Kim Dzong Un swoją ostrą wojenną retoryką niewątpliwie osiągnął jeden wielki sukces w skali globalnej. Nigdy wcześniej internauci tak żywo nie interesowali się Koreą Północną. Statystyki Google'a wskazują na gigantyczny wzrost liczby wyszukań zwrotu "North Korea", który był przez chwilę najpopularniejszym zapytaniem w sieci.
Poziom napięć na Półwyspie Koreańskim osiągnął w ostatnich tygodniach nienotowany od lat poziom. Doroczne wielkie manewry wojsk Korei Południowej i USA spotkały się z wyjątkowo ostrą reakcją Pjongjangu, który od początku marca niemal co dzień wysyła w świat kolejne groźnie brzmiące deklaracje.
Większość z oświadczeń o "wejściu w stan wojenny", "postawieniu w gotowości wojsk rakietowych" czy "zatwierdzeniu ataku atomowego na USA" trafia na czołówki światowych mediów i jak się okazuje, nakręca przy okazji wyjątkowe zainteresowanie światowej opinii publicznej Koreą Północną.
Jak wynika ze statystyk firmy LexisNexis, w ciągu ostatniego miesiąca największe światowe gazety opublikowały o połowę więcej materiałów na temat Korei Północnej w porównaniu do poprzedniego miesiąca.
Według statystyk udostępnianych przez Google, najpopularniejsza wyszukiwarka internetowa została wręcz zalana zapytaniami o treści "North Korea". Kraj Kim Dzong Una nigdy nie cieszył się tak wielkim zainteresowaniem. W środę "North Korea" był najpopularniejszym zwrotem wyszukiwanym w sieci, z wynikiem ponad miliona wyszukiwań.
W porównaniu blednie nawet jesień 2010 roku, kiedy artyleria Korei Północnej ostrzelała wyspę Yeonpyeong i przez chwilę można było się obawiać wybuchu kolejnej wojny na Półwyspie Koreańskim. Wówczas internauci ponad pięć razy rzadziej "pytali się" Google o "North Korea" niż obecnie.
W Polsce wyszukiwanie frazy "Korea Północna" też gwałtownie wzrosło w ostatnich tygodniach, osiągając nienotowany nigdy poziom. Podobnie jak w wypadku zwrotu "North Korea" skok w liczbie zapytań powoduje, że linia wykresu wspina się niemal pionowo. Obecnie jest na poziomie ponad trzy razy wyższym niż podczas ostrzału wyspy Yeonpyeong czy po śmierci Kim Dzong Ila w grudniu 2011 roku.
Niezależnie od skuteczności działań Kim Dzong Una w sferze polityki, dyktator w sposób oczywisty zdołał przyciągnąć uwagę świata do swojego kraju. Pytaniem pozostaje, czy jest to zaplanowana strategia PR-owa, czy "tak wyszło" podczas rytualnego propagandowego przeciągania liny na pokazy siły i groźby z USA oraz Koreą Południową.
Autor: mk/tr/k / Źródło: Foreign Policy, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Google Trends