Więcej Niemców do Afganistanu

Aktualizacja:
 
Niemcy wzmocnią swój kontyngentTVN24

Niemcy po raz pierwszy wyślą do Afganistanu siły szybkiego reagowania - zapowiedział minister obrony Franz Josef Jung. To reakcja na naciski ze strony USA, aby Niemcy zwiększyli swoje zaangażowanie w misję.

Żołnierze niemieccy zastąpią 250 Norwegów, działających na północy Afganistanu od początku 2006 roku jako siły szybkiego reagowania.

Z prośbą o wysłanie takich posiłków zwróciło się do Niemiec NATO. Agencja DPA informuje, że siły szybkiego reagowania wystawi 1. Dywizja Pancerna w Hanowerze. Dowództwo zapewnia, że poczyniono już niezbędne przygotowania.

Rząd w Berlinie nie zamierza natomiast zmieniać statusu sił Bundeswehry na bardziej niebezpiecznym południu Afganistanu, mimo apeli ze strony USA. Tam akcje niemieckich żołnierzy możliwe są tylko w ramach "doraźnej pomocy".

Zgodnie z decyzją Bundestagu, niemiecki kontyngent stacjonujący w północnym Afganistanie może liczyć tylko 3,5 tys. osób wchodzących w skład Międzynarodowych Sił Wspierających Bezpieczeństwo (ISAF).

Rice i Brown apelują

Potrzebujemy lepszego podziału obowiązków, nie tylko jeśli chodzi o personel, ale także helikoptery i inny sprzęt. Potrzebujemy lepszego podziału obowiązków, nie tylko jeśli chodzi o personel, ale także helikoptery i inny sprzęt.

W podobnym tonie wypowiadał się brytyjski premier Gordon Brown. - Wielka Brytania ma aż 15 proc. wszystkich żołnierzy stacjonujących w Afganistanie. Potrzebujemy lepszego podziału obowiązków, nie tylko jeśli chodzi o personel, ale także helikoptery i inny sprzęt - mówił.

Dowodzone przez NATO międzynarodowe siły ISAF liczą obecnie blisko 42 tys. żołnierzy z 39 państw, z czego 16 tys. to Amerykanie, zaś 7 tys. - Brytyjczycy. Polski kontyngent liczy ok. 1200 żołnierzy, ale pod koniec grudnia ubiegłego roku MON zapowiedziało jego zwiększenie o 400 żołnierzy.

Problem zbyt małego zaangażowania niektórych członków NATO w Afganistanie będzie głównym tematem kwietniowego szczytu Sojuszu w Bukareszcie.

Źródło: Reuters, PAP, TVN24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24