

Pozostałe wiadomości

Przeniósł nie tylko stolicę z Krakowa do Warszawy, ale też stolicę Puszczy Białowieskiej ze starej do nowej Białowieży. Mowa o królu Zygmuncie III Wazie, który wybudował zapomniany dziś dwór myśliwski, po którym jedyną pamiątką są rosnące w jego miejscu dęby. Archeolodzy odkryli właśnie XVI-, XVII- i XVIII-wieczne cegły, które były częścią fundamentów jednego z budynków wchodzących w skład założenia dworskiego.  

Gomułka bał się, że Sowieci zabiorą ten kawałek Polski. Tajemnica dębów odkryta w Białowieży

Gomułka bał się, że Sowieci zabiorą ten kawałek Polski. Tajemnica dębów odkryta w Białowieży

Źródło:
tvn24.pl

Przez pół wieku przepisy chroniły wilki na naszym kontynencie, teraz znów będzie można do nich strzelać. Ale póki co - nie w Polsce. Komisja Europejska uchyliła wprawdzie furtkę do polowań na wilki, ale polski rząd deklaruje, że nie zamierza na razie z niej korzystać. Na ten moment więc wilk pozostaje w naszym kraju zwierzęciem pod ścisłą ochroną.

"Kraje zachodnie deklarowały ścisłą ochronę wilków, teraz chcą je zabijać. Nie powinniśmy im tego ułatwiać"

"Kraje zachodnie deklarowały ścisłą ochronę wilków, teraz chcą je zabijać. Nie powinniśmy im tego ułatwiać"

Źródło:
tvn24.pl

Wpuściła do domu mężczyznę, podającego się za pracownika wodociągów. Straciła kilkanaście tysięcy złotych i biżuterię. Policja przestrzega przed oszustami podszywającymi się pod przedstawicieli administracji. Podpowiada też, co zrobić, by nie paść ich ofiarą.

Wpuściła do domu "pracownika wodociągów", straciła kilkanaście tysięcy złotych

Wpuściła do domu "pracownika wodociągów", straciła kilkanaście tysięcy złotych

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Stany Zjednoczone będą chciały przejąć kontrolę nad Kanałem Panamskim, jeśli uznają, że Panama nie przestrzega warunków traktatu z 1977 roku o statusie prawnym tego szlaku wodnego - ostrzegł na platformie Truth Social prezydent elekt Donald Trump. Chodzi między innymi o pobieranie przez władze Panamy zbyt wysokich opłat za korzystanie z kanału.

Trump grozi i przywołuje traktat z 1977 roku 

Trump grozi i przywołuje traktat z 1977 roku 

Źródło:
PAP, Voice of America 

Samolot marynarki wojennej USA został trafiony nad Morzem Czerwonym najprawdopodobniej w wyniku "bratobójczego ognia". Zmusiło to dwóch pilotów do katapultowania się - poinformowała agencja Associated Press.

"Bratobójczy ogień". Amerykański myśliwiec ostrzelany nad Morzem Czerwonym

"Bratobójczy ogień". Amerykański myśliwiec ostrzelany nad Morzem Czerwonym

Źródło:
PAP

Premier Słowacji Robert Fico może w poniedziałek pojechać do Moskwy, żeby spotkać się z Władimirem Putinem - przekazał w piątek prezydent Serbii Aleksandar Vuczić na antenie jednej z serbskich stacji radiowych. Tematem rozmów ma być kwestia gazu i kończącej się umowy na tranzyt tego surowca z Rosji przez Ukrainę.

Problemy Słowacji po decyzji Ukrainy. Prezydent Serbii zapowiada spotkanie Ficy z Putinem

Problemy Słowacji po decyzji Ukrainy. Prezydent Serbii zapowiada spotkanie Ficy z Putinem

Źródło:
PAP

Na Kamczatce został odnaleziony samolot An-2, który zniknął z radarów trzy dni temu. Na jego pokładzie znajdowały się trzy osoby. Wszyscy żyją - oznajmił w niedzielę Siergiej Lebiediew, regionalny minister do spraw sytuacji nadzwyczajnych.

Samolot zniknął nad Kamczatką. Po trzech dniach znaleźli załogę

Samolot zniknął nad Kamczatką. Po trzech dniach znaleźli załogę

Źródło:
RBK, Izwestija, Kam24

IMGW wydał alarmy pierwszego stopnia przed intensywnymi opadami śniegu. Obowiązują też ostrzeżenia przed silny wiatrem, który w porywach może rozpędzać się do 70 kilometrów na godzinę. Sprawdź, gdzie należy uważać.

Obfite opady śniegu i porywisty wiatr. Uważajmy

Obfite opady śniegu i porywisty wiatr. Uważajmy

Źródło:
IMGW
Nie ma demokracji bez czytania. To w języku znajdziemy odtrutkę na populizm

Nie ma demokracji bez czytania. To w języku znajdziemy odtrutkę na populizm

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Na portugalskiej Maderze wieje silny wiatr. Przez wichury odwołano ponad 30 połączeń lotniczych. Wstrzymano też połączenia morskie z wyspą Porto Santo, wchodzącą w skład tego położonego na Atlantyku archipelagu.

Odwołane loty i rejsy na Maderę   

Odwołane loty i rejsy na Maderę   

Źródło:
PAP, madeira.rtp.pt

Wielki mufti Libii, szejk Sadik al-Ghariani wezwał w piątek wszystkich Libijczyków do zjednoczenia się i walki z Rosjanami, którzy przybyli do wschodniej części kraju z Syrii, skąd uciekli po obaleniu reżimu Baszara el-Asada.

Wielki mufti wzywa do walki z Rosjanami    

Wielki mufti wzywa do walki z Rosjanami    

Źródło:
PAP

Papież Franciszek jest przeziębiony i nie spotka się z wiernymi w niedzielę przed świętami Bożego Narodzenia. Watykan tłumaczy, że decyzja ma też związek z obowiązkami papieża w przyszłym tygodniu.

Papież nie spotka się z wiernymi. Watykan tłumaczy

Papież nie spotka się z wiernymi. Watykan tłumaczy

Źródło:
PAP

Przewodniczący PKW sędzia Sylwester Marciniak uznaje Izbę Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego. To widać po jego głosowaniu. On nawet chce nas zmusić do tego, żebyśmy my ją uznali. Nie ze mną te numery - powiedział w "Faktach po Faktach" mecenas Ryszard Kalisz, członek Państwowej Komisji Wyborczej. Jak mówił, Marciniak chce, aby członkowie PKW podjęli uchwałę w sprawie sprawozdania komitetu wyborczego PiS, którą w poniedziałek odroczono. Kalisz ujawnił, że szef Komisji próbuje wprowadzać ją tylnymi drzwiami. - Ja się trzymam prawomocnej uchwały PKW z poniedziałku - oświadczył.

Kalisz o szefie PKW: nie ze mną te numery

Kalisz o szefie PKW: nie ze mną te numery

Źródło:
TVN24

2,2 miliona turystów przybyło na Kubę w 2024 roku. To o milion urlopowiczów mniej, niż spodziewał się rząd w Hawanie. Od kilku lat w kubańskiej turystyce widoczny jest kryzys.

Turystyczna zapaść na popularnej wyspie

Turystyczna zapaść na popularnej wyspie

Źródło:
PAP

Pijani rodzice, którzy "opiekowali się" trójką dzieci, pogryźli interweniujących policjantów. Odpowiedzą za narażenie nieletnich na niebezpieczeństwo oraz za naruszenie nietykalności mundurowych.

Pijani rodzice pogryźli interweniujących  policjantów

Pijani rodzice pogryźli interweniujących policjantów

Źródło:
KMP Lublin/tvn24.pl

Służby nie odkryły żadnych powiązań sprawcy zamachu w Magdebugu z islamskimi radykałami. Przeciwnie, mężczyzna miał być islamofobem i w dodatku sympatykiem skrajnie prawicowej partii AfD. - Prawdopodobnie stopniowo, być może w sposób niezauważony przez nikogo, radykalizował się - ocenił Łukasz Jasiński z PISM. Napastnik to pochodzący z Arabii Saudyjskiej lekarz psychiatra legalnie mieszkający i pracujący w Niemczech. Według Agencji Reuters, saudyjskie władze miały ostrzegać wcześniej Niemcy przed mężczyzną, który publikował ekstremistyczne wpisy.

Nazywał siebie "najbardziej agresywnym krytykiem islamu w historii". Kim jest zamachowiec z Magdeburga?

Nazywał siebie "najbardziej agresywnym krytykiem islamu w historii". Kim jest zamachowiec z Magdeburga?

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, TVN24, Reuters

Premier Węgier Viktor Orban nie lubi rozliczeń. Powiedział mi to wprost, tłumacząc decyzję o azylu dla Marcina Romanowskiego - napisał w sobotę w mediach społecznościowych premier Donald Tusk.

Tusk o słowach Orbana. "Powiedział mi to wprost, tłumacząc decyzję o azylu"

Tusk o słowach Orbana. "Powiedział mi to wprost, tłumacząc decyzję o azylu"

Źródło:
tvn24.pl, PAP

W trakcie spotkania unijnych przywódców kanclerz Niemiec Olaf Scholz z irytacją zareagował na propozycję prezydenta Andrzeja Dudy dotyczącą rosyjskich aktywów - podał "Financial Times". Według relacji dziennika niemiecki polityk "warknął" na polskiego prezydenta, zaskakując tym pozostałych przywódców.

Media: Scholz "warknął" na Dudę. "Nawet nie używacie euro!"

Media: Scholz "warknął" na Dudę. "Nawet nie używacie euro!"

Źródło:
"Financial Times", PAP

W sobotnim losowaniu Lotto żaden z graczy nie trafił szóstki. Oznacza to, że w najbliższym losowaniu można będzie wygrać dwanaście milionów złotych. Oto wyniki Lotto i Lotto Plus z 21 grudnia 2024 roku.

Wielka kumulacja w Lotto

Wielka kumulacja w Lotto

Źródło:
tvn24.pl

22 grudnia przypada ostatnia w tym roku niedziela handlowa. Na podpis prezydenta czeka ustawa zakładająca wolne od pracy 24 grudnia oraz trzy niedziele handlowe przed świętami Bożego Narodzenia.

Dziś jest niedziela handlowa

Dziś jest niedziela handlowa

Źródło:
PAP

Właściciel TVN - amerykański koncern Warner Bros. Discovery - rozpoczął proces sprzedaży firmy - podał w piątek Reuters. Do tych informacji odniósł się rzecznik WBD, podkreślając, że dla "Warner Bros. Discovery podczas podejmowania decyzji o sprzedaży, zachowanie niezależności newsów TVN jest priorytetem".

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Źródło:
Reuters, tvn24.pl

22 grudnia rozpoczęła się kalendarzowa zima. Rosnące temperatury sprawiają, że liczba dni, w których możemy cieszyć się opadami śniegu, zmniejszają się z roku na rok. Nie zmienia to jednak faktu, że gdy taki dzień nadchodzi, cieszymy się z każdego płatka śniegu. Można wtedy lepić bałwana, pójść na sanki czy na narty. A wy lubicie gdy otacza nas biała pokrywa śniegu czy raczej preferujecie jesienną aurę? Pokażcie nam wasze zimowe dni! Czekamy na wasze filmy i zdjęcia.

Nadeszła zima. Pokażcie mroźne krajobrazy

Nadeszła zima. Pokażcie mroźne krajobrazy

Źródło:
Kontakt24

Do pewnej rodziny z amerykańskiego stanu Wirginia zawitał niespodziewany gość. Do domu przez komin wleciała sowa, która usiadła na szczycie choinki. Jej przegonienie nie było łatwe.

Wleciała do domu i usiadła na choince. "Zobaczyłam wielką sowę"

Wleciała do domu i usiadła na choince. "Zobaczyłam wielką sowę"

Źródło:
cbsnews.com, nbcwashington.com
"Archipelag" księdza Michała O. jak willa plus. Tylko 20 razy bardziej

"Archipelag" księdza Michała O. jak willa plus. Tylko 20 razy bardziej

Źródło:
tvn24.pl
Premium
"Najlepiej nie pamiętać". Ujawniamy taśmy Mraza i Romanowskiego z lutego i marca tego roku

"Najlepiej nie pamiętać". Ujawniamy taśmy Mraza i Romanowskiego z lutego i marca tego roku

Źródło:
tvn24.pl
Premium

W najnowszym "Kadrze na kino" Ewelina Witenberg opowiedziała o najważniejszych wydarzeniach ze świata filmu i muzyki. W programie między innymi o filmie "Saint-Exupery. Zanim powstał Mały książę", który można już oglądać na dużym ekranie, a także o tytułach z szansą na nominacje do Oscara, które znalazły się na "krótkiej liście". Wspomniano też o specjalnym wyróżnieniu dla Toma Cruise'a.

Znamy "krótkie listy" pretendentów do Oscara, Tom Cruise ze specjalny wyróżnieniem

Znamy "krótkie listy" pretendentów do Oscara, Tom Cruise ze specjalny wyróżnieniem

Źródło:
tvn24.pl