Rzecznik MSZ Łukasz Jasina powiedział w RMF FM, że urzędnicy w resorcie "martwią się o terminy zliczania głosów". - Na pewno zdarzą się takie komisje, które nie będą tego w stanie zrobić - powiedział. Zaapelował przy tym, by głosujący nie "przeciągali głosowania" i nie robi z tego "rytuału". - Róbmy to szybko, na zasadzie rach-ciach - mówił. Na wypowiedź rzecznika zareagował już przewodniczący PKW Sylwester Marciniak. - Za głosowanie za granicą odpowiedzialne jest Ministerstwo Spraw Zagranicznych - przypomniał.
608 tysięcy Polaków zarejestrowało się w zagranicznych komisjach wyborczych, aby wziąć udział w wyborach parlamentarnych i referendum. To rekord, jeśli chodzi o zainteresowanie głosowaniem: osiem lat temu do wyborów zgłosiło się prawie 200 tysięcy Polaków, a przed czterema laty taką chęć wyraziło około 314 tysięcy osób.
Najwięcej Polaków zarejestrowało się w komisjach w Londynie, Berlinie, Monachium, Dublinie i w Hadze. W tej ostatniej, podobnie jak w Amsterdamie, to wzrost o ponad 115 procent w porównaniu z wyborami w 2019 roku. W Bredzie, gdzie są trzy komisje wyborcze, mowa o wzroście o ponad 210 procent - zarejestrowało się tam prawie 10 tysięcy wyborców.
Rzecznik MSZ o liczeniu głosów za granicą. "Oby jednak się wyrobiono"
O rekordowe głosowanie Polonii pytany był w piątek rzecznik MSZ Łukasz Jasina. - Jestem rzecznikiem, czyli jestem osobą specjalizującą się w urzędowym optymizmie, ale nie będę przed państwem taił, że się rzeczywiście bardzo o to martwimy, martwimy się o terminy zliczania głosów - przyznał.
- Ale z drugiej strony coś za coś. Mamy taki udział Polaków za granicą, o różnych przecież poglądach, w tych wyborach, jakiego nie mieliśmy nigdy dotąd i to jest chyba wielki sukces dla polskiego państwa, że ci Polacy, którzy mieszkają poza krajem się jednak o to państwo bardzo mocno troszczą - uznał Jasina.
Prowadzący program Paweł Żuchowski przypomniał, że w tym roku zarejestrowano rekordową liczbę chętnych, którzy chcą wziąć udział w głosowaniu i zapytał, czy realne jest, aby zliczyć wszystkie glosy. - Na pewno zdarzą się takie komisje, które nie będą tego w stanie zrobić. To jest taka czysta statystyczna rzecz - odpowiedział Jasina. - Oby jednak się wyrobiono, bo mogą nie przyjść wszyscy ludzie. Ja jestem optymistą i zawsze wszystko się jakoś dopinało - dodał.
Rzecznik zaapelował przy tym, by wyborcy nie "przeciągali" głosowania. - Apel do państwa głosujących. Starajcie się tego nie przewlekać, korzystajcie ze swojego prawa, ale nie róbcie z tego aż tak długiego rytuału. Naprawdę od tego, że karta zostanie wydana w 20 sekund, a nie w dwie minuty, państwa prawo nie ucierpi, a na konwersacje z pracownikami komisji myślę, że znajdziecie czas w poniedziałek czy wtorek, w środę, kiedy będziecie sobie te wybory podsumowywali. Róbmy wszystko i sprawnie, co do nas wszystkich należy
- Róbmy to szybko, na zasadzie rach-ciach. Pamiętajmy, że najważniejszą zaletą tego obowiązku jest to, że on jest, a nie jego celebrowanie - podsumował.
ZOBACZ TEŻ: Specjalny serwis "Wybory parlamentarne 2023"
PKW: za głosowanie za granica odpowiedzialne jest Ministerstwo Spraw Zagranicznych
O tę wypowiedź pytani byli na piątkowej konferencji przedstawiciele Państwowej Komisji Wyborczej - szef PKW Sylwester Marciniak i szefowa KBW Magdalena Pietrzak. - Gratuluję panu rzecznikowi, cóż mogę powiedzieć. Dobrze by było, żeby się oparł na jakichś przepisach, a w tym przypadku to powinny być przepisy prawa wyborczego - odparła Pietrzak.
W tym momencie głos przejął Marciniak. - Chciałbym powiedzieć, że za głosowanie za granicą odpowiedzialne jest Ministerstwo Spraw Zagranicznych i konsulowie na bieżąco powinni monitorować ewentualne opóźnienia - powiedział.
- Jest też taka możliwość, że mogą zwiększyć liczbę członków obwodowej komisji do maksymalnej liczby trzynastu. Powinni tak działać, żeby ten przepis wypełnić - zaznaczył.
Pietrzak wcześniej mówiła, że jeśli chodzi o obwody utworzone za granicą, to "nie ma żadnego obwodu, który przekroczyłby cztery tysiące" zapisanych osób. - Jest tylko takich bardziej licznych powyżej trzech tysięcy. Natomiast średnio to jest dwa, dwa i pół tysiąca - podała.
Źródło: RMF FM, TVN24