Starcie kandydatów na nowego lidera brytyjskiej Partii Konserwatywnej w debacie telewizyjnej

Źródło:
PAP

W Wielkiej Brytanii odbyła się w niedzielę wieczorem druga debata z udziałem pięciorga kandydatów na nowego lidera Partii Konserwatywnej. W ocenie mediów była znacznie ostrzejsza niż pierwsza. Nowy lider konserwatystów zastąpi Borisa Johnsona także w roli premiera kraju.

Do najbardziej bezpardonowych wymian zdań w czasie 60-minudowej debaty na antenie stacji ITV dochodziło zwłaszcza między Rishim Sunakiem, który niespełna dwa tygodnie temu zrezygnował z funkcji ministra finansów, a szefową dyplomacji Liz Truss. Oboje od kilku miesięcy byli wskazywani jako główni faworyci do zastąpienia Johnsona i w trwających partyjnych wyborach są obok wiceminister handlu międzynarodowego Penny Mordaunt faworytami do wygranej.

Truss wytknęła Sunakowi, że "podniósł podatki do najwyższego poziomu od 70 lat", a to zdławi wzrost gospodarczy, ten zaś oskarżył Truss o propagowanie ekonomii na zasadzie "coś za nic", a "to nie ma nic wspólnego z konserwatyzmem, lecz jest socjalizmem". Sunak wypomniał szefowej dyplomacji, że we wczesnej młodości należała do Liberalnych Demokratów, a w referendum z 2016 r. opowiedziała się przeciw brexitowi, z kolei sam musiał się tłumaczyć z tego, ze jego żona przez wiele lat miała status zagranicznego rezydenta podatkowego.

Kto zastąpi Borisa Johnsona?

Ostre starcia miały miejsce także między Mordaunt a byłą wiceminister w departamencie wyrównywania szans i wiceminister ds. równości Kemi Badenoch, które dotyczyły zarzutów jakoby Mordaunt, gdy sama pełniła stanowisko wiceminister ds. równości, miała rozwadniać wymogi dotyczące prawej zmiany płci przez osoby transseksualne. Niejasne stanowisko Mordaunt w tej kwestii powoduje, że jej pozycja niespodziewanej faworytki do wygranej, którą miała jeszcze kilka dni temu, poważnie się zachwiała w oczach członków partii.

Jednak cała piątka kandydatów, do której oprócz wymienionych należy szef komisji spraw zagranicznych Izby Gmin Tom Tugendhat, zgodziła się w kilku punktach. Żaden z pretendentów do stanowiska lidera nie ma zamiaru po objęciu władzy rozpisywać nowych wyborów do Izby Gmin, wszyscy chcą utrzymać zobowiązanie do redukcji emisji dwutlenku węgla do zero netto do 2050 r., i żaden z nich nie planuje zaoferować stanowiska w swoim rządzie Borisowi Johnsonowi.

W poniedziałek odbędzie się trzecia runda wyborów w klubie poselskim konserwatystów, po której odpadnie kandydat z najgorszym wynikiem. Posłowie będą głosować, dopóki lista nie zostanie ograniczona do dwóch osób, a spośród finałowej dwójki zwycięzcę wybiorą wszyscy członkowie partii. Nazwisko nowego lidera ma zostać ogłoszone najpóźniej 5 września.

Autorka/Autor:ft/kab

Źródło: PAP