Socjaliści i komuniści biorą czeskie samorządy

Premier Neczas ma powody do zmartwieniaWikipedia (CC BY SA)

W czeskich dwudniowych wyborach samorządowych i pierwszej turze wyborów uzupełniających do Senatu wygrała opozycyjna Czeska Partia Socjaldemokratyczna (CzSSD) i partia komunistów.

Czeska Państwowa Komisja Wyborcza podała w niedzielę oficjalnie wyniki wyborów. CzSSD zwyciężyła w 9 z 12 krajów (województw). Odniosła również sukces w pierwszej turze wyborów do Senatu - do drugiej tury, 19 i 20 października, przeszło 23 kandydatów CzSSD. Na drugim miejscu w wyborach znalazła się Komunistyczna Partia Czech i Moraw (KSCzM), która wygrała w dwóch krajach i wprowadziła do drugiej tury wyborów senackich 12 kandydatów.

Frekwencja wyborcza wyniosła 36,89 procent. Zdaniem socjologów, tak niski jej poziom świadczy o rozczarowaniu i apatii czeskich wyborców.

Ból głowy rządzących Porażkę poniosły prawicowe ugrupowania rządzące. Najsilniejsze z nich, Obywatelska Partia Demokratyczna (ODS) premiera Petra Neczasa straciło, w porównaniu z ostatnimi wyborami w roku 2008, aż połowę mandatów. Prawica zwyciężyła tylko w jednym województwie (pilznieńskim), ale i tam odniosła pyrrusowe zwycięstwo, ponieważ będzie musiała utworzyć koalicję z opozycją. Co więcej, zwycięskim kandydatem okazał się Jirzi Pospiszil, były minister sprawiedliwości, zdymisjonowany przez Neczasa. Do drugiej tury wyborów senackich prawica wprowadziła jedynie 10 kandydatów. Zdaniem politologów, to zbyt mało aby zapobiec w drugiej turze sukcesowi socjaldemokratów, którzy razem z komunistami mogą uzyskać w Senacie bezwzględną większość konstytucyjną. Dotkliwe straty w walce o mandaty do Senatu prawica poniosła nawet w Pradze, która była jej tradycyjnym bastionem.

Reformy szkodzą politykom

Premier Neczas uznał, że "złe notowania prawicy są skutkiem wprowadzania bolesnych reform społecznych". Podkreślił jednak, że rząd nie wycofa się z kontynuacji reform. Tragicznie niskie notowania prawicy sprowokowały jednak wielu prawicowych polityków do krytycznych wystąpień. Deputowany ODS Borys Szczastny zaapelował nawet do prezydenta Vaclava Klausa, założyciela partii, aby po zakończeniu swojej kadencji wiosną przyszłego roku stanął na czele zjednoczonej prawicy. Analitycy ostrzegają, że porażka prawicy w wyborach samorządowych osłabi pozycję Neczasa na listopadowym kongresie partii i może doprowadzić do spowolnienia reform. Lider CzSSD Bohuslav Sobotka uznał, że Czesi "dali rządowi czerwoną kartkę, otwierając drogę do przedterminowych wyborów". Wiceprzewodniczący CzSSD Mihal Haszek wezwał Neczasa do ustąpienia z zajmowanego stanowiska.

Komuniści wracają Największym zaskoczeniem tegorocznych wyborów okazały się jednak doskonałe notowania Komunistycznej Partii Czech i Moraw ( KSCzM), która kontynuuje działalność Komunistycznej Partii Czechosłowacji (KSCz) sprzed 1989 roku. KSCzM uzyskała 68 mandatów, głównie kosztem prawicy, a nawet CSSD. Politolog Vladimira Dvorakova stwierdziła, że "ewidentny sukces komunistów jest bardzo silnym sygnałem braku zaufania dla rządu Petra Neczasa". Sobotka zapowiedział, że już w niedzielę rozpocznie rozmowy z komunistami na temat odnowienia współpracy na poziomie regionalnym, aby wyeliminować z nich prawicę. "Mandat na rokowania dali nam czescy wyborcy" - powiedział. Takie sojusze powstaną, zdaniem analityków, w większości województw.

Autor: mk//bgr / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY SA)