Wylęgarnia Al-Kaidy w Jemenie

Aktualizacja:
Wylęgarnia Al-Kaidy w Jemenie
Wylęgarnia Al-Kaidy w Jemenie
TVN24, Reuters
Wylęgarnia Al-Kaidy w JemenieTVN24, Reuters

Coraz wyraźniejsze miejsce na terrorystycznej mapie świata: Jemen. To stamtąd pochodziły paczki z materiałami wybuchowymi, wysłanymi do USA. - Ani my, ani nasi sąsiedzi, ani nasi bracia i siostry nie zlękną się walki z terroryzmem – zapowiada prezydent Jemenu.

Nowy szef brytyjskiego sztabu gen. David Richards powiedział w wywiadzie dla BBC, że Wielka Brytania nie powinna wysyłać sił zbrojnych do Jemenu, mimo iż uznał ten kraj za "wylęgarnię dżihadystów Al-Kaidy". - Zbrojna interwencja w Jemenie może okazać się potrzebna w przyszłości, ale teraz byłaby niewskazana - zaznaczył.

Obecną rolę Brytyjczyków widzi w udzieleniu władzom jemeńskim wsparcia w uporaniu się z groźbą terroryzmu własnymi siłami. - Podkreślamy tu w Jemenie, że jest polityczna wola walki z terroryzmem. Ani my, ani nasi sąsiedzi, ani nasi bracia i siostry nie zlękną się tej walki. Nasze siły narodowe zadają ciągłe straty wrogowi w wojnie z Al-Kaidą – zapowiedział prezydent Ali Abdulla Saleh.

Władza tylko w miastach

W Jemenie właśnie odbywa się proces człowieka oskarżonego o planowanie zamachów na zachodnich inżynierów. Radykalny islam to rzeczywisty problem, a władza - mimo dobrych chęci - ma ograniczoną możliwość działania. - Władza skupia się na głównych miastach i drogach, to jest dziedzina, którą państwo się zajmuje – mówi Elżbieta Krawczyk, która przez rok mieszkała w Jemenie.

Bezdroża kontrolują przywódcy plemienni. Pustynny kraj jest idealnym miejscem dla uciekinierów i renegatów wszelkiej maści, a schronienie w niedostępnych górach mogą zagwarantować lokalni watażkowie. Co prawda związania z rządem, ale gotowi wypowiedzieć posłuszeństwo centrali w Saanie.

Porwany Polak

Dziesięć lat temu o klanowej strukturze Jemenu usłyszeli też Polacy, kiedy plemienni wojownicy porwali polskiego ambasadora Krzysztofa Suprowicza. Ambasadora zwolniono, ale przez następne dziesięć lat sytuacja w kraju robiła się coraz trudniejsza.

Niespełna rok temu wyszkolony w Jemenie Nigeryjczyk próbował wysadzić w powietrze lecący do USA samolot. O próby zamachów oskarżono Al- Kaidę, zaczęto nawet mówić o scenariuszach interwencji w niestabilnym kraju. Atmosfera niepewności udzieliła się Jemeńczykom.

"Samoloty na niebie w nocy i w dzień"

- Ludzie się martwią, jakieś samoloty ciągle latają na niebie w nocy i w dzień. Nikt nie wie, czyje samoloty. Ludzie siedzą w domach i boją się, że ktoś ich zbombarduje – mówi Jemeńczyk Hassan Mabkhout Jabir.

Jemeńczycy pamiętają, że to tu urodził się Osama bin Laden i obawiają się że ich kraj zostanie potraktowany tak samo ostro jak Irak czy Afganistan. Co więcej, taka wojna rzeczywiście mogłaby przypominać afgańskie piekło. Część z licznej broni dostępnej w Jemenie z pewnością jest w rękach islamskich radykałów. Wspólne amerykańsko-jemeńskie operacje wojskowe mają przywrócić stabilność, ale strach przed amerykańską interwencją może też zewrzeć szeregi fundamentalistów i wciągnąć w wojny kolejne z jemeńskich plemion.

Źródło: tvn24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24, Reuters