"Newsweek": Izrael przekroczył granice w szpiegowaniu USA. Hagel: Nie ma dowodów


Chuck Hagel, amerykański sekretarz ds. obrony powiedział w czwartek, że słyszał doniesienia o szpiegowaniu USA przez Izrael, ale nie widział żadnych dowodów na poparcie tych tez. Odniósł się do artykułu "Newsweeka", w którym napisano, że Izrael w szpiegowaniu swojego sojusznika przekroczył wiele "czerwonych linii".

"Newsweek" pisał, że izraelskie służby specjalne wykradały amerykańskie sekrety pod przykrywką misji handlowych i wspólnych umów technologicznych w sektorze obronności. Tygodnik pisze, że doszło do "przekroczenia czerwonych linii", a Izrael posunął się zdecydowanie dalej niż inni bliscy sojusznicy - Niemcy, Francja, Wielka Brytania i Japonia.

"Newsweek" powoływał się na niewymienionego z nazwiska członka Kongresu. Stwierdził on, że Izrael prowadził główne operacje szpiegowskie wobec USA. Tygodnik przy okazji przywołał niedawny skandal na linii Niemcy-USA, kiedy to ujawniono, że NSA inwigilowało kanclerz Niemiec Angelę Merkel.

"Nie mam wiedzy o dowodach"

Hagel na wspólnej konferencji prasowej z izraelskim ministrem obrony, zapytany o ten artykuł, powiedział: - Słyszałem o tych doniesieniach. Nie mam wiedzy o dowodach na ich poparcie.

Na pytanie zareagował także minister obrony Izraela, Moshe Yaalon. - Kiedy byłem szefem izraelskiego wywiadu wojskowego, nie wolno nam było szpiegować w Stanach Zjednoczonych w ogóle. Jako minister obrony nie pozwalam na szpiegowanie w Stanach Zjednoczonych w ogóle - powiedział.

Hagel przebywa w Izraelu z trzydniową wizytą. Z władzami tego kraju ma dyskutować o Iranie, Syrii i procesie pokojowym Izraela z Palestyńczykami.

Autor: pk//rzw / Źródło: Reuters