Według policji, ponad 250 tysięcy osób zgromadziło się w sobotę w Monachium, aby protestować przeciwko skrajnie prawicowej partii Alternatywa dla Niemiec (AfD) i wspólnemu głosowaniu chadeckiej koalicji CDU/CSU z AfD w parlamencie. Podobne protesty odbyły się w kilku innych niemieckich miastach.
Demonstranci zgromadzili się na błoniach Theresienwiese, gdzie co roku odbywa się słynny festiwal piwa Oktoberfest. Podczas gdy organizatorzy wiecu pod hasłem "Demokracja cię potrzebuje!" liczyli na około 75 tysięcy uczestników, według monachijskiej policji w proteście wzięło udział ponad 250 tysięcy osób.
Zgromadzeni demonstrowali przeciwko skrajnie prawicowej Alternatywie dla Niemiec (AfD), a także przeciwko wspólnemu głosowaniu chadecji (CDU/ CSU) i AfD w Bundestagu. Niektórzy z nich trzymali transparenty przeciwko kandydatowi na kanclerza z ramienia CDU/CSU Friedrichowi Merzowi - relacjonował dziennik "Sueddeutsche Zeitung". Na wiecu powiewały flagi europejskie.
Według policji, wydarzenie przebiegało w pokojowej atmosferze. Demonstrację zabezpieczało około 300 funkcjonariuszy.
Protesty zorganizowano również m.in. w Hanowerze, Rostocku, Lipsku, Bremie i kilku innych miastach. Jak podało Deutsche Welle, w Hanowerze zebrało się ponad 24 tysiące demonstrantów.
"To było imponujące, jak wielu ludzi się zebrało i jak pokojowe było to wydarzenie. Bardzo mnie to poruszyło, ponieważ skrajna prawica (AfD) i CDU pod przewodnictwem Friedricha Merza naprawdę mnie przerażają" - powiedziała Nadine, która uczestniczyła w proteście w Monachium.
"Myślę, że to bardzo ważne, aby pokazać politykom, jak wiele osób z centrum społeczeństwa jest tak dotkniętych bieżącymi wydarzeniami, że poświęcają swój czas na demonstrację i dają przykład" - oceniła.
Wspólne głosowanie CDU/CSU z AfD
Najpoważniejszy kandydat na kanclerza Niemiec Friedrich Merz wyraził gotowość do rozmów z socjaldemokratami (SPD) po wyborach do Bundestagu, które odbędą się 23 lutego. Lider chadeków ocenił, że SPD i Zieloni są "całkiem rozsądni", wykluczył jednocześnie współpracę ze skrajnie prawicową AfD.
Chociaż Merz ostro krytykuje politykę migracyjną rządu Olafa Scholza, w sobotę zadeklarował w radiu Bayerischer Rundfunk, że jest gotowy do rozmów z SPD po wyborach parlamentarnych.
"31 stycznia, kiedy projekt ustawy w sprawie ograniczenia imigracji nie uzyskał większości w niemieckim parlamencie, chadecy, SPD i Zieloni zagłosowali za inną ustawą, która ma na celu lepszą ochronę kobiet przed przemocą domową" - zauważyła agencja DPA. Według Merza, głosowanie to pokazuje, że SPD i Zieloni "są już całkiem rozsądni, jeżeli chodzi o podejmowanie rozsądnych i właściwych decyzji". Po wyborach lider chadecji "chciałby ponownie przeprowadzić rozsądne rozmowy z SPD i innymi".
Friedrich Merz podkreślił, że zaproszeniu Zielonych do rozmów koalicyjnych nie sprzeciwia się lider CSU, premier Bawarii Markus Soeder, choć wielokrotnie wykluczał współpracę z nimi. "Jesteśmy całkowicie zgodni w tej sprawie, a po wyborach zobaczymy, jakie są możliwości utworzenia większości w niemieckim Bundestagu" - powiedział Merz, cytowany przez agencję DPA.
Merz oświadczył też, że chadecy nie będą współpracować ze skrajnie prawicową Alternatywą dla Niemiec (AfD). W przeciwnym razie CDU/ CSU "zdradziłaby kraj" - zaznaczył Merz podczas konferencji partyjnej CSU w Norymberdze w Bawarii.
Merz podkreślił, że CDU opowiada się za decyzjami politycznymi na rzecz Zachodu, Unii Europejskiej, euro i NATO. "AfD zasadniczo kwestionuje to wszystko i chce znaleźć swoje zbawienie i pokój, padając na kolana przed Putinem" - ocenił lider chadecji. "To nie nasza polityka. I tylko z tych powodów nie będzie żadnej formy współpracy, a nawet udziału rządu lub tolerancji w jakiejkolwiek formie. Zdradzilibyśmy nasz kraj. Zdradziłbym duszę CDU, gdybym kiwnął choćby małym palcem, by prowadzić taką politykę w Niemczech" - dodał Merz.
Na około dwa tygodnie przed wyborami parlamentarnymi w sondażach wyborczych cały czas prowadzi chadecja z 29-procentowym poparciem. Za nią znajduje się AfD (21 proc.), a następnie SPD (16 proc.) - wynika z opublikowanego w sobotę badania Instytutu Insa dla gazety "Bild am Sonntag". Zieloni mogą liczyć na 12 proc. poparcia, lewicowo-populistyczny Sojusz Sahry Wagenknecht (BSW) na 7 proc. Do Bundestagu dostałaby się jeszcze Partia Lewicy (5 proc.).
29 stycznia Bundestag niewielką większością głosów poparł wniosek chadecji, który wzywa m. in. do odsyłania na granicach osób ubiegających o azyl w Niemczech. Udało się to dzięki głosom izolowanej dotychczas AfD, co wywołało oburzenie części niemieckiej opinii publicznej i polityków. Jednak w piątek projekt ustawy w sprawie ograniczenia imigracji nie uzyskał większości w niemieckim parlamencie.
Źródło: PAP, Associated Press, Deutsche Welle, tagesschau.de
Źródło zdjęcia głównego: Sven Hoppe/dpa/PAP