To przez ten znak, kierowcy jadą pod prąd w kierunku Warszawy. Chociaż drogowcy twierdzą, że został ustawiony prawidłowo, to i tak dochodzi do wielu niebezpiecznych sytuacji.
Chodzi o znak, który ustawiony jest na rondzie w Sękocinie (rejon skrzyżowania dk 7 i wojewódzkiej 721). Jak opisywał nasz reporter, sugeruje on, że zjazd z ronda w kierunku Warszawy znajduje się tam, gdzie kierowcy wjeżdżają na skrzyżowanie jadąc od stolicy. W związku z tym, część kierowców do miasta chce dostać się jadąc pod prąd. Tę trudną sytuację nagrał nasz reporter.
- Uważam, że został on ustawiony pod złym kątem. Brakuje tu także osób, które pomogły by kierowcom w tym pierwszym dniu z nową organizacją ruchu - mówi Lech Marcinczak, reporter tvnwarszawa.pl. Wielu kierowców, którzy zasugerują się pierwszym znakiem, zbyt późno dostrzega znak zakazu, ustawiony tuż przed wjazdem.
"Wykonane prawidłowo i zgodnie ze sztuką"
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad twierdzi, że oznakowanie na łączniku jest wykonane prawidłowo i zgodnie ze sztuką. – Czasami jest tak, że kierowcy są przyzwyczajeni do innej organizacji ruchu i stąd te problemy.
Niezależnie od tego będzie weryfikować to oznakowanie. Wysyłamy tam też służby drogowe, żeby pomogły kierowcom – mówi Jan Krynicki, rzecznik dyrekcji i przypomina, że okolice łącznika to nadal plac budowy. – Prace trwają cały czas, kierowcy nie powinni zatem jeździć tutaj na pamięć – dodaje rzecznik.