Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński odwiedził w sobotę Szczecin. Na spotkanie z liderem PiS nie zostali jednak wpuszczeni wszyscy chętni. Nie pozwolono wejść na nie między innymi obserwatorom polskich wyborów z OBWE. Nie zostali wpuszczeni również były senator związany ze Szczecinem Włodzimierz Łyczywek oraz przedstawiciele rolników. - Ochroniarze do nas podeszli, zaczęli nas po prostu straszyć mandatami, policją, i że mamy stąd natychmiast odjechać - opowiadał jeden z rolników Rafał Widziak.
Prezes PiS, wicepremier Jarosław Kaczyński przemawiał w sobotę na konwencji w Szczecinie.
Nie wszyscy zostali jednak wpuszczeni na spotkanie z liderem partii rządzącej. Do budynku, gdzie odbywało się wydarzenie, nie weszli między innymi przedstawicieli OBWE, którzy przyglądają się wyborom parlamentarnym w Polsce, w tym poprzedzającej je kampanii.
W sobotę organizacja nie odniosła się do sprawy. W niedzielę rzeczniczka OBWE Katya Andrusz potwierdziła redakcji TVN24, że taka sytuacja miała miejsce. "Jeśli chodzi o Szczecin, obserwatorzy OBWE zostali poinformowani, że spotkanie, do którego chcieli wejść, było zamknięte" - poinformowała. "Oni przyjęli to do wiadomości i wyszli, nic więcej się nie zdarzyło" - dodała Andrusz. Przekazała również, że pod koniec następnego tygodnia opublikowany zostanie pierwszy raport OBWE dotyczący wyborów parlamentarnych w Polsce.
Nie tylko OBWE. Nie wpuszczono też rolników i senatora
Na spotkanie nie zostali wpuszczeni także przedstawiciele rolników oraz były senator związany ze Szczecinem Włodzimierz Łyczywek. Powodem miał być brak obecności tych osób na "liście".
Przebieg sytuacji relacjonował jeden z rolników Paweł Toporek. - Przyjechaliśmy tutaj, ochrona jak się zorientowała, że jest tu jakiś transparent, że to im się nie podoba, kazali nam w natychmiastowym trybie opuścić teren. Nie mają do tego prawa. Jest to zgromadzenie spontaniczne, teren nie jest ogrodzony. Mamy prawo tutaj przebywać i gromadzić się - mówił
- Naszym celem nie jest żadne utrudnianie komuś życia czy pracy. Naszym celem jest - naprawdę, to może ktoś by powiedział, że to jest błaha sprawa - chcemy się spotkać z drugim człowiekiem i porozmawiać, bo mamy problem. Okazuje się, że nie można, nie da rady - dodał.
- Ochroniarze do nas podeszli, zaczęli nas po prostu straszyć mandatami, policją, i że mamy stąd natychmiast odjechać - opowiadał inny z nich Rafał Widziak.
Czytaj w Konkret24: "Misje obserwacyjne przy wyborach to coś normalnego"? Tak, jeśli są powody
"Nigdy w życiu nie słyszałem, że na spotkaniu z mieszkańcami się listy robi"
Na spotkanie nie został wpuszczony także adwokat Włodzimierz Łyczywek, senator w latach 2005-2007. - Nigdy w życiu nie słyszałem, że na spotkaniu z mieszkańcami się listy robi. Przecież normalną jest rzeczą, jeżeli jest spotkanie z mieszkańcami, że się po prostu przychodzi, wchodzi i słucha. I zadaje pytania, jeżeli organizator na to pozwoli - komentował.
- Okazuje się, że nie mogę wejść, posłuchać polityka z Warszawy, bo tylko za zaproszeniami. Przecież to jest koszmar. Jakie to jest państwo prawa i obywatelskie (...). Przecież nie jestem w wieku, żebym się zachowywał źle na spotkaniu, skoro nie jestem na niego zaproszony. Ale chciałem posłuchać, co powie - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24