W piątek prezydent Francji Nicolas Sarkozy powiedział, że tarcza antyrakietowa w Polsce i Czechach nie poprawi bezpieczeństwa w Europie. Chociaż w sobotę Sarkozy złagodził swoje stanowisko, to w poniedziałek NATO przypomniało mu, że Francja w kwietniu zgodziła się na budowę tarczy w Europie.
Po piątkowym spotkaniu z prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem Sarkozy stwierdził, że instalacja systemu obrony przeciwrakietowej w Europie jedynie skomplikuje sytuację i nie przyczyni się do poprawy bezpieczeństwa.
Następnego dnia Francuz wypowiadał się już bardziej umiarkowanie. Na spotkaniu 19 najbardziej uprzemysłowionych państw świata Sarkozy opowiedział się za suwerenną decyzją każdego państwa w sprawie budowy tarczy antyrakietowej.
Przytaczając przykład Polski i Czech, Sarkozy oświadczył, że "każdy kraj podejmuje suwerenną decyzję, czy chce mieć tarczę antyrakietową, czy nie". Dodał, że "w ostateczności" tarcza może stać się "uzupełniającym elementem obrony przed nadlatującymi pociskami, np. z Iranu".
NATO podtrzymuje kwietniowe deklaracje
Słowa prezydenta wywołały reakcję NATO. Rzeczniczka Sojuszu Carmen Romero powiedziała, że stanowisko NATO w sprawie tarczy nie zmieniło się od kwietniowego szczytu w Bukareszcie. Przywódcy NATO, w tym Sarkozy, poparli wtedy rozmieszczenie elementów tarczy w Polsce i Czechach jako "wkład" w "ochronę sojuszników" europejskich.
- Decyzja podjęta w Bukareszcie jest bardzo jasna i nadal analizujemy różne opcje związane z obroną antyrakietową - powiedziała Romero, odnosząc się m.in. do takich propozycji jak uzupełnienie amerykańskiej tarczy dodatkowymi elementami, które miałyby na celu wzmocnienie obrony Europy środkowo-południowej.
Źródło: PAP