Philae stoi stabilnie - choć nie na wszystkich nogach - na powierzchni komety. Lądownik wysłał pierwsze panoramiczne zdjęcie z komety.
Pierwszy raz w historii człowiek umieścił maszynę na komecie. Philae wylądował na 67P/Czuriumow-Gierasimienko w środę o 17.03. Naukowcy martwili się, czy lądownik pewnie stanie na komecie.
W środę o godzinie 10.03 naszego czasu nastąpiło rozdzielenie Rosetty i lądownika Philae. Sonda kosmiczna, która leciała przez dziesięć lat i pięć miesięcy, pokonała dystans ponad 6 mld kilometrów.
Po godz. 15 ESA udostępniła zdjęcie (jedno z siedmiu), na którym widać Rosettę z perspektywy odłączającego się lądownika.
Chwilę po tym ESA poinformowała, że pozostaje w w kontakcie z lądownikiem i Rosettą. Agencja odebrała potwierdzenie, że Philae jest gotowy do lądowania.
Po godz. 16 doszły do nas informacje, że MUPUS - polskie narzędzie w misji Rosetty - kalibruje swój czujnik podczerwieni. MUPUS to "igła", która wwierci się w powierzchnię komety.
O 17 ESA spodziewała się odebrać sygnał o lądowaniu Philae na komecie.
Tuż po godz. 17 sygnał dotarł. Philae wylądował na komecie. Jean Jacques Dordain, szef ESA, powiedział: "To Europa pierwsza wylądowała na komecie".
Przed godz. 18 podano, że nie zadziałały kotwice. To oznacza, że przytwierdzenie statku do być może zbyt miękkiego gruntu nie jest solidne. Po naradzie członkowie misji zadecydowali, że harpuny trzymające lądownik nie zostaną odpalone raz jeszcze. W najbliższym czasie naukowcy będą zastanawiać się, co poszło nie tak.
Po godz. 20 poinformowano, że na Ziemię spłynęły pierwsze dane z lądownika. Przesłał je m.in. MUPUS. Badacze poświęcą swój czas na wnikliwą analizę.
A co z Rosettą? Sonda znajduje się po drugiej stronie jądra komety, na którym wylądował Philae. Jej zadaniem będzie współpraca z lądownikiem.
Drugi dzień z lądownikiem
W czwartek o godz. 14 naszego czasu rozpoczęła się konferencja prasowa. Poinformowano podczas niej, że Philae wylądował nieopodal "wysokiego kilfu". Podłoże, na którym stoi, jest skaliste. Opublikowano także najnowsze zdjęcie z lądownika. Pokazuje ono, że sonda wylądowała na jednym z boków. Jedna z jej nóg nie dotyka gruntu. Pozycję jednak powinno dać się poprawić.
W czwartek rano informowano, że panele słoneczne Philae mogą nie działać jak należy. Teraz naukowcy są już pewni, że to wina zacienionego miejsca, a nie usterki. Niewykluczone że w okresie, kiedy będzie miał niewiele światła słonecznego, lądownik pozostanie w trybie nieaktywnym. Pracę na pełnych obrotach może zacząć po upływie kilku miesięcy. Około godz. 16 konferencja zakończyła się.
Przed godz. 17 udostępniono pierwsze panoramiczne zdjęcie z komety.
Awaria systemu wspierającego lądowanie
Lądowanie nastąpiło w 10 lat po starcie Rosetty z Ziemi i było związane z ryzykiem, gdyż konfiguracja powierzchni mającego rozmiary 3 na 5 kilometrów jądra komety nie była wcześniej znana. Kierownictwo lotu wykryło również, że silnik rakietowy lądownika, który miał mu pomóc przytwierdzić się do powierzchni, nie funkcjonował we właściwy sposób. Dlatego główna rola w zapobieżeniu odbiciu się lądownika przypadła jego harpunom.
Co nam da Philae?
Naukowcy mają nadzieję, że pobrane z powierzchni jądra próbki pomogą poszerzyć wiedzę na temat powstania planet oraz życia, gdyż tworzące materię komet lód i skały przechowują cząsteczki organiczne z zamierzchłej przeszłości.
Misja od ponad 10 lat
Rosetta wystartowała 2 marca 2004 roku z kosmodromu Kourou w Gujanie Francuskiej. By dotrzeć do komety, próbnik wykorzystywał do zwiększenia swej prędkości pola grawitacyjne planet, zbliżając się w tym celu w latach 2005-2009 trzykrotnie do Ziemi i raz do Marsa. Dlatego w odniesieniu do Słońca jego trajektoria ma kształt rozszerzającej się spirali.
Ponieważ spirala ta sięgała niemal orbity Jowisza, Rosetta przez dłuższy czas znajdowała się w strefie o znacznie obniżonej w porównaniu z Ziemią intensywności promieniowania słonecznego. Dlatego w lipcu 2011 roku aparaturę pokładową trzytonowego próbnika wprowadzono w stan uśpienia, by zaktywizować ją w styczniu bieżącego roku, gdy baterie słoneczne mogły znów osiągnąć wymaganą moc.
10 września, po wykonaniu szeregu manewrów w pobliżu jądra komety, Rosetta weszła na orbitę wokół niego, czego w lotach kosmicznych nigdy dotąd nie praktykowano. Promień tej orbity ma około 30 kilometrów.
Na powierzchni jądra zalega więcej pyłu niż się spodziewano, co ogranicza ilość światła do wywarzania prądu w bateriach słonecznych. Lądownik ma w akumulatorach zapas energii na dwa i pół dnia pracy.
Polski wkład
Swój udział w misji Rosetty mają również Polacy. W lądowniku znajduje się przyrząd Mupus skonstruowany przez naukowców z Centrum Badań Kosmicznych PAN. Mupus ma się wbić w powierzchnię jądra, by badać m.in. jego temperaturę. Z kolei film popularyzujący wiedzę o misji Rosetta zrealizował na zlecenie ESA polski reżyser Tomasz Bagiński.
Autor: mab/rp,map/rp / Źródło: TVN Meteo, TVN24, kosmonauta.net, ESA