"Jeśli Polska jest silna, Węgry nie zginą"


Solidarność Polski i Węgier jest źródłem siły - oświadczył premier Węgier Viktor Orban w czwartek podczas obchodów święta narodowego swego kraju w rocznicę wybuchu powstania 1848 roku.

Premier przemawiał przed tysiącami zgromadzonych przed parlamentem w Budapeszcie uczestników Marszu Pokoju, zorganizowanego przez prorządowe Forum Jedności Społecznej (COeF). - Pozdrawiam uczestników Marszu Pokoju, a ze szczególnym szacunkiem pozdrawiam naszych polskich przyjaciół. Nasza więź jest czymś naturalnym, a nasza solidarność jest źródłem siły - powiedział Orban. - Jeśli Polska jest silna, to Węgry nie mogą zginąć, jeśli my jesteśmy silni, możemy pomóc naszym polskim przyjaciołom. Dlatego Marsz Pokoju jest dziś nie tylko poparciem sprawy ojczyzny, ale też poparciem Polski. Szacunek dla Polski, szacunek dla Węgier! - powiedział.

"Jeszcze nigdy napięcie pomiędzy siłami narodowymi a globalnymi nie było tak wyraźne"

Orban podkreślił, że stawką wyborów parlamentarnych na Węgrzech jest przyszłość kraju.

- Za niecałe cztery tygodnie znów zdecydujemy w wyborach o losie Węgier. Stawką tych wyborów nie są jednak następne cztery lata – oświadczył, wyrażając przekonanie, że mogą one zdecydować o losie kraju na całe dziesięciolecia.

- Jeszcze nigdy napięcie pomiędzy siłami narodowymi a globalnymi nie było tak wyraźne i tak silne - stwierdził. - Po jednej stronie jesteśmy my, nastawione narodowo miliony, a po drugiej stronie kosmopolityczne elity. Po jednej stronie stoimy my, wierzący w państwa narodowe, w obronę granic, w wartość rodziny i pracy. Naprzeciw nas stoją ci, którzy pragną społeczeństwa otwartego, świata bez granic i narodów, nowych rodzajów rodziny, zdewaluowanej pracy i taniego robotnika, którymi rządzi nieprzejrzysta i niemożliwa do rozliczenia rzesza biurokratów - oznajmił. Według Orbana w wyborach koalicja rządząca musi pokonać nie "żądne krwi opozycyjne partyjki", lecz "media utrzymywane przez zagraniczne koncerny i krajowych oligarchów, zawodowych działaczy na wynajem, wichrzycielskich organizatorów protestów, siatkę organizacji pozarządowych finansowanych przez międzynarodowych spekulantów, których łączy nazwisko George’a Sorosa".

Soros, amerykański finansista węgierskiego pochodzenia, jest od kilku lat ostro atakowany przez władze w Budapeszcie, które zarzucają mu chęć sprowadzenia do Europy milionów imigrantów. Stwierdził, że w każdym okręgu wyborczym z kandydatami partii rządzących będą konkurować "kandydaci Sorosa".

- Europa już teraz stoi w obliczu inwazji. Jeśli na to pozwolimy, w ciągu następnych 10-20 lat dziesiątki milionów ruszą do Europy z Afryki i Bliskiego Wschodu. Bruksela nie obroni Europy – ocenił. Zaapelował w związku z tym do młodych o udział w wyborach. - Ojczyzna was teraz potrzebuje. Chodźcie i walczcie razem z nami, aby ojczyzna jeszcze istniała, gdy wy będziecie jej potrzebować – powiedział.

Opozycja świętowała osobno

Niezależne od centralnych obchodów uroczystości zorganizowała w czwartek węgierska opozycja.

Kilka tysięcy osób zgromadził pochód prześmiewczej Partii Psa o Dwóch Ogonach. Na transparentach widniały napisy "Nie idź na wybory!", "Viktor królem", "Nie potrzebujemy rządu" czy "Piwa za darmo!". Liczniejsza była popołudniowa demonstracja przed gmachem opery. Odczytano podczas niej 12 postulatów dotyczących oświaty, jak na przykład radykalne zmniejszenie liczby godzin lekcyjnych, mniejsze obciążenie i lepsze wynagrodzenie nauczycieli, położenie akcentu na rozwijanie umiejętności zamiast wiedzy pamięciowej, wspieranie samodzielności i wolności instytucji edukacyjnych. Na demonstrację przyszli także niektórzy uczestnicy wcześniejszych uroczystości opozycyjnej Węgierskiej Partii Socjalistycznej (MSZP), Koalicji Demokratycznej (DK) b. premiera Ferenca Gyurcsanya i Jobbiku. Wcześniej na obchodach partii opozycyjnych o zjednoczenie sił w wyborach parlamentarnych apelowali kandydat MSZP i partii Dialog na premiera Gergely Karacsony oraz Gyurcsany, który wezwał wszystkich liderów opozycji, w tym partii Jobbik, do wspólnych obrad w niedzielę po południu. Jak podkreślił lider DK, żadna partia opozycyjna nie zdoła 8 kwietnia wygrać w pojedynkę z Fideszem, ale połączona siła opozycji jest większa. Dodał, że w jednomandatowych okręgach wyborczych należy wystawić jednego wspólnego kandydata opozycji. Do wspólnych rozmów wzywała też szefowa partii Polityka Może Być Inna Bernadett Szell. Największa partia opozycyjna Jobbik odrzuciła jednak apel szefa DK i zapowiedziała, że nie przyjdzie na niedzielne rozmowy.

Autor: kg / Źródło: PAP