- Świat pilnie potrzebuje siły stabilizującej i Stany Zjednoczone są taką siłą - powiedział w Waszyngtonie szef MSZ Radosław Sikorski. Szef polskiej dyplomacji ma również nadzieję, że nowy prezydent będzie umacniać sojusz transatlantycki i nie zmniejszy amerykańskiej obecności wojskowej w Europie.
- Wierzymy w Europie, że partnerstwo transatlantyckie gwarantuje bezpieczeństwo i pomyślność. Ameryka i Europa powinny myśleć w kategoriach wspólnych celów - powiedział minister podczas wystąpienia przed amerykańską Atlantic Council.
Sikorski skrytykował jednocześnie pomyły zastąpienia współpracy transatlantyckiej nową formą organizacji bezpieczeństwa europejskiego, co proponuje Rosja. Minister przestrzegł, by nie oznaczało to próby zmarginalizowania NATO i zmniejszenia obecności wojskowej USA na starym kontynencie. - Mam nadzieję, że nie oznaczałoby to zastąpienia sojuszu atlantyckiego i usunięcia USA z Europy. My w Polsce nie jesteśmy za tym - oświadczył.
Tarcza antyrakietowa to nic nadzwyczajnego
Minister w swoim przemówieniu wspomniał oczywiście o tarczy antyrakietowej. Podkreślił, że w polskich staraniach o jej budowę nie ma nic nadzwyczajnego.
- Spójrzmy np. na Turcję, Włochy czy Wielką Brytanię. Kraje te mają bazy NATO, a w Polsce jest tylko niedokończone centrum konferencyjne. Kraj, w którym stacjonują siły USA, nie jest zwykle obiektem napaści - przekonywał Sikorski.
Szef polskiej dyplomacji podkreślił jednak, że chociaż Polsce zależy na budowie bazy tarczy antyrakietowej na jej terytorium, to Warszawa "rozumie wewnętrzne problemy", z jakimi projekt ten spotyka się w Stanach Zjednoczonych.
Dodał, że także z polskiej strony jego realizacja może się przeciągać, gdyż umowa o tarczy wymaga jeszcze ratyfikacji przez Sejm.
Pozwolimy Rosjanom "na prawie stałą obecność"
Odpowiadając na pytanie jednego z rosyjskich dziennikarzy na temat tarczy, minister Sikorski powiedział, że Polska jest gotowa pozwolić "na prawie, ale nie całkiem permanentne stacjonowanie rosyjskich obserwatorów w planowanej w Polsce bazie antyrakiet".
Byłby to jeden ze środków budowy zaufania w trudnych negocjacjach z Rosją na temat tarczy. - Byłoby to dla Rosji zapewnieniem, że nic złego się w bazie nie dzieje - przekonywał Sikorski, zaznaczając jednak, że nie rozumie obiekcji Rosji wobec systemu obrony przeciwrakietowej, który nie zagraża jej bezpieczeństwu.
Nie ulegniemy Rosjanom
Sikorski przekonywał jednocześnie, że Warszawie zależy na dobrosąsiedzkich stosunkach z Rosją, a nie na powrocie do zimnej wojny. - Polska jest ostatnim krajem na świecie, który chciałby nowej konfrontacji wschód-zachód. Pragniemy, aby Rosja była udziałowcem sprawy stabilizacji w Europie - powiedział, przypominając, że wartość polsko-rosyjskiej wymiany handlowej sięga 14 miliardów dolarów.
Podkreślił jednak, że polski rząd nie będzie unikał obrony polskich interesów - i przypomniał w tym kontekście pogróżki rosyjskiego prezydenta Dmitrija Miedwiediewa, że Moskwa rozmieści rakiety w obwodzie kaliningradzkim w odpowiedzi na budowę tarczy w Polsce.
Nie zapomnimy o Gruzji
- Nie możemy również nie dostrzegać rosyjskich działań w Gruzji - mówił Sikorski. Jego zdaniem, szczególnie niepokojące są uzasadnienia inwazji na ten kraj koniecznością "obrony zamieszkałych tam rodaków". Minister przypomniał, że ZSRR używał podobnych argumentów przy zajmowaniu 1/3 terytorium polskiego we wrześniu 1939 r.
Nawiązując do rosyjskiej inwazji w Gruzji, minister powiedział, że "wszelka kolejna próba zmiany granic w Europie, siłą lub przez działania wywrotowe", powinna spotkać się z proporcjonalną reakcją sojuszu atlantyckiego i społeczności europejskiej.
Zapytany, jak zapatruje się na dalsze rozszerzenie NATO na wschód, odpowiedział, że trzeba kontynuować debatę na ten temat zgodnie z deklaracją sojuszu z kwietniowego szczytu w Bukareszcie. Dodał, że drzwi Sojuszu dla Ukrainy i Gruzji są otwarte. - Trzeba kontynuować dyskusje, aż w końcu kiedyś ta obietnica będzie spełniona. Ostatnie wydarzenia nie poprawiły jednak szans Gruzji - oświadczył Sikorski.
Będzie rozmawiał z Demokratami
Podczas swojej amerykańskiej wizyty szef MSZ spotka się jeszcze w Waszyngtonie m.in. z sekretarz stanu Condoleezzą Rice i byłą szefową amerykańskiej dyplomacji Madeleine Albright. W programie ma również rozmowy z politykami Partii Demokratycznej, która od 20 stycznia obejmuje władzę w Białym Domu i Kongresie.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/PAP