Demonstracje nieopodal parlamentu. Barykady, armatki wodne i gaz łzawiący

Źródło:
Reuters

Tajlandzka policja użyła we wtorek gazu łzawiącego i armatek wodnych wobec uczestników antyrządowych demonstracji w pobliżu budynku parlamentu w Bangkoku. Według służb medycznych obrażenia odniosło co najmniej 41 osób, z czego pięć zostało postrzelonych - przekazała agencja Reutera. 

W parlamencie Tajlandii omawiano we wtorek kilka propozycji dotyczących sposobu, w jaki można zmienić konstytucję. Dyskutowano również o roli wyższej izby parlamentu - Senatu, który został w całości wybrany przez juntę szefa rządu, generała Prayutha Chan-ochy i przyczynił się do utrzymania władzy po ubiegłorocznych wyborach. W tym czasie w pobliżu budynku zgromadziły się setki demonstrantów. Funkcjonariusze policji rozpylili gaz łzawiący i użyli armatek wodnych.

Ponad 40 rannych w Bangkoku

Manifestujący w Tajlandii od lipca domagają się dymisji rządu oraz nowych wyborów. Podczas wtorkowych protestów rannych zostało co najmniej 41 osób. Jak podała agencja Reutera, u pięciu z nich odnotowano obrażenia po postrzale. Centrum Medyczne Erawan w Bangkoku przekazało wcześniej, że pięć osób zostało hospitalizowanych, a pozostałym została udzielona pomoc na miejscu zdarzenia.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE >>>

- Protestujący próbowali przebić się przez barykady, by dostać się na teren zamknięty - powiedział dziennikarzom rzecznik policji pułkownik Kissana Phathanacharoen. Policja ogłosiła, że protesty zostały zakazane w promieniu 50 metrów od terenów parlamentu.

Reuters zwrócił uwagę, że w czasie gdy protestujący ścierali się z policją, doszło także do przepychanek między manifestującymi a grupkami rojalistów.

Protesty trwają od połowy lipca

Zapoczątkowane przez organizacje studenckie prodemokratyczne protesty trwają w Tajlandii od połowy lipca, lecz nasiliły się w połowie października. Ich uczestnicy żądają ustąpienia blisko związanego z armią rządu, przeprowadzenia nowych wyborów oraz reform politycznych, w tym ograniczenia roli króla i złagodzenia przepisów o obrazie majestatu. Podkreślają także konieczność zmian w konstytucji, w tym procedury wyboru premiera, którego obecnie nominuje de facto rządząca Tajlandią junta.

Ustrój demokratyczny panuje w Tajlandii od 1932 roku, kiedy obalono monarchię absolutną, lecz dziedziczny władca pozostaje niezwykle wpływowy. Kluczową rolę w rządzeniu krajem odgrywają pozostający w sojuszu z tronem wojskowi, którzy od 1932 roku dokonali kilkunastu udanych zamachów stanu. Obecny szef rządu, generał Prayuth Chan-ocha, przejął władzę na drodze wojskowego przewrotu w 2014 roku. Po pięciu latach rządów armii kierowana przez niego partia wygrała częściowo wolne wybory, zorganizowane na podstawie napisanej przez siebie konstytucji.

Autorka/Autor:pp,ft

Źródło: Reuters