W podwarszawskim obwarzanku wciąż dymi ponad 41,5 tysiąca kopciuchów - informuje Polski Alarm Smogowy. Z wyliczeń aktywistów wynika, że przy obecnym tempie wymiany kotłów w niektórych gminach problem będzie trwał jeszcze pół wieku.
Polski Alarm Smogowy opracował dane gromadzone przez gminy aglomeracji warszawskiej, dotyczące liczby pozaklasowych kotłów znajdujących się ich terenie. Od 1 stycznia 2023 roku używanie pieców potocznie zwanych "kopciuchami" jest zabronione. Tymczasem jak wynika z raportu PAS w gminach okalających stolicę wciąż dymi 41 518 kotłów na węgiel i drewno.
W 2023 roku wymieniono 2636 kotłów
Niechlubny ranking otwiera gmina Karczew, gdzie do wymiany pozostało 3537 kopciuchów. Drugie miejsce w zestawieniu zajmuje sąsiedni Otwock z 3362 kotłami, a trzecie Wołomin - 2743. Powyżej dwóch tysięcy kopciuchów dymi jeszcze w gminach: Jaktorów (2423), Nieporęt (2404) i Lesznowola (2156).
Z raportu Polskiego alarmu Smogowego wynika, że przez cały ubiegły rok wymieniono w Warszawie 505 sztuk kotłów, natomiast w okolicach stolicy - 2636, najwięcej - 169 w Otwocku. Potem na liście znalazły się Halinów - 131; Wiązowna - 122; Jabłonna - 106.
Z kolei w Podkowie Leśnej udało się zlikwidować tylko trzy kopciuchy (ale też problem jest tam śladowy), w Ząbkach dziewięć, a w Zielonce 14.
W niektórych gminach nawet pół wieku na wymianę
Dane obrazujące tempo wymiany kopciuchów Polski Alarm Smogowy przekuł na prognozę tego, ile czasu poszczególnym gminom zajmie ich całkowita likwidacja. W tym zestawieniu najbardziej optymistycznie wyglądają: Pruszków, gdzie pozaklasowe kotły mogłyby zniknąć za około półtora roku, w Piasecznie i Warszawie za około cztery lata.
Na końcu tek klasyfikacji znalazły się: Karczew, gdzie przy obecnym tempie ostatni kopciuch zniknie z gminy za 47 lat. W Ząbkach zajmie to jeszcze 52 lata, a w Lesznowoli prawie 57 lat.
Problemem jest też w granicach stolicy. - W Warszawie dymi 2650 kotłów, a do końca tego roku liczba ta zmniejszy się o około tysiąc sztuk. Już niedługo to przedmieścia będą jedynym źródłem zimowego zanieczyszczenia powietrza w Warszawie. Konieczna jest więc jakaś forma współpracy pomiędzy gminami z aglomeracji i stolicą. Liczę na to, że Warszawa pomoże gminom uporać się z tym problemem – inaczej ze smogiem w aglomeracji borykać się będziemy przez dekady - mówi Piotr Siergiej z Polskiego Alarmu Smogowego.
Niskie mandaty, mało kontroli
Od stycznia 2023 roku na Mazowszu nie można używać tzw. kopciuchów, czyli kotłów bezklasowych (kocioł poniżej klasy 3 lub bez tabliczki znamionowej, ani informacji w dokumentacji kotła). Natomiast od 1 października w Warszawie obowiązuje zakaz palenia węglem w domach. Za używanie kopciuchów grozi mandat 500 zł lub grzywna do 5000 zł. Za palenie węglem straż miejska może wystawić mandat do 500 zł.
Polski Alarm Smogowy wskazywał, że wolne tempo wymiany kopciuchów może wynikać m.in. z niedostatecznej liczby kontroli i niewspółmiernych do poziomu szkodliwości czynu wysokości mandatów. Z raportu opublikowanego w październiku ubiegłego roku wynika, że w gminach bez straży miejskiej pracuje niemal trzykrotnie mniej osób upoważnionych do kontroli, są to w sumie 104 osoby. W gminach ze strażą jest to 276 osób. Tam na jedną osobę upoważnioną do kontroli palenisk przypadają 433 domy, w gminach bez straży miejskiej aż 1336 domów.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Polski Alarm Smogowy