Pani Alla zarzuciła kontrolerowi biletów agresywne, niezgodne z prawem zachowanie. Zarząd Transportu Miejskiego w piątek wydał oświadczenie, w którym broni pracownika. Urzędnicy informują, że pasażerka odmówiła okazania dokumentów. Zapowiadają też złożenie zawiadomienia o możliwości popełnienia wykroczenia.
Sprawę pani Alli pokazał kilka dni temu program "Uwaga!" TVN. Dziewczyna jechała autobusem bez biletu, podszedł do niej kontroler. Oboje wysiedli na przystanku, gdzie - według relacji pasażerki - kontroler miał ją szarpać i popychać. Dziewczyna przekonuje, że skręcił jej nadgarstek, który ma w gipsie.
Dwa miesiące nieważnej karty
W piątek Zarząd Transportu Miejskiego odniósł się do sprawy. W oświadczeniu urzędnicy podają, że ostatni ważny bilet na karcie miejskiej pani Alli obowiązywał do 30 marca tego roku. "Od tamtej pory na karcie miejskiej nie odnotowaliśmy zakupu biletów" - czytamy w piśmie.
Z oświadczenia wynika też, że na początku czerwca (czyli przed incydentem na przystanku) dziewczyna była kontrolowana i już wtedy "posłużyła się w czasie kartą miejską, na której nie było zakodowanego ważnego biletu". "W wyniku tej kontroli pasażerka uiściła na miejscu u kontrolera opłatę dodatkową za przejazd bez ważnego biletu" - piszą urzędnicy.
Przedmiotowa kontrola, która skończyła się awanturą na przystanku, miała miejsce 28 czerwca. Pracownik ZTM miał wejść do autobusu i chwilę potem zauważyć pasażerkę, która "na jego widok wstała z miejsca, podeszła do automatu biletowego i chciała kupić w nim bilet".
"Kontroler wyjaśnił pasażerce, że bilety kasuje się niezwłocznie po wejściu do pojazdu. Pasażerka odmówiła uiszczenia opłaty dodatkowej, a także okazania dokumentów. W tej sytuacji kontroler poinformował pasażerkę o konieczności wezwania policji. Pasażerka i kontroler wysiedli z autobusu na przystanku wskazanym przez pasażerkę" - relacjonują urzędnicy.
Awantura na przystanku
Po wyjściu z autobusu kobieta nadal miała odmawiać okazania dokumentów i - według informacji ZTM - chciała się oddalić. "Kontroler (…) uniemożliwił oddalenie się z przystanku. W tym momencie kobieta zaczęła go bić, kopać, drapać oraz obrzucać wyzwiskami i wulgaryzmami" - czytamy w oświadczeniu. ZTM nadmienia też, że kiedy na miejsce dotarła policja, pani Alla "nie chciała odpowiadać na pytania funkcjonariuszy, okazać dokumentów, krytykowała wygląd jednego z funkcjonariuszy, oskarżała o działania o podłożu rasistowskim".
W materiale "Uwagi!" TVN dziewczyna przekonywała, że policjant zwrócił się do niej słowami: "Jesteś w Polsce, mów po polsku”, choć - jak zapewniała - rozmawiała z funkcjonariuszami właśnie w języku polskim.
Na miejsce wezwano pogotowie. "Ratownicy medyczni, po przybyciu na miejsce zdarzenia, w pierwszej kolejności opatrzyli podrapane przedramię kontrolera. Pasażerka, nie wyrażała zgody, aby funkcjonariusze policji na miejscu przekazali jej dane kontrolerowi" - podaje ZTM.
ZTM: złożymy zawiadomienie o popełnienie wykroczenia
Urzędnicy informują też, że zapis z kamer autobusu przejeżdżającego obok przystanku, na którym doszło do awantury, "potwierdza wersję zdarzeń przedstawioną przez kontrolera biletów". Na koniec zapowiadają także złożenie zawiadomienia na policję o możliwości popełnienia wykroczenia polegającego na odmowie zapłacenia należności i okazania dokumentu umożliwiającego stwierdzenie tożsamości.
Jak informowali dziennikarze "Uwagi!" TVN, pani Alla pochodzi z Ukrainy (choć ma rumuński paszport). Pracuje w Warszawie w wypożyczalni sprzętu medycznego. Do Polski przyjechała siedem lat temu na studia na Politechnice Warszawskiej. Skończyła zarządzanie, ze specjalizacją: gospodarka cyfrowa w zintegrowanej Europie.
kw//ec