Rosyjskie rakiety Iskander o zasięgu 300 km staną w obwodzie kalinigradzkim. To odpowiedź Rosji na amerykańską tarczę antyrakietową i "wszechrządy USA", powiedział w mocno antyamerykańskim orędziu do narodu prezydent Dmitrij Miedwiediew.
- Dla zneutralizowania w razie potrzeby systemu obrony przeciwrakietowej, w obwodzie kaliningradzkim ulokowane zostaną systemy rakietowe Iskander - zakomunikował na Kremlu Miedwiediew.
- Przewidujemy - naturalnie - wykorzystanie w tych celach również potencjału Marynarki Wojennej Rosji. I wreszcie, z obwodu kaliningradzkiego, tego najbardziej wysuniętego na Zachód regionu, środkami radiolokacyjnymi zakłócane będzie funkcjonowanie nowych obiektów tarczyantyrakietowej USA - powiedział prezydent.
Iskander to nowoczesne mobilne wyrzutnie rakietowe. Mogą razić cele na odległość do 300 km. Trwają jednak prace nad zwiększeniem ich zasięgu.
W dniu wyboru Obamy
Datę pierwszego orędzia Miedwiediewa przesuwano do ostatniej chwili. Ostatecznie Miedwiediew prawo
Dla zneutralizowania w razie potrzeby systemu obrony przeciwrakietowej, w obwodzie kaliningradzkim ulokowane zostaną systemy rakietowe Iskander Dmitrij Miedwiediew
- Liczę na konstruktywny dialog z Panem na bazie zaufania i uwzględnienia interesów obu stron - napisał Miedwiediew w telegramie do amerykańskiego prezydenta-elekta.
Nie damy się Waszyngtonowi
Stany Zjednoczone były bardzo widoczne w orędzia prezydenta. Chociaż Miedwiediew poświęcił swoje przemówienie głównie sprawom wewnętrznym, ale niedwuznacznie odnosił się też do Stanów Zjednoczonych. - Tragedia w Cchinwalii (stolicy Osetii Południowej - red.) była przecież rezultatem kursu politycznego administracji amerykańskiej - kontynuował. - Myślę, że po rozpadzie Związku Radzieckiego, przekonanie, że Stany Zjednoczone mają zawsze racje nie ma potwierdzenia w prawdzie.
Prezydent Rosji ostro skrytykował politykę ustępującego prezydenta USA George’a W. Busha. Oświadczył, że 2008 rok - to dla Rosji czas ciężkiej próby; najpierw doszło do "barbarzyńskiej agresji" przeciwko Osetii Południowej, a później nastąpił globalny kryzys finansowy.
Potężna Rosja kontra Zachód
- Potężna politycznie i gospodarczo Rosja nie zamierza więcej pozwalać na wszechrządy Stanów Zjednoczonych - mówił Miedwiediew, dodając, że "teraz, kiedy Rosja ma ogromne znaczenie dla losów świata, musimy tworzyć mechanizmy, które będą blokować egoizm, a czasami niebezpieczne decyzje niektórych członków społeczności międzynarodowej.
Mimo to, jak zapewniał Miedwiediew "nie mamy problemów z narodem amerykańskim, nie mamy także wrodzonego antyamerykanizmu. Mamy nadzieję, że nasi partnerzy, nowa administracja Stanów Zjednoczonych Ameryki dokona wyboru na rzecz pełnowartościowych stosunków z Rosją".
Kaukaz dla Rosji
Miedwiediew podkreślił też, że Rosja zwycięsko wyszła z pięciodniowej wojny osetyjskiej z Gruzją. - Mamy swoje cele, które chcemy osiągnąć i nigdy nie poddamy się na Kaukazie - mówił. W Rosji powszechnie uznaje się, że za ostatnim konfliktem rosyjsko-gruzińskim stał Waszyngton, wspierający militarnie i politycznie władze w Tbilisi.
Aby zneutralizować - jeżeli będzie taka konieczność - system antyrakietowy, w Kaliningradzie zostanie umieszczony system rakietowy Iskander. Dodatkowo, z tego samego - najdalej wysuniętego na zachód regionu, będzie prowadzone zakłócanie elektroniczne. Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew
Podczas przemówienia Miedwiediewa padła też ważna informacja, dotycząca urzędu prezydenta Rosji. Miedwiediew oficjalnie zaproponował wydłużenie kadencji głowy państwa do 6 lat (obecnie - 4 lata). Mówi się, że może to oznaczać otwarcie drzwi do powrotu na fotel prezydenta Władimira Putina, obecnego premiera Rosji.
Miedwiediew jak monarcha
Wystąpienie programowe prezydenta było wzorowane na mowach tronowych brytyjskich monarchów. Przyszło go wysłuchać na Kreml około 1000 osób. Oprócz deputowanych do Dumy i senatorów zaproszenia otrzymali członkowie rządu, najwyżsi rangą pracownicy prezydenckiej administracji, prezesi Sądu Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego i Najwyższego Sądu Arbitrażowego, a także najwyżsi dowódcy wojskowi, przywódcy religijni i szefowie największych mediów.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24