Raport ONZ: Iran ciągle buduje rakiety balistyczne. Są bardziej tajne niż atom

Najbardziej zaawansowana irańska rakieta balistyczna krótkiego zasięgu Fateh-110Wikipedia (CC BY-SA 2.0) | M-ATF

Pomimo nacisków mocarstw zachodnich w Iranie nieustannie trwają intensywne prace nad rakietami dalekiego zasięgu. Jak wynika z nowego raportu ONZ, ujawnionego przez agencję Reutera, Irańczycy utrzymują swój program rakietowy w jeszcze większej tajemnicy niż atomowy. Teheran nie ma zamiaru rezygnować z rakiet.

Poufny raport ONZ wypłynął przy okazji kolejnej rundy negocjacji pomiędzy sześcioma mocarstwami a Iranem nad jego programem atomowym. Według państw zachodnich prowadzone w Wiedniu rozmowy powinny również obejmować ograniczenie programu broni rakietowej dalekiego zasięgu, jednak Iran ma - według doniesień - twardo się temu opierać. Wspiera go w tym Rosja, która zarabia na sprzedawaniu technologii i podzespołów do budowy rakiet. Jak twierdzi agencja Reutera, kiedy przedstawiciel USA poruszył kwestię programu rakietowego, irański minister spraw zagranicznych Mohammad Zarif miał się zaśmiać i zignorować sprawę. Wsparł go później szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow, który wprost stwierdził, iż tematu rakiet nie ma w agendzie. Obrazu dopełnia niedzielne oświadczenie duchowego przywódcy Iranu Ajatollaha Ali Chameneiego, który nazwał starania Zachodu, mające na celu ograniczenie irańskiego programu rakietowego, "głupimi i idiotycznymi". Zadekretował przy tym masową produkcję rakiet.

Podwójne zastosowanie

Formalnie Iran nie powinien pracować nad pociskami, które mogą być przystosowane do przenoszenia głowic jądrowych. Zakazała mu tego Rada Bezpieczeństwa rezolucją w 2010 roku. Jak wynika z poufnego raportu, Iran od tego czasu nieco ograniczył pozyskiwanie technologii i materiałów za granicą, ale nie przejawia chęci do ogólnego ograniczenia programu rakietowego. Ogólnie rzecz biorąc prace nad rakietami mają być lepiej ukrywane niż program atomowy, do którego inspektorzy zagraniczni mają przynajmniej pewien dostęp. Analitycy pracujący dla ONZ przyznają, że mają problemy ze śledzeniem najnowszych osiągnięć Iranu w dziedzinie broni rakietowej. Wyzwaniem jest samo rozróżnienia rakiet budowanych do celów wojskowych, od tych mających służyć w cywilnym programie kosmicznym. Większość części jest identycznych, wobec czego trudno stwierdzić, czy materiały zakupione za granicą służą do celów militarnych czy cywilnych. Praktyczną niemożliwością staje się więc zdecydowanie, czy dostawcy łamią rezolucję ONZ. - Iran kupuje części z różnych krajów, w tym Chin i Rosji. Niektóre państwa Zatoki Perskiej też są zaangażowane w dostawy. Ostateczny montaż ma miejsce w Iranie - powiedział autorom raportu anonimowy irański urzędnik. Dodał przy tym, że nikt w Teheranie nie ma zamiaru spowalniać prac pod naciskiem międzynarodowym. Irańczycy mają mieć największe problemy z pozyskiwaniem odpowiednich stopów metali i surowców do produkcji paliwa rakietowego oraz elementów systemów kierowania. Dodatkowo Iran rozwija infrastrukturę niezbędną do testowania i odpalania największych rakiet. Latem 2013 roku zidentyfikowano nową wyrzutnię w pobliżu Szahrud na północy kraju. Na ukończeniu ma być budowa Centrum Kosmicznego im. Imama Chomeiniego w Semnan, z którego będzie można odpalać największe rakiety.

Tymczasem w Wiedniu trwają negocjacje Iranu i Grupy 5+1

Autor: mk\mtom / Źródło: Reuters

Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY-SA 2.0) | M-ATF

Tagi:
Raporty: