Sprawa wycinki drzew przed Urzędem Dzielnicy Warszawa Śródmieście, to przykład "państwa z kartonu", które dopuściło do zwrotu działki w ramach tzw. reprywatyzacji, a potem zmieniło prawo tak, że właściciel mógł tu zlikwidować całą zieleń - uważają działacze stowarzyszenia Miasto Jest Nasze.
Od pierwszego stycznia obowiązują zliberalizowane przepisy dotyczące wycinki drzew na prywatnych posesjach. Zgodnie z nimi, właściciel nieruchomości może bez zezwolenia wyciąć drzewo na swojej działce, bez względu na jego obwód, jeśli nie jest to związane z działalnością gospodarczą. Projekt ustawy, który umożliwił te zmiany, został złożony w Sejmie przez grupę posłów PiS.
"Stop #LexSzyszko"
W poniedziałek na skwer, na którym w sobotę przeprowadzono wycinkę drzew, przedstawiciele stowarzyszenia Miasto Jest Nasze przynieśli kartony, które ułożyli w napis "państwo z kartonu" oraz transparenty: "Polska w trocinach" i "Stop #LexSzyszko" - nawiązujący do osoby ministra środowiska Jana Szyszki.
Rzecznik stowarzyszenia Karol Perkowski mówił, że "rzeź drzew" na skwerze spowodowana jest w dużej mierze przez "ustawę ministra Szyszki". - Tę ustawę jak najszybciej trzeba zablokować - dodał.
Sekretarz stowarzyszenia Jan Mencwel ocenił, że skwer, na którym wycięto drzewa to żywy przykład "państwa z kartonu". - Państwa, które dopuściło do tego, że najpierw działka w tak ważnym punkcie w Śródmieściu została zwrócona w ramach tzw. reprywatyzacji, a następnie wprowadzając ostatnie zmiany w prawie dopuściło do tego, że właściciel działki mógł wyciąć wszystkie drzewa i całą zieleń, jaka tutaj się znajdowała - mówił.
Mencwel podkreślił, że działka ta znajduje się w jednym z najbardziej zanieczyszczonych miejsc w stolicy - w ścisłym centrum. - W ten sposób pozbawiamy nasze państwo i nasz samorząd jakichkolwiek narzędzi do tego, żeby tak rozwijały się nasze miasta, żeby mogły być jakkolwiek przyjaznym miejscem do życia - podkreślił.
Zaznaczył, że stowarzyszenie Miasto Jest Nasze już w grudniu protestowało przeciwko ówczesnemu projektowi ustawy, który zezwalał na wycinkę drzew na terenach prywatnych.
"My nie odpuścimy"
- Wysłano kilka tysięcy listów do senatorów, żeby tę ustawę zablokować, oczywiście to zostało zignorowane - powiedział Mencwel.
Podkreślił również, że projekt ustawy został złożony w Sejmie przez grupę posłów, wśród których byli także posłowie PiS związani z warszawskim samorządem, w tym Jacek Sasin i Jarosław Krajewski.
- My nie odpuścimy tym posłom tego, że wprowadzili prawo, które pozbawia nas kontroli nad tym, czy deweloperzy mogą sobie wyciąć zieleń. Będziemy do nich pisać. Każdy przypadek wycinki, która jest prowadzona na podstawie tego prawa będzie udokumentowany i trafi do tych posłów, żeby wiedzieli dokładnie pod jakim prawem się podpisali - dodał Mencwel.
Radny dzielnicy Śródmieście i członek stowarzyszenia Miasto Jest Nasze Jan Śpiewak ocenił, że minister Szyszko "pisze ustawy pod lobby deweloperskie". - Tam jest furtka prawna, która umożliwia właściwie nieograniczoną wycinkę drzew przez deweloperów, inwestorów. Nie ma praktycznie żadnej sankcji na nich - powiedział.
"Aferzyści z afery SKOK-Wołomin"
Śpiewak stwierdził również, że wycinka drzew przed Urzędem Dzielnicy Śródmieście w Warszawie jest związana nie tylko ze zmianą przepisów, ale także z tzw. dziką reprywatyzacją w stolicy.
- Jak to jest możliwe, że w ogóle ta działka, ten skwer został zreprywatyzowany? To jest pytanie do Hanny Gronkiewicz-Waltz: jak można było oddać publiczny skwer w prywatne ręce, jak można było później wydać zgodę na budowę hotelu w tym miejscu? - pytał.
Dodał również, że w ewidencji gruntów ta działka funkcjonuje jako "działka rekreacyjna" i poinformował, że stowarzyszenie Miasto Jest Nasze będzie wnioskować o kontrolę postępowania reprywatyzacyjnego w przypadku tej działki oraz kontrolę postępowania związanego z wydaniem pozwolenia na budowę hotelu w tym miejscu.
Według Śpiewaka beneficjentami zwrotu działki przez miasto są "aferzyści z afery SKOK-Wołomin", w tym Zbigniew B. i Jan L., który - jak wynika z komunikatu CBŚP z kwietnia 2015 r. - był jednym z liderów grupy przestępczej, która wyłudzała kredyty ze SKOK-Wołomin. Stołeczny radny, powołując się na doniesienia medialne, mówił, że obecnym właścicielem działki, na której wycięto drzewa jest Zbigniew B.
- Tu są okna burmistrza z PiS, to się dzieje tuż pod jego nosem - to jest państwo z kartonu, ci ludzie nie powinni mieć nic wspólnego z reprywatyzacją, nie powinni dostać nigdy zgody, nie powinni nigdy otrzymać tej działki - dodał.
Kpina z państwa
Pytany przez dziennikarzy o to, jakie kolejne kroki prawne stowarzyszenie zamierza przeprowadzić poinformował, że Miasto Jest Nasze może jedynie wnioskować do urzędu dzielnicy, żeby ukarała grzywną, mandatem tych inwestorów, którzy "w biały dzień kpią z naszego państwa, wycinając drzewa w celach biznesowych". - To jest kpina z polskiego państwa, to jest państwo z kartonu, miało być silne państwo, a jest państwo teoretyczne, jest to oburzające - stwierdził.
- Żądamy natychmiastowej nowelizacji tej ustawy tak, żeby to nie deweloperzy, nie aferzyści korzystali na tej ustawie, ale żeby przede wszystkim była wprowadzona ochrona dobra publicznego, jakim są drzewa i środowisko naturalne - dodał.
PAP/kz/pm