Na pół roku przed wyborami do Bundestagu w niemieckiej koalicji rządowej wybuchł ostry spór o przyznanie parom jednopłciowym takich samych praw, jakimi cieszą się małżeństwa heteroseksualne. Kanclerz Angela Merkel gra na czas, próbując przeczekać burzę. Nie chce ignorować społeczeństwa, które opowiada się za liberalizacją przepisów, jednak z drugiej strony znajduje się pod presją konserwatystów we własnej partii.
W niedzielnych gazetach widać jak na dłoni głębokie podziały dzielące nie tylko partie tworzące koalicję rządową - CDU Angeli Merkel, bawarską CSU i liberalną FDP - lecz także ujawniające się w szeregach samej CDU. Podczas gdy minister finansów Wolfgang Schaeuble (CDU) w wywiadzie dla dziennika "Tagesspiegel" apeluje do swojej partii, by "przyjęła do wiadomości zmiany w rzeczywistości, jeżeli chce pozostać partią masową", to szef CSU Horst Seehofer oświadcza na łamach "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung", że jego partia nie pozwoli w tej kadencji na żadne zmiany dotyczące statusu związków homoseksualnych. Przewodniczący FDP Philipp Roesler wezwał koalicję do "wysłania z własnej inicjatywy mocnego sygnału, że popiera wolne i tolerancyjne społeczeństwo".
- Musimy działać szybko. Sytuacja dojrzała do takiego kroku - powiedział Roesler w wywiadzie dla tygodnika "Focus". Polityk FDP jest zwolennikiem przyznania związkom partnerskim prawa do wspólnego rozliczania podatkowego oraz pełnej adopcji dzieci. Natomiast przewodniczący klubu parlamentarnego CDU/CSU Volker Kauder zapewnił, że "jego partia nie zmieniła kursu".
- Chadecy nie chcą małżeństw homoseksualnych, nic się tutaj nie zmieniło - powiedział tygodnikowi "Der Spiegel" Kauder, należący do najbardziej zaufanych współpracowników Merkel. - Małżeństwo między kobietą i mężczyzną oraz jednopłciowe związki traktujemy nadal odmiennie - wyjaśnił, relatywizując swoje wcześniejsze wypowiedzi.
Spór o adopcję
Od blisko dwóch tygodni w szeregach koalicji trwa burzliwa dyskusja o polityce wobec związków partnerskich, wywołana decyzją Federalnego Trybunału Konstytucyjnego, który rozszerzył uprawnienia par homoseksualnych do adopcji dzieci. Sędziowie w Karlsruhe orzekli, że gdy jedna osoba w związku jednopłciowym ma wcześniej zaadoptowane dziecko, to druga również może je adoptować. Dotychczas możliwe było to tylko w przypadku rodzonego dziecka partnera. Decyzja Trybunału dla zwolenników prawnego zrównania związków partnerskich z małżeństwami stała się sygnałem do ofensywy. - Musimy działać szybko, by doprowadzić do pełnego równouprawnienia - oświadczył tydzień temu dyrektor klubu parlamentarnego CDU/CSU Michael Grosse-Broemer. Dwa dni później, na posiedzeniu klubu CDU/CSU doszło - jak pisał dziennik "Sueddeutsche Zeitung" - do ostrej wymiany zdań. Zwolennicy zmian argumentowali, że Trybunał Konstytucyjny wcześniej czy później zażąda równouprawnienia związków partnerskich, dobrze byłoby więc z politycznego punktu widzenia uprzedzić to orzeczenie. Przedstawiciele konserwatywnego skrzydła partii protestowali przeciwko "wyprzedaży" praw rodziny. Dajmy sobie dziesięć dni na spokojną dyskusję - postulowała kierująca obradami Merkel. Szefowa rządu znalazła się w bardzo niewygodnej sytuacji. Jeszcze niedawno, na zjeździe CDU w grudniu, Merkel przeforsowała stanowisko odrzucające postulowane przez część partii zrównanie związków partnerskich z małżeństwami.
Społeczeństwo popiera
Ostatnie sondaże pokazują wyraźnie, że zdecydowana większość wyborców popiera liberalizację. Trzy czwarte uczestników ankiety na zlecenie tygodnika "Stern" opowiedziało się za równouprawnieniem gejów. Co więcej, stanowisko to popiera aż 64 proc. zwolenników CDU. Na pół roku przed wyborami Merkel nie chce ignorować nastrojów społecznych, jednak z drugiej strony znajduje się pod presją konserwatystów we własnej partii, coraz bardziej nerwowo reagujących na "socjaldemokratyzację" CDU. Zwolennicy tradycyjnej CDU z trudnością przełknęli wykonany w tej kadencji przez Merkel zwrot o 180 stopni w sprawie energii atomowej czy powszechnej służby wojskowej. Merkel chciałaby zjeść ciastko i mieć ciastko - pisze "Der Spiegel". - Im bliżej do wyborów, tym bardziej widać u niej brak zdecydowania - czytamy w wydawanym w Hamburgu tygodniku. - Merkel chce zmobilizować tradycyjnych wyborców, zdobyć centrum, nie narazić się i równocześnie zademonstrować twardość - pisze komentator gazety. Pogłoski o zmianie polityki wobec gejów zaalarmowały doły partyjne CDU. "Der Spiegel" informuje o oddawaniu legitymacji partyjnych przez całe, związane od dziesięcioleci z CDU rodziny.
- Prawo naturalne, które oznacza, że dziecko powinno mieć mamę i tatę, przestało mieć dla CDU jakiekolwiek znaczenie - napisała w liście otwartym Elisabeth von Lueninck z kraju Saary, odsyłając partyjną legitymację. Spór o związki partnerskie nie wpłynął na razie na wysokie notowania CDU/CSU. W sondażu opublikowanym w niedzielę przez "Bild am Sonntag" chadecy z poparciem 40 proc. utrzymują nadal zdecydowaną przewagę nad opozycyjną SPD (27 proc.).
Autor: db//gak / Źródło: PAP