Wybory parlamentarne w Polsce w 2023 roku odbędą się jesienią. Kiedy dokładnie? Zgodnie z konstytucją zdecyduje o tym prezydent. Andrzej Duda ma do wyboru kilka terminów. Datę wyborów samorządowych wskaże z kolei premier. Wyjaśniamy, które daty wyborów są najbardziej prawdopodobne.
Polacy co cztery lata wybierają swoich przedstawicieli do Sejmu (460 posłów) i Senatu (100 senatorów). W wyborach samorządowych wybieramy przedstawicieli do jednostek samorządu terytorialnego. Za organizację i przebieg wyborów odpowiada Państwowa Komisja Wyborcza (PKW).
Wybory parlamentarne 2023. Kiedy się odbędą?
Zgodnie z konstytucją "wybory do Sejmu i Senatu zarządza Prezydent Rzeczypospolitej nie później niż na 90 dni przed upływem czterech lat od rozpoczęcia kadencji Sejmu i Senatu, wyznaczając wybory na dzień wolny od pracy, przypadający w ciągu 30 dni przed upływem czterech lat od rozpoczęcia kadencji Sejmu i Senatu".
Ostatnie wybory parlamentarne odbyły się 13 października 2019 roku, a pierwsze posiedzenie Sejmu miało miejsce 12 listopada 2019 roku, co oznacza, że obecna kadencja Sejmu i Senatu kończy się 12 listopada 2023 roku. Zatem możliwe terminy, w których mogłyby się odbyć kolejne wybory parlamentarne to niedziele: 15 października, 22 października, 29 października 5 listopada.
Jak zwraca uwagę prof. dr hab. Marek Zubik, kierownik Katedry Prawa Konstytucyjnego z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego w rozmowie z tvn24.pl, z punktu widzenia konstytucji możliwym byłby też termin 1 listopada, ponieważ również jest to dzień ustawowo wolny od pracy.
Który termin jest więc najbardziej prawdopodobnym? "Chcąc zachować możliwie dokładnie czteroletniość kadencji obu izb parlamentu, nie wydaje się, aby 5 listopada był terminem dobrym. Od dnia głosowania, nim doszłoby do zwołania Sejmu na jego pierwsze posiedzenie, komisje wyborcze muszą zakończyć swoje prace, PKW ogłosić wyniki i wydać parlamentarzystom zaświadczenia o wyborze. Również nowo wybrani posłowie powinni mieć czas na zorganizowanie się w nowych klubach poselskich" - zauważa prof. Zubik. Według niego kłopotliwym byłby też termin 29 października, ze względu na bliskość uroczystości Wszystkich Świętych. "W tym wypadku mógłby zagrać czynnik demobilizujący wyborców, zaangażowanych już w przygotowania grobów, czy ze względu na wyjazdy w tym celu poza stałe miejsca zamieszkania. Z tego też względu niepożądane byłoby wyznaczenie dnia głosowania na środę 1 listopada, choć to też dzień wolny od pracy w rozumieniu konstytucyjnym" - podkreśla nasz rozmówca.
Wszystkie wymienione terminy wchodzą jednak w grę z formalnego punktu widzenia. "Konstytucja świadomie pozostawia luz decyzyjny dla prezydenta. Gdyby miały tu zagrać jakieś czynniki pozaprawne, to sprawa wyznaczenia terminu głosowania uzależniona będzie zapewne od okoliczności politycznych i społecznych. Im krótsza kampania wyborcza, tym słabiej służy ona tym ugrupowaniom, które mają mniejszy dostęp do środków społecznego przekazu oraz - w przypadku ewentualnego pogorszenia się nastrojów społecznych - dotychczasowym rządzącym" - wskazuje prof. Zubik.
Prezydent Andrzej Duda ma czas na podjęcie decyzji do połowy sierpnia.
Rozmówca tvn24.pl przypomina, że zgodnie z konstytucją wybory nie mogłyby się odbyć w wymienionych terminach tylko, jeśli na chociażby części terytorium kraju zostałby ogłoszony którykolwiek ze stanów nadzwyczajnych. "Wybory parlamentarne nie mogłyby się odbyć zarówno w całym tym okresie, jak i 90 dni po ich zakończeniu. Wówczas kadencje Sejmu i Senatu uległyby wydłużeniu" - zauważa. Z kolei wybory przyspieszone mogłyby nastąpić, gdyby Sejm obecnej kadencji podjął uchwałę o samorozwiązaniu. "Wybory musiałyby się wówczas odbyć w ciągu 45 dni od podjęcia takiej uchwały, a pierwsze posiedzenie Sejmu w ciągu 15 dni od dnia głosowania powszechnego" - przypomina prof. Zubik.
ZOBACZ TEŻ: Senat odrzucił zmiany w Kodeksie wyborczym
Kiedy najbliższe wybory samorządowe?
Z kolei w wyborach samorządowych wyłonieni zostaną członkowie organów jednostek samorządu terytorialnego - rad gmin, rad powiatów, sejmików województw oraz prezydenci, burmistrzowie miast i wójtowie, a także członkowie rad dzielnic m.st. Warszawy. Zgodnie z art. 371. ust. 1. Kodeksu wyborczego "wybory do rad zarządza się nie wcześniej niż na 4 miesiące i nie później niż na 3 miesiące przed upływem kadencji rad. Datę wyborów wyznacza się na dzień wolny od pracy przypadający nie wcześniej niż na 30 dni i nie później niż na 7 dni przed upływem kadencji rad". Termin wyborów samorządowych wyznacza Prezes Rady Ministrów, a nie - tak jak w przypadku wyborów parlamentarnych - prezydent.
Poprzednie wybory odbyły się 21 października 2018 roku. Kadencja samorządów obecnie trwa pięć lat (bo została wydłużona o rok w 2018 roku), zatem wybory samorządowe zgodnie z kalendarzem wyborczym również powinny odbyć się w tym roku. Jednak w związku z kolizją obu terminów (wyborów samorządowych i parlamentarnych), kadencja samorządów została wydłużona do 30 kwietnia 2024 roku. Oznacza to, że kolejne wybory samorządowe odbędą się wiosną przyszłego roku. "W myśl tej ustawy premier powinien na przełomie roku - najpóźniej między przedostatnim dniem grudnia i stycznia 2024 roku zarządzić wybory samorządowe" - zauważa prof. Zubik.
Wybory samorządowe powinny się więc odbyć po 31 marca 2024 roku i nie później niż 23 kwietnia. Pozostają zatem terminy 7 kwietnia, 14 kwietnia i 21 kwietnia, ale także 31 marca, gdy przypada Wielkanoc i 1 kwietnia, gdyż wtedy przypada Poniedziałek Wielkanocny, czyli dzień ustawowo wolny od pracy. Prof. Zubik zauważa jednak, że w czasie Wielkanocy należałoby uniknąć organizacji głosowania, gdyż podobnie jak 1 listopada "obywatele będą zajęci swoimi sprawami rodzinnymi i religijnymi". Według naszego rozmówcy dokonanie wyboru organów jednostek samorządu terytorialnego powinno odbyć się jak najszybciej, ponieważ przyjęcie ustawy o wydłużeniu ich kadencji - po upływie pierwotnej kadencji – pozbawi organy samorządowe legitymacji politycznej, którą obywatele udzielili w 2018 roku jedynie na pięć lat.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock