- Część rosyjskich pojazdów wojskowych na granicy z Ukrainą została pomalowana w barwy sił pokojowych ONZ - alarmuje p.o. szef administracji prezydenta Ukrainy, Sierhij Paszyński. Pytany, czy ma wiedzę o planach Rosji, związanych z ewentualnym wprowadzeniem tzw. kontyngentu pokojowego po opublikowaniu wyników "referendum", odrzekł: - Każde wtargnięcie będziemy traktować jako agresję wojskową i zareagujemy na nie jak na agresję wojskową.
Separatyści nie ogłosili dotychczas wyników głosowania w drugim obwodzie - ługańskim, w którym odbyło się w niedzielę tzw. referendum.
W separatystycznym tzw. referendum w obwodzie donieckim 89,07 proc. głosujących opowiedziało się za niepodległością a 10,19 proc. było przeciwnych - poinformował w niedzielę wieczorem przewodniczący Centralnej Komisji Wyborczej tzw. Donieckiej Republiki Ludowej Roman Lagin. - Można to uważać za rezultat końcowy - powiedział Lagin. Dodał, że frekwencja wyniosła 74,87 proc.
Na stronie dniepropietrowskiej administracji obwodowej opublikowano informację, że batalion "Dniepr" nie przebywał w Krasnoarmiejsku i nie ma nic wspólnego ze strzelaniną, do której doszło 11 maja w tym mieście. "Batalion "Dniepr", który przebywa obecnie w obwodzie donieckim, okazuje Siłom Zbrojnym Ukrainy wyłącznie pomoc techniczną w tworzeniu punktów kontrolnych drogach. Informacje o tym, że batalion "Dniepro" przebywa w Krasnoarmiejsku, nie jest zgodna z prawdą - napisano w oświadczeniu.
Wcześniej media ukraińskie, powołując się na zastępcę szefa obwodu dniepropietrowskiego Hennadija Korbana pisały, że do tego 100-tysięcznego miasta wkroczyli żołnierze batalionu "Dniepr", którzy przerwali referendum separatystyczne. Doszło do strzelaniny między żołnierzami Gwardii Narodowej a mieszkańcami, jedna osoba zginęła, a dwie zostały ranne.
- Frekwencja w referendum na godz. 20 czasu lokalnego wyniosła 71,42 proc. - podał Borys Litwinow, jeden z liderów separatystów z samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej. Jak podkreślił Litwinow, cytowany przez agencję Interfax-Ukraina, dane nie są ostateczne, ponieważ w niektórych miastach głosowanie będzie trwać do godz. 22.
- Frekwencja w Mariupolu wyniosła 27,38 proc. z powodu otwarcia zaledwie ośmiu lokali wyborczych - powiedział Litwinow. Dodał, że w Krasnoarmiejsku do urn poszło 81,66 proc. uprawnionych.
Kilka godzin wcześniej informował jednak, że ostateczna frekwencja wyniosła 77,8 proc.
Około godz. 15 czasu lokalnego referendum zostało wstrzymane przez żołnierzy z ukraińskiej Gwardii Narodowej. Jak donosi "Ukraińska Prawda", karty wyborcze i listy wyborców zostały zabrane przez gwardzistów.
Głosowanie w zorganizowanym przez separatystów tzw. referendum niepodległościowym w Doniecku. Wyborca dostał dwie karty do głosowania. Legitymuje się paszportem, wydanym za czasów Związku Radzieckiego.
посмотрите фотографии с донецкого референдума http://t.co/ul3gCbq7ZY а я сейчас добавлю фото из Мариуполя pic.twitter.com/UHr7HTIo4Y
— Feldman (@EvgenyFeldman) maj 11, 2014
W Krasnoarmiejsku doszło do strzelaniny pomiędzy żołnierzami batalionu "Dniepr" a cywilami. Gwardziści, którzy przybyli do miasta i przerwali tzw. referendum niepodległościowe, jechali pojazdem wojskowym w stronę Rady Miejskiej. Na drodze stanęli im mieszkańcy miasta, protestujący przeciwko przerwaniu głosowania - pisze "Ukraińska Prawda", powołując się na naocznego świadka.
Żołnierze strzelali w powietrze, by móc przejechać, po czym weszli do budynku Rady Miejskiej. Po chwili okazało się, że podczas strzelaniny dwóch mieszkańców miasta zostało rannych. Według nie potwierdzonych informacji, zginął jeden z protestujących mieszkańców.
Obecni na miejscu świadkowie informują w portalach społecznościowych, że ukraińscy gwardziści z batalionu "Dniepr" opuścili Krasnoarmiejsk.
W Ługańsku zakończyło się tzw. referendum niepodległościowe. - Przystąpiliśmy do liczenia głosów, pierwsze wyniki zostaną ogłoszone w nocy z niedzieli na poniedziałek. Frekwencja w mieście przekroczyła 76 proc. - powiedział sekretarz Centralnej Komisji Wyborczej obwodu ługańskiego Wasilij Nikitin.
Unia Europejska nie uznaje wyników "tak zwanych referendów" w sprawie niepodległości obwodów ługańskiego i donieckiego, zorganizowanych przez prorosyjskich separatystów na wschodzie Ukrainy - powiedziała w niedzielę rzeczniczka szefowej unijnej dyplomacji. "Tak zwane referenda były nielegalne i nie uznajemy ich rezultatów" - zaznaczyła Maja Kocijanczicz, rzeczniczka Catherine Ashton. Ci, którzy je przeprowadzili, "nie mają demokratycznej legitymizacji"; "organizowanie ich jest sprzeczne z celami wspólnej deklaracji z Genewy mającej na celu obniżenie napięcia" - dodała Kocijanczicz.
- Część rosyjskiej techniki wojskowej została przemalowana na kolory typowe dla sił pokojowych ONZ - twierdzi p.o. szef administracji prezydenta Ukrainy Serhij Paszyński.
Odpowiadając na pytanie ukraińskich mediów, czy ma wiedzę o planach Rosji, związanych z wprowadzeniem tzw. kontyngentu pokojowego po opublikowaniu wyników tzw. referendum niepodległościowego, Paszyński przypomniał, że siły pokojowe mogą zostać wprowadzone na teren innego kraju tylko na podstawie decyzji Rady Bezpieczeństwa ONZ.
- Wszystkie inne siły zostaną uznane za okupantów, a nie kontyngent pokojowy. Każde wtargnięcie będziemy traktować jako agresję wojskową i zareagujemy na nie jak na agresję wojskową - stwierdził polityk.
Głosowanie dziś w Doniecku. Jeśli o mnie chodzi, ta pani może ogłosić niepodległość RT @EvgenyFeldman pic.twitter.com/uxOea2pxSZ
— Bartosz Węglarczyk (@bweglarczyk) maj 11, 2014
Prezydent Francji Francois Hollande skrytykował w niedzielę referendum zorganizowane przez prorosyjskich separatystów w Doniecku i Ługańsku we wschodniej Ukrainie, nazywając głosowanie niemającymi sensu i mocy prawnej "fałszywymi konsultacjami".
Hollande, który od Baku rozpoczął trzydniową podróż do Azerbejdżanu, a także do Armenii i Gruzji, powiedział w niedzielę, że jedyne wybory, które uznaje Francja, to planowane na 25 maja przez władze w Kijowie wybory prezydenta Ukrainy.
MSW Ukrainy podało w niedzielę, że ukraińskie siły antyterrorystyczne zniszczyły szereg blokad drogowych wokół opanowanego przez separatystów prorosyjskich Słowiańska na wschodzie kraju.
Do godzin wieczornych w regionie tym trwa referendum niepodległościowe.
W 35-tysięcznym Dobropolu w obw. donieckim odbywają się dziś dwa kontrreferenda - podaje lokalny portal ostro.org. W jednym, zorganizowanym przez prorosyjskich separatystów, mieszkańcy głosują za niepodległością samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej. Po drugiej stronie ulicy, naprzeciwko siedziby Rady Miejskiej, odbywa się głosowanie "Za pokój, za porządek i za jedność z Ukrainą". Można w nim głosować za włączeniem miasta do granic administracyjnych obwodu dniepropietrowskiego.
Jak informują ukraińskie media, organizatorzy referendum separatystycznego częstują głosujących wódką, dlatego przy ich stolikach kręci się więcej mieszkańców.
Доброполье. Донецкая область. Референдум За Украину, воссоединение с Днепропетровской обл. pic.twitter.com/Ads3X37PkV
— Сергей Гармаш (@s_garmash) maj 11, 2014
- Frekwencja podczas referendum w Krasnoarmiejsku wyniosła 77,8% - podała tzw. Centralna Komisja Wyborcza Donieckiej Republiki Ludowej, cytowana przez "Ukraińską Prawdę". - To ostateczne dane, ponieważ głosowanie w referendum zostało przerwane przez ukraińską Gwardię Narodową, która wkroczyła do miasta i zamknęła lokale wyborcze - poinformował przewodniczący miejscowej komisji wyborczej Leonid Liagin. Według podanych przez niego danych, w 100-tys. mieście zagłosowało 47 tys. 21 wyborców.
- Organizatorom plebiscytu udało się schować dokumentację referendum, dzięki czemu można będzie podać wiarygodne wyniki głosowania - stwierdził Borys Litwinow z Centralnej Komisji Wyborczej w Doniecku.
More armed men came. Took over local admin \\\\\\'to prevent provocations\\\\\\'. Say fr \\\\\\'Dnepr Batallion\\\\\\'. People pretty furious pic.twitter.com/BDTzZcpwbL
— Simon Kruse (@crusoes) maj 11, 2014
Ukraińcy mogą głosować w referendum także w Moskwie.
Borys Litwinow, członek prezydium "Donieckiej Republiki Ludowej", o przebiegu referendum.
Do Krasnoarmiejska w obwodzie donieckim weszły uzbrojone oddziały batalionu "Dniepr", utworzonej z wojskowych Narodowej Gwardii Ukrainy - podaje lokalny portal 06239.com.ua. Gwardziści zablokowali wejście do siedziby Rady Miejskiej i wstrzymali głosowanie w zorganizowanym przez separatystów referendum.
Miejscowa komenda milicji została zablokowana przez pojazdy opancerzone, oznakowane symbolami PrivatBanku, należącego do oligarchy Ihora Kołomojskiego.
15 armed men arrived and stopped referendum in Krasnoarmeysk. Very tense. People shouting. pic.twitter.com/IvcAQ51jBV
— Simon Kruse (@crusoes) maj 11, 2014
Członkowie ukraińskiej Gwardii Narodowej zatrzymali na drodze w pobliżu Perejasławia Chmielnickiego, ok 90 km od Kijowa, dwa samochody bez rejestracji - pisze "Ukraińska Prawda". Autami jechało ośmioro młodych mężczyzn. Podczas kontroli bagażników okazało się, że przewozili oni kilkanaście sztuk broni. Były to m.in. pistolety PMR kalibru 9 mm, pistolet systemu Browning, strzelba Mossberg 500 i karabin maszynowy MKM, a także duży zapas amunicji. Mężczyźni odmówili wyjaśnień, dlatego zostali zatrzymani i przekazani do dyspozycji miejscowej milicji.
RIA Nowosti podaje także, że w obwodzie donieckim frekwencja wyniosła 50 proc. Informację przekazał agencji przewodniczący Centralnej Komisji Wyborczej tzw. Donieckiej Republiki Ludowej Roman Lagin.
Frekwencję w obwodzie ługańskim podał agencji prasowej Wasyl Nikitin, dowódca Armii Południowego Wschodu, paramilitarnej jednostki separatystów. Dodał, że głosowanie trwa mimo tego, że niektóre lokale wyborcze blokuje ukraińskie wojsko.
Głosowanie rozpoczęło się o godz. 7 polskiego czasu.
Na południowym wschodzie kraju trwa operacja antyterrorystyczna prowadzona przez ukraińskie siły bezpieczeństwa. RIA Nowosti podaje, że żołnierze Gwardii Narodowej ustanowili punkty kontrolne w północnej części obwodu ługańskiego i blokują wejścia do niektórych lokali wyborczych. W sumie separatyści zorganizowali ponad 1500 punktów, w których można oddać głos - twierdzi RIA.
Można głosować po kilka razy
W internecie wrze, bo mieszkańcy regionu informują, że w tzw. referendum można głosować dowolną liczbę razy. Korespondent portalu 0602.ua donosi, że w punktach wyborczych wystarczy pokazać paszport, żeby zagłosować. Komisja nie sprawdza podchodzących w rejestrach wyborczych.
Pod koniec kwietnia Centralna Komisja Wyborcza w Kijowie zablokowała dostęp do baz danych państwowego rejestru wyborców w tych obwodach, jednak separatyści prorosyjscy ogłosili, że skorzystają z dostępnych baz z 2012 r.
#Ukraine MAP: referenda are being held today in #Donetsk and #Luhansk but this is what separatists actually control pic.twitter.com/OSp6ARnznY
— Thomas van Linge (@arabthomness) maj 11, 2014
Kolejki przed lokalami
Z relacji dziennikarzy i mieszkańców regionu wynika, że przed lokalami ustawiają się długie kolejki.
за час, что меня мурыжили, очередь на этот донецкий участок выросла раза в 4 pic.twitter.com/u6t8qYc651
— Feldman (@EvgenyFeldman) maj 11, 2014
Referendum separatystów
Separatyści, którzy od miesiąca okupują instytucje państwowe w tym regionie, odrzucili w minionym tygodniu apel prezydenta Rosji Władimira Putina o odłożenie referendum. W Doniecku zapowiedzieli w sobotę, że nie dopuszczą do przeprowadzenia tam zaplanowanych na 25 maja wyborów prezydenckich.
They\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\'re voting in #Donetsk Result not in doubt, but this time - unlike #Crimea - at least there\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\'s a \\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\'No\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\' option pic.twitter.com/KaOcYlh6ud
— James Mates (@jamesmatesitv) maj 11, 2014
Władze w Kijowie, które prowadzą operację przeciwko separatystom, ostrzegają, że referendum jest nielegalne, i wzywają buntowników do złożenia broni. Plany przeprowadzenia referendum potępiły kraje Zachodu. Stany Zjednoczone ostrzegły, że ich wyników nie uzna żaden kraj.
Z badań opinii publicznej opublikowanych w kwietniu na Ukrainie wynika, że ponad 71 proc. mieszkańców kraju opowiedziałoby się w referendum za państwem unitarnym.
Many people at polling station pic.twitter.com/RAbELypS1o
— RT Ruptly-Nicolaj (@Nicolaj_Gericke) maj 11, 2014
"Gotowe karty"
Znalezione przy zatrzymanych karty do głosowania były wypełnione "za" niepodległością samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej. Jak podaje "Ukraińska Prawda", zatrzymani mężczyźni mieli przy sobie również karabiny, pistolety i naboje, a także wstęgi św. Jerzego, uznawane w Rosji za symbol zwycięstwa nad faszyzmem, a ostatnio - znak rozpoznawczy prorosyjskich separatystów.
Referendalne pytania
Biorący udział w referendum odpowiedzą na pytanie: "Czy jesteś za niepodległością Ługańskiej Republiki Ludowej” albo "Czy popierasz niezależność Donieckiej Republiki Ludowej?".
Przewodniczący Centralnej Komisji Wyborczej tzw. Donieckiej Republiki Ludowej Roman Lagin ogłosił, że podczas referendum będą działały 53 komisje wyborcze, a wszystkich punktów do głosowania będzie ponad 1,5 tys.
Wyniki głosowania zostaną uznane bez względu na frekwencję. Obserwatorów na referendum nie będzie. Jak stwierdził Lagin, nikt się nie zgłosił. Oświadczył też, że w referendum może wziąć udział ponad 3 mln wyborców.
Karty nie mają żadnych zabezpieczeń, dlatego są obawy o fałszowanie wyników.
Separatyści na Wschodzie
Niepokoje na wschodzie Ukrainy trwają od miesiąca. 6 kwietnia w Doniecku prorosyjscy separatyści ogłosili powstanie Donieckiej Republiki Ludowej (DRL) i przyłączenie jej do Rosji. Deklarację uchwaliło około 50 ludzi, określających się jako "rada ludowa" obwodu donieckiego.
Z masztu nad siedzibą władz obwodu zdjęto flagę Ukrainy i zamiast niej powieszono czarno-niebiesko-czerwoną flagę DRL. To wówczas właśnie ogłoszono, że 11 maja odbędzie się referendum niepodległościowe. Separatyści ostrzegli też wtedy władze Ukrainy przed próbami zablokowania tej inicjatywy.
W odpowiedzi pełniący obowiązki prezydenta Ukrainy Ołeksandr Turczynow zapowiedział akcje antyterrorystyczne przeciwko separatystom, dążącym do oderwania wschodnich regionów kraju.
SBU publikuje nagrania
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) opublikowała tymczasem nagrania, z których wynika, że strona rosyjska, która – jej zdaniem - koordynowała przygotowania do referendum niepodległościowego, domaga się jego sfałszowania. To rozmowa telefoniczna szefa skrajnie nacjonalistycznego ruchu Rosyjska Jedność Aleksandra Barkaszowa z przywódcą organizacji Prawosławny Donbas Dmitrijem Bojcowem, w trakcie której ten ostatni mówi, że w związku z nasileniem operacji zbrojnej przeciwko prorosyjskim separatystom przeprowadzenie referendum jest niemożliwe. Barkaszow oświadcza na to, że odwołanie referendum będzie oznaczało, że separatyści boją się władz w Kijowie, i mówi, by organizatorzy referendum po prostu napisali, że „89 proc. (wyborców) jest za Doniecką Republiką”.
Autor: kło,pk//gak / Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: mil.ru