We wtorek bezpieczna, w środę do dymisji


Wbrew wcześniejszym zapewnieniom Rumiana Żelewa - zamieszana w skandal, który obiegł już całą Europę szefowa bułgarskiej dyplomacji - straci stołek w rodzimym rządzie.

Decyzja została podjęta na posiedzeniu kierownictwa rządzącej partii GERB (Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii) we wtorek wieczorem.

Według wicepremiera i ministra spraw wewnętrznych Cwetana Cwetanowa "w sytuacji, która powstała po niesprawiedliwych oskarżeniach i po tym wszystkim, co przeżyła Żelewa, uznaliśmy, że na razie nie ma sensu, by pogłębiać skandal, wywołany przez naszych politycznych oponentów".

Premier mówił, że dymisji nie przyjmie

Jeszcze we wtorek premier Bułgarii Bojko Borysow nie zgodził się na dymisję Rumiany Żelewej ze stanowiska szefowej dyplomacji. Przyjął natomiast jej rezygnację z kandydowania na komisarza UE ds. pomocy humanitarnej.

Żelewa prawdopodobnie zrezygnuje również ze stanowiska wiceprzewodniczącej Europejskiej Partii Ludowej. Po południu Borysow oznajmił, że na miejsce Żelewej mianuje ministra obrony Nikołaja Mładenowa.

Dalej kieruje firmą

Podczas niedawnych przesłuchań w Parlamencie Europejskim Żelewą oskarżano o brak kompetencji do sprawowania tej funkcji oraz o to, że jako eurodeputowana składała fałszywe deklaracje finansowe.

W mediach bułgarskich pojawiły się publikacje i kopie dokumentów, z których wynika, że Rumiana Żelewa nie tylko jako eurodeputowana w latach 2007-2009, ale i teraz, piastując stanowisko ministra kieruje spółką, do czego nie ma prawa.

Źródło: PAP