Administracja prezydenta USA poinformowała, że pierwszy samolot z ewakuowanymi afgańskimi tłumaczami i współpracownikami sił USA dotarł do Waszyngtonu. Na pokładzie maszyny było około 200 osób. "To ważny kamień milowy w wypełnianiu naszej obietnicy" - przekazał w oświadczeniu Joe Biden.
Samolot z Afganistanu wylądował w Waszyngtonie w piątek rano. Afgańczycy zostali przetransportowani do bazy wojskowej Fort Lee w Wirginii, gdzie będą czekać na ostateczne rozstrzygnięcie ich wniosków o specjalną wizę. Agencja Reutera podała, że ich pobyt może potrwać do siedmiu dni.
Jest to pierwszy z wielu planowanych lotów w ramach operacji Allies Refuge. W ciągu najbliższych dni do USA ma trafić kolejnych 700 tłumaczy i ich rodziny, którzy przeszli już weryfikację przez służby. Część z pozostałych trafi do amerykańskich baz poza USA, a także do krajów trzecich na czas oczekiwania na wydanie wiz.
Jak przypomniał Pentagon, od początku wojny w Afganistanie do USA przeniosły się ponad 72 tysiące Afgańczyków, którzy pomagali siłom USA w tym kraju.
Niepokój o los współpracowników wojsk USA
"To ważny kamień milowy w wypełnianiu naszej obietnicy złożonej tysiącom afgańskich obywateli, którzy służyli ramię w ramię z amerykańskimi żołnierzami i dyplomatami przez ostatnie 20 lat w Afganistanie" - przekazał prezydent Joe Biden w oświadczeniu.
"Chcę podziękować tym dzielnym Afgańczykom za bycie ze Stanami Zjednoczonymi i dziś z dumą mówię im: 'witajcie w domu'" - dodał amerykański przywódca.
Niepokój o los afgańskich pomocników wojsk USA wyrażało w ostatnim czasie wielu republikanów, w tym były prezydent George W. Bush, który w jednym z wywiadów powiedział, że "w obliczu postępującej ofensywy talibów i wycofywania wojsk USA, wygląda na to, że zostawimy ich tam na rzeź".
Źródło: PAP, Reuters