Pani prokurator po wszczęciu postępowania i opuszczeniu swojego gabinetu udała się do domu i w drodze do domu dowiedziała się z mediów, że sprawę, którą prowadziła i której była referentem, ktoś inny już umorzył. To jest sytuacja niespotykana - mówił w TVN24 prokurator Mariusz Krasoń ze Stowarzyszenia Prokuratorów "Lex super omnia". Odniósł się w ten sposób do umorzenia śledztwa w sprawie decyzji o przeprowadzeniu wyborów prezydenckich.
Śledztwo w sprawie decyzji o przeprowadzeniu wyborów prezydenckich wszczęto w czwartek w Prokuraturze Rejonowej Warszawa-Mokotów i umorzono w tej samej prokuratorze po trzech godzinach - pisaliśmy w czwartek na tvn24.pl. Śledztwo rozpoczęła prokurator Ewa Wrzosek, co zostało potwierdzone w dwóch niezależnych źródłach. Umorzył je jednak inny prokurator.
Sprawę w TVN24 w piątek komentował prokurator Mariusz Krasoń ze Stowarzyszenia Prokuratorów "Lex super omnia".
- Z takim tempem prowadzenia postępowania nie mieliśmy chyba nigdy w historii do czynienia. Trzy godziny od wszczęcia do umorzenia to dane, które pozwalają startować chyba polskiej prokuraturze do wpisu do Księgi Rekordów Guinnessa - ocenił.
Jak podkreślił, "nie oceniając zasadności wszczęcia tego postępowania ani jego umorzenia, bo nie znam materiałów tej sprawy, więc ciężko mi się na ten temat wypowiadać, sam tryb postępowania i procedowania w tej sprawie, jest według mnie i stowarzyszenia 'Lex super omnia' skandaliczny". - Pokazuje, że mamy do czynienia tak naprawdę z sytuacją, w której doszło do totalnego ubezwłasnowolnienia prokuratorów. Ich niezależność, samodzielność decyzyjna są tylko iluzoryczne - powiedział Krasoń.
"To sytuacja bezprecedensowa i totalne zaskoczenie"
- Trzy godziny od wszczęcia do umorzenia to sytuacja bezprecedensowa i totalne zaskoczenie, myślę, że dla wszystkich praktyków, a w szczególności dla prokuratorów - dodał.
Prokurator Krasoń stwierdził, że nie ma jednolitego standardu dotyczącego tego, ile czasu ma trwać prowadzenie danego postępowania. - Wszystko zależy od tego, z jakim postępowaniem i z jaką materią mamy do czynienia - dodał. - Sprawa sprawie nie jest równa i są śledztwa, które potrafią być skończone w przeciągu miesiąca, dwóch lub trzech, tak jak przewiduje przepis, że śledztwo powinno być zakończone w ciągu trzech miesięcy. Natomiast są postępowania, które ze względu na materię, którą się zajmują, potrafią trwać bardzo długo - wyjaśnił. Przypomniał, że są przykłady postępowań, które trwały kilka bądź kilkanaście lat.
Zdaniem Mariusza Krasonia, decyzja o umorzeniu tego postępowania "wpisuje się w ciąg takich zdarzeń, z którymi mamy niestety do czynienia i które obserwujemy już od dosyć dawna, to znaczy prowadzenie w prokuraturze w zasadzie tylko tych postępowań i w taki sposób, w jaki są one miłe przełożonym, a nie postępowań, które de facto powinny się toczyć, bądź powinny być przyznane i wyjaśniane".
- Co do zasady, to wydaje mi się, że w prokuratorach rejonowych, bo tam toczy się przede wszystkim życie prokuratorskie, tego typu sytuacje się na masową skalę nie zdarzają. Tego typu sytuacje będą pojawiały się tam, gdzie będziemy mieli do czynienia z jakimiś newralgicznymi postępowaniami, albo takimi, na których komuś będzie szczególnie zależało - dodał prokurator Krasoń.
"Nie wykonano w tej sprawie ani jednej czynności"
- Sprawa, z którą mieliśmy do czynienia wczoraj była o tyle kuriozalna, że po wszczęciu tego postępowania nie wykonano w tej sprawie ani jednej czynności. Ani jednej. Pani prokurator po wszczęciu postępowania i opuszczeniu swojego gabinetu udała się do domu i w drodze do domu dowiedziała się z mediów, że sprawę, którą prowadziła i której była referentem, ktoś inny już umorzył. To jest sytuacja niespotykana. Możemy założyć, że każdy z nas prokuratorów wychodząc do domu z pracy, na następny dzień wróci i zastanie na półce umorzone swoje własne postępowanie albo akt oskarżenia - powiedział przedstawiciel Stowarzyszenia Prokuratorów "Lex super omnia".
Ocenił, że "niestety mamy do czynienia z funkcjonowaniem instytucji prokuratury w sposób, który nie odpowiada już chyba większości standardów wyznaczanych przez państwa europejskie". - Prokurator ma być strażnikiem praworządności, ma mieć możliwości wszczynania i prowadzenia postępowań tam, gdzie dochodzi do popełnienia przestępstwa albo jest uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa. Po to jest ta instytucja, żeby tego typu sprawy wyjaśniać. Jeżeli tego ta instytucja nie robi, to znaczy, że nie realizuje swoich podstawowych zadań, także tych, które są wpisane w aktualnie obowiązującą ustawę o prokuraturze - stwierdził prokurator.
Dodał, że Stowarzyszenie Prokuratorów "Lex super omnia" od dłuższego czasu "twierdzi i wyraźnie to artykułuje we wszystkich swoich wypowiedziach, że połączenie funkcji Prokuratora Generalnego z ministrem sprawiedliwości, który jest politykiem, było błędem i było działaniem, które mogło i, jak się okazuje, doprowadza do paraliżu działalności tej instytucji".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24