Już chyba nikt, zwłaszcza po pierwszym pytaniu, nie udaje, że referendum ma coś rozstrzygnąć. To zwykła polityczna hucpa, która ma zwiększyć przewagę jednej ze stron - powiedziała w "Faktach po Faktach" Paulina Hennig-Kloska (Polska 2050). Krzysztof Gawkowski (Lewica) stwierdził, że PiS "przez kampanię referendalną będzie pompował swoją kampanię parlamentarną".
W piątek Prawo i Sprawiedliwość opublikowało pierwszy z serii spotów dotyczących referendum, które ma się odbyć wraz z wyborami parlamentarnymi 15 października. - Pierwsze pytanie będzie brzmiało: Czy popierasz wyprzedaż państwowych przedsiębiorstw? - poinformował prezes PiS.
"To się im nie uda, bo Polacy naprawdę są wyczuleni na takie manipulacje"
Posłowie Paulina Hennig-Kloska z Polski 2050 i Krzysztof Gawkowski z Lewicy w "Faktach po Faktach" komentowali pomysł przeprowadzenia referendum i pierwsze z jego pytań.
Zdaniem Hennig-Kloski nie dzieje się nic, co uzasadniałoby poruszenie tej kwestii w głosowaniu. - To, co oni robią, jest po prostu zwykłą próbą nieuczciwej ingerencji w wynik wyborów - powiedziała.
- Już chyba nikt, zwłaszcza po pierwszym pytaniu, nie udaje, że to referendum ma coś rozstrzygnąć, że obywatele tam mają podjąć jakąś konkretną decyzję. To jest zwykła polityczna hucpa, która ma zwiększyć przewagę jednej ze stron wyścigu o fotele, można powiedzieć, w Sejmie, w parlamencie, a docelowo rządowe - dodała.
W ocenie posłanki "to się im nie uda, bo Polacy naprawdę są wyczuleni na takie manipulacje i takie polityczne hucpy".
Mówiła również, że pierwsze pytanie referendalne, które poznaliśmy, "ośmiesza całą ideę referendum". Ponadto - wskazywała - rządzący"przypomnieli właśnie swoją największą aferę z ostatniego roku, czyli sprzedaż Lotosu". - I dzisiaj będą się z tego ponownie tłumaczyć, bo wiele pytań pozostało bez odpowiedzi, jeżeli chodzi o tę sprzedaż - powiedziała Hennig-Kloska.
Gawkowski: PiS przez kampanię referendalną będzie pompował kampanię parlamentarną
Gawkowski ocenił zaś, że wybory nie będą równe, ponieważ PiS "przez kampanię referendalną będzie pompował swoją kampanię parlamentarną na sterydach".
Przekonywał też, że "ten, kto powinien czerwoną kartkę dostać za prywatyzację w Polsce w ostatnich latach, to Kaczyński i jego drużyna". - To oni oddali część Orlenu Saudi Aramco, to oni oddali część Lotosu węgierskiemu MOL-owi. To Prawo i Sprawiedliwość robiło wszystko, żebyśmy dzisiaj o tym rozmawiali. I to my się dowiedzieliśmy podczas tej prywatyzacji, tej sprzedaży, tego przejęcia, tego łączenia, że można było wiele miliardów złotych na tym więcej zarobić, a ktoś po prostu nie dostrzegał ofert - kontynuował.
Poseł Lewicy ocenił, że "gdyby Kaczyński na poważnie traktował referendum i chciałby zapytać Polaków o problemy, to powinien zapytać o inflację". - Powinien zapytać Polaków, o drożyznę, o to, jak wygląda sprawa bezpieczeństwa państwa i bezpieczeństwa granicy. O to nie pyta, bo tego się wstydzi. Wstydzi się Kaczyński, że narobił wiele błędów, a próbuje pytaniami referendalnymi wygrać wybory - mówił.
- Zrobi tak jak na Węgrzech, jak (Viktor) Orban. Złączy jedne wybory z drugimi, pokaże, że to są jakieś pytania o ważne sprawy i będzie wmawiał Polakom, że to są problemy kluczowe dla Polski. Nie są - dodał Gawkowski.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24