Wybory do Parlamentu Europejskiego odbędą się w Polsce już 9 czerwca. W ostatnich tygodniach kampanii eksperci odnotowują wzrost liczby fake newsów związanych z eurowyborami. Kto je rozpowszechnia? Na co zwrócić uwagę, by nie paść ofiarą dezinformacji? Wyjaśnia Michał Istel, dziennikarz portalu fact-checkingowego Konkret24.
Zapytany o to, czy w związku ze zbliżającymi się wyborami do Parlamentu Europejskiego obserwuje zwiększone natężenie fake newsów dotyczących Unii Europejskiej, Michał Istel odpowiada krótko: "jak najbardziej". - Jest ich nawet więcej niż przy poprzednich eurowyborach w 2019 roku. Trzeba mieć na uwadze, że trwa kampania, więc fake'ów może być szczególnie dużo. Powinniśmy być na to bardzo wyczuleni - dodaje.
Kto rozpowszechnia fake newsy?
Porównując trwającą obecnie kampanię europarlamentarną do tej sprzed pięciu lat, dziennikarz Konkret24 przyznaje, że zmianie uległa nie tylko liczba towarzyszących jej fake newsów, lecz także ich źródła. Coraz częściej stają się nimi polscy politycy, "usiłujący zbić kapitał na negatywnych w stosunku do UE, emocjonujących informacjach". Nieprawdziwe treści zamieszczają w internecie bądź powielają m.in. na konferencjach prasowych czy konwencjach wyborczych. Przede wszystkim robią to jednak w mediach społecznościowych.
Tam fake newsy "próbują też przemycać ponadnarodowe, antyunijne organizacje". - Choć nie mamy na to dowodów, możemy domniemywać, że źródłem antyunijnych fejków są także źródła rosyjskie czy białoruskie. Rosja i Białoruś mają interes w tym, żeby Unia była podzielona. Mają interes w tym, żeby do Parlamentu Europejskiego dostało się jak najwięcej ugrupowań eurosceptycznych czy otwarcie antyunijnych, które będą chciały rozbić jedność UE od środka - dodaje Istel.
- Wiele fake newsów rozpowszechnia się też tzw. pocztą pantoflową. Są rozsyłane w wiadomościach czy na grupowych komunikatorach. Jako że często są krzykliwe i emocjonujące, skłaniają do szybkiego przesyłania ich dalej, bez dokładniejszego sprawdzania ich treści - kontynuuje dziennikarz. Jak zaznacza, nieprawdziwe wiadomości bywają też przekazywane ustnie. - Wystarczy, że ktoś przeczyta fragment jakiegoś fejka, nie zweryfikuje go i podaje dalej - mówi.
Jakie są najpopularniejsze tematy fejków?
Poproszony o wskazanie nieprawdziwych narracji, z jakimi najczęściej spotyka się podczas obecnej kampanii europarlamentarnej, Michał Istel wskazuje na dwa główne obszary tematyczne. Są nimi polityka klimatyczna Unii Europejskiej oraz rzekome dążenie UE do ograniczenia suwerenności państw członkowskich. - Dezinformatorzy próbują nas przekonać, że polityka klimatyczna Unii ma tak naprawdę ograniczyć naszą wolność, a nie dążyć do neutralności klimatycznej czy poprawy jakości powietrza. Obserwujemy dużo fake newsów, które próbują nas przekonać, że w przyszłości nie będziemy mogli uprawiać przydomowych ogródków, że Unia zakaże nam gotowania na gazie, używania pomp ciepła czy ogrzewania domów gazem - mówi dziennikarz Konkret24.
Jak zauważa, "Unia Europejska regularnie przyjmuje przepisy mające prowadzić do ograniczenia emisji dwutlenku węgla i skali zanieczyszczenia powietrza". Te "rzeczywiście bywają rygorystyczne, ale nie tak rygorystyczne, jak niektórzy próbują to przedstawiać". W ocenie Istela celem tego rodzaju przekazów "jest przede wszystkim pokazanie, że Unia stale sobie zaprzecza, że sama do końca nie wie, czego chce, i dąży jedynie do ograniczenia wolności jej obywateli".
Narracjom o rzekomym ograniczaniu wolności przez Unię Europejską towarzyszą także fejki o "utracie suwerenności" państw członkowskich UE. Zgodnie z nimi decyzyjność w sprawach krajowych stopniowo przechodzi w ręce bliżej nieokreślonych "europejskich urzędników". - To jest zupełną nieprawdą. Sugerowanie, że jacyś wyimaginowani 'ludzie w Brukseli' będą decydować, co my mamy w Polsce robić w każdej dziedzinie naszego życia, to oszustwo - mówi Istel.
Jak sprawdzić podejrzaną informację?
Co więc zrobić, by nie paść ofiarą podobnej dezinformacji? - Przede wszystkim należy zachować zdrowy rozsądek. W szczególności jeśli natrafi się na bardzo emocjonujące treści w mediach społecznościowych - radzi dziennikarz. - Zwracajmy uwagę na źródła tych informacji. Jeśli są nim anonimowe konta bądź politycy, których możemy podejrzewać o chęć zbicia kapitału na antyunijnych poglądach, zachowajmy szczególną ostrożność. Starajmy się też weryfikować wiadomości w kilku źródłach. Jeśli znajdziemy gdzieś treści, które wzbudzą nasze podejrzenia, sprawdzajmy, czy ktoś wcześniej o tym nie pisał, czy ktoś tego już nie weryfikował - sugeruje.
Informacje, co do których prawdziwości ma się podejrzenia, można też przesyłać redakcji Konkret24. - My się wtedy taką informacją zajmiemy, sprawdzimy ją – zapewnia Istel. Wiadomości można wysyłać za pośrednictwem Facebooka bądź na skrzynkę mailową redakcji Kontakt24 (kontakt24@tvn.pl). W weryfikacji treści przed eurowyborami pomóc mogą też inne unijne serwisy fact-checkingowe, jak Central European Digital Media Observatory (CEDMO) czy Euvsdisinfo.eu prowadzony przez zespół ekspertów East Stratcom.
ZOBACZ TEŻ: "Najpierw musi być chęć, żeby w ogóle sprawdzić". Eksperci o tym, jak skutecznie walczyć z fake newsami
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock