Nie chcą ośrodków dla uchodźców w stolicy. Starcia w Bułgarii


W dzielnicach bułgarskiej stolicy, Sofii, w których mieszczą się ośrodki dla uchodźców, od kilku dni dochodzi do napięć między migrantami a mieszkańcami. W piątek w jednej z nich odbyły się protesty. Żądano zamknięcia ośrodków i przeniesienia ich pod granicę.

Protesty z udziałem kilkuset osób zorganizowały parlamentarne partie nacjonalistyczne: Front Patriotyczny, WMRO i Ataka. W czwartek doszło do starć między grupami nacjonalistycznie nastawionej młodzieży i migrantami. Musiała interweniować policja.

W piątek policja od rana ograniczyła dostęp do ulic prowadzących do ośrodka dla uchodźców, utworzono punkty kontrolne, w których sprawdzano, czy osoby chcące przejść dalej nie mają przy sobie broni i innych niebezpiecznych przedmiotów. Wicepremier i szefowa MSW Rumiana Byczwarowa poinformowała w parlamencie, że na ulice skierowano policję konną, żandarmerię oraz armatki wodne. Według niej jest to próba zaostrzenia napięć społecznych przed wyznaczonymi na początek listopada wyborami prezydenckimi.

Kandydat na prezydenta chce likwidacji ośrodków dla uchodźców

Wcześniej w piątek wiceprzewodniczący parlamentu Krasimir Karakaczanow, który kandyduje na prezydenta z ramienia ugrupowań nacjonalistycznych, zażądał zlikwidowania wszystkich ośrodków dla uchodźców w miastach i przemieszczenie ich pod granicę. Jego zdaniem migranci zarobkowi powinni być od razu wydalani z kraju.

- Bułgaria powinna natychmiast zażądać zmiany unijnego rozporządzenia przyjętego w Dublinie [które przewiduje odsyłanie migrantów do pierwszego kraju, w którym przekroczyli granicę UE - red.]. Zdecydowanie przeciwstawiamy się pomysłom kanclerz Niemiec Merkel, by kraje niezgadzające się na tzw. relokację uchodźców karać grzywnami. Godzi to w interes narodowy Bułgarii i bezpieczeństwo narodowe – ocenił.

Na początku września nacjonalistyczne partie zorganizowały protesty w mieście Harmanli w południowo-wschodniej części kraju, gdzie znajduje się największy bułgarski ośrodek dla uchodźców i gdzie regularnie dochodzi do konfliktów między uchodźcami a miejscową ludnością.

Pełne ośrodki

Według najnowszych danych dyrekcji ds. migracji MSW ośrodki dla uchodźców są zapełnione w 93 proc. i znajduje się w nich 4 817 osób. Ośrodek typu zamkniętego, w którym przebywają migranci uważani za stwarzających zagrożenie, jest zapełniony w 188 proc. Zdaniem resortu pilnie powinny powstać nowe placówki, gdyż obecne całkowicie zapełnią się już w najbliższą niedzielę. Między 9 a 15 września w Bułgarii zarejestrowano 643 migrantów.

Od początku roku do Bułgarii przedostało się 13 648 osób, z czego ponad dwie trzecie pochodzą z Afganistanu i Pakistanu. Z kraju wydalono zaledwie 40 osób.

Ponad połowę migrantów zatrzymano w środkowej części kraju. MSW nie w pełni kontroluje granicę i liczba osób przedostających się na bułgarskie terytorium wzrasta. - Istnieją trudno dostępne regiony przygraniczne, m.in. w okolicach (miasta) Małko Tyrnowo, których nie jesteśmy w stanie kontrolować – przyznała w piątek Byczwarowa.

Bułgaria chce pieniędzy

MSW w komunikacie zauważa, że "w odróżnieniu od sytuacji sprzed roku obecnie z powodu nasilonej kontroli granicznej w Serbii migranci nie mogą kontynuować podróży na zachód i zostają dłużej na terytorium Bułgarii, co prowadzi do przepełnienia ośrodków'.

Na szczycie unijnym w Bratysławie w piątek bułgarski premier Bojko Borysow zwrócił się do państw UE o pomoc w wys. 160 mln euro, z przeznaczeniem na sprzęt (głównie kamery i samochody terenowe) oraz zwiększenie obecności policji i wojska na granicy. W sierpniu Bułgaria poprosiła o 120 mln euro, lecz - jak podała Byczwarowa - kraj nie otrzymał dotąd odpowiedzi. Na początku tygodnia premier Węgier Viktor Orban podczas wizyty w Bułgarii poparł w imieniu Grupy Wyszehradzkiej (Czechy, Słowacja, Polska, Węgry) żądanie Sofii o wsparcie finansowe.

Po piątkowym szczycie przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker oświadczył, że Bułgaria tę pomoc dostanie. W pierwszej kolejności zakupione mają zostać samochody terenowe do ochrony granicy. "Nie zostawimy Bułgarii samej" - podkreślił szef KE w wypowiedzi cytowanej przez bułgarskie media.

Autor: pk/ja / Źródło: PAP