Prezydent USA Barack Obama wyraził swoją frustrację z powodu toczącej się w Syrii wojny. Powiedział, że rezerwuje sobie prawo do interwencji zbrojnej, ale obecnie nie uważa, by istniało militarne rozwiązanie syryjskiego konfliktu.
Występując na wspólnej konferencji prasowej z prezydentem Francji Francois Hollande'em, Obama przyznał, że sytuacja w Syrii jest "ogromnie frustrująca", a to, co dzieje się w tym kraju, "nie tylko łamie serce, ale jest też niebezpieczne dla całego regionu". - Podczas mojej prezydentury mówiłem już, że pozostawiam sobie prawo do użycia siły wojskowej w interesie bezpieczeństwa USA. (...) Obecnie nie uważamy jednak, by istniało militarne rozwiązanie "jako takie", które położyłoby kres temu konfliktowi. Ale sytuacja jest zmienna i dalej będę analizować każdą możliwą metodę rozwiązania tego problemu - oświadczył. Obama zapewnił, że USA wraz z Francją dalej będą wspierać "umiarkowaną opozycję" w Syrii, a także nieść pomoc humanitarną dla ofiar wojny domowej. Zauważył jednak, że udzielanie tej pomocy jest trudne i dlatego ONZ pracuje obecnie na rezolucją, która znacznie ułatwiłaby pracownikom organizacji humanitarnych dostęp do ofiar konfliktu w Syrii. Jak powiedział, członkowie Rady Bezpieczeństwa ONZ są bardzo zgodni co do potrzeby przyjęcia tej rezolucji, ale niestety nie ma wśród tych państw Rosji. Poinformował, że sekretarz stanu John Kerry "bezpośrednio przekazał Rosjanom, że nie mogą mówić, że niepokoją się o dobro Syryjczyków, podczas gdy ludzie tam głodują". - To jest nie tylko odpowiedzialność Syrii, ale też Rosjan, jeśli blokują tego rodzaju rezolucje - dodał Obama.
Amerykańskiej interwencji nie było
W ramach zaproponowanego przez Rosję i zaaprobowanego przez USA porozumienia Syria zgodziła się zlikwidować całość swego chemicznego arsenału do 30 czerwca. Zawarcie porozumienia w sprawie broni chemicznej uchroniło Syrię przed amerykańskim atakiem odwetowym za użycie pod Damaszkiem 21 sierpnia ubiegłego roku gazów bojowych, co spowodowało śmierć ponad tysiąca cywilów.
Konflikt w Syrii wybuchł w marcu 2011 roku i według syryjskich działaczy praw człowieka dotychczas kosztował życie ponad 136 tys. ludzi.
Autor: mtom / Źródło: PAP