W polskiej polityce niestety mamy nadreprezentację smutnych panów w garniturach, którzy zazwyczaj są jednak w starszym wieku. Brakuje ludzi młodych, młodych kobiet. Trzeba to zmienić - mówiła w programie "Czas decyzji: debiuty" w TVN24 Emilia Majeryk, kandydatka Lewicy. Paweł Linke startujący z listy Koalicji Obywatelskiej ocenił, że "czas na zmianę". - Nie obchodzi mnie, kto z kim pił wódkę w Magdalence. Mnie obchodzi kryzys klimatyczny, prawa kobiet, prawa mniejszości, to, w jakim kraju będą żyły moje dzieci - podkreślił.
"Czas decyzji: debiuty" to specjalny program na czas kampanii, w którym prezentowani są debiutujący kandydaci do parlamentu. W środę pojawili się w nim Emilia Majeryk kandydująca z listy Nowej Lewicy na miejscu 8. w okręgu wyborczym nr 39 (Poznań) oraz Paweł Linke startujący z listy Koalicji Obywatelskiej z 23. miejsca w okręgu nr 36 (Leszno, Kalisz).
Byli pytani o majątek premiera Mateusza Morawieckiego i jego żony, którego szef rządu nie chce ujawnić. Niedawno Onet oszacował, że przez ręce małżeństwa w ostatnich latach przeszły nieruchomości warte prawie 120 milionów złotych.
- Nie jestem tym zaskoczona. Rządy Prawa i Sprawiedliwości, ostatnie osiem lat, to są po prostu układy, układziki, różne afery, aferki - powiedziała Majeryk. Zauważyła, że "o działkach Mateusza Morawieckiego słyszano już wcześniej".
Linke mówił zaś, że "smutne jest to, że na ustach mają hasła: Bóg, honor, ojczyzna, a w rzeczywistości nie chodzi o dobro publiczne, tylko chodzi o kasę". - Oni mają miliony na kontach, ale my też mamy miliony. Miliony ludzi po swojej stronie i to pokażemy 1 października w Warszawie - dodał, nawiązując do organizowanego przez KO w tym dniu marszu.
"Zagłosuję za takim pomysłem"
Czy zdaniem młodych kandydatów informacje o majątkach małżonków polityków powinny być jawne?
- Oczywiście. Jeśli trafię do Sejmu, to jak najbardziej zagłosuję za takim pomysłem, ponieważ uważam, że politycy powinni być zawodem zaufania publicznego. Obecnie niestety zaufanie do polityków jest na bardzo niskim poziomie, na co nasza cała klasa polityczna sobie przez te ostatnie lata zapracowała - powiedziała kandydatka Lewicy.
Zgodził się z nią kandydat KO. - Tutaj nie ma żadnej dyskusji. Walczymy o pełną jawność i tak musi być - podkreślił.
"Zmiana będzie się dokonywać i tą zmianą jesteśmy my, młodzi"
Majeryk i Linke mówili również o tym, dlaczego wyborcy powinni zaufać młodym ludziom zagłosować na nich w wyborach.
Jak mówiła przedstawicielka Nowej Lewicy, "w demokracji chodzi o różnorodność". - W polskiej polityce niestety mamy nadreprezentację smutnych panów w garniturach, którzy zazwyczaj są jednak w starszym wieku. Brakuje ludzi młodych, młodych kobiet. Trzeba to zmienić, żeby każda grupa była odpowiednio reprezentowana. Ale przede wszystkim młodzi ludzie to też nowa jakość i także nowe spojrzenie, i wniesienie problemów, które są dla młodych ludzi ważne. Takich jak kwestie mieszkalnictwa, rynku pracy czy prawa kobiet - powiedziała.
Według kandydata Koalicji Obywatelskiej, "pokolenie Solidarności jest bardzo zasłużonym pokoleniem dla naszego kraju, ale powoli już czas na zmianę". - Ta zmiana będzie się dokonywać i tą zmianą jesteśmy my, młodzi. Ja nie pamiętam 1989 roku. Ja nawet nie pamiętam do końca Polski sprzed wejścia do Unii Europejskiej. Nie obchodzi mnie, kto z kim pił wódkę w Magdalence. Mnie obchodzi kryzys klimatyczny, mnie obchodzą prawa kobiet, prawa mniejszości. Obchodzi mnie to, w jakim kraju będą żyły moje dzieci, kolejne pokolenia - podkreślił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24