Aleja KEN, główna arteria Ursynowa od połowy grudnia ma nowy dwujezdniowy odcinek między Belgradzką i Wąwozową. Mieszkańcy wciąż jednak w stronę Kabat jeżdżą objazdami, bo pozwolenie na użytkowanie jezdni utknęło w biurkach urzędników. Teraz ostatecznym terminem otwarcia poszerzonego odcinka al. KEN jest czwarty lutego.
Odcinek między Belgradzką a Wąwozową był ostatnim jednojezdniowym fragmentem alei KEN. Prace zaczeły się tu w październiku i chociaż mamy już koniec stycznia, to jezdnia w kierunku Kabat ciągle jest zamknięta, a samochody kierowane są na objazdy.
Skończona od 16 grudnia
Budowa oficjalnie skończyła się 16 grudnia, wtedy też poinformowano straż pożarną, Państwową Inspekcje Pracy i Państwową Inspekcję Sanitarną o zamiarze otwarcia drogi. Służby na zajęcie stanowiska miały 14 dni, nikt tego czasu nie skrócił, nikt nie zgłosił też uwag, uznano to za milczącą zgodę. 5 stycznia przygotowano już wniosek o pozwolenie na użytkowanie, problem w tym że 14 grudnia wybrano nowy zarząd dzielnicy a nowi burmistrzowie, jak twierdzą, nie mieli poełnomocnictw prezydent Warszawy żeby się pod wnioskiem podpisać. Te wydano dopiero 10 i 13 stycznia. Wniosek podpisano dzień później. 17 stycznia biuro architektury poinformowało o planowanej kontroli, która ma się odbyć w czwartek.
Bo zarząd jest z PiS?
W urzędzie dzielnicy mówi się o tym, że przedłużanie wydawania pełnomocnictw to celowe działanie prezydent Warszawy, która nie jest zadowolona z wyboru zarządu dzielnicy. Ursynowem rządzi teraz lokalny komitet Nasz Ursynów razem z PiS. Rzecznik miejskiego ratusza odpiera te zarzuty jego zdaniem wystarczyło zgłoszenie się po jednorazowe pełnomocnictwo, byłoby wydane jednego dnia.
- Pełnomocnictwa na złożenie takiego wniosku mógł także otrzymać naczelnik, nie musiało to czekać na burmistrza i nowe władze Ursynowa o tym wiedzą - mówi Marcin Ochmański, rzecznik ratusza.
Teraz urzędowo ostatecznym terminem otwarcia poszerzonego odcinka al. KEN jest czwarty lutego.
Filip Chajzer
mjc/ec