Mają po 12 lat, kiedy zostają płatnymi zabójcami. "Masz takie poczucie siły"


W Meksyku werbuje się już 12 i 13-letnich chłopców do zabijania dla gangów. Kordony wojska na ulicach to natomiast codzienność, bo codziennością jest tutaj walka z gangami narkotykowymi właśnie.

Gabriel Cardon jest jednym z tych, którzy zostali zwerbowani do gangu w wieku 12 lat. Teraz odsiaduje wyrok dożywocia w teksańskim więzieniu. Jak sam przyznaje, stracił rachubę w liczbie osób, które zabił. Ale rachunek waha się pomiędzy dwudziestoma a trzydziestoma morderstwami. - To brutalny świat, kiedy mieszkasz tam, w Meksyku - twierdzi były członek gangu.

Przed więzieniem mieszkał w Laredo, kilka przecznic od granicy meksykańskiej. Niewiele rozumiał, kiedy go zwerbowano do gangu Los Zetas. Dopiero później, kiedy pociągał za spust, zdał sobie sprawę z czym ma do czynienia. - Daje takie poczucie, że możesz robić, co ci się podoba. Masz takie poczucie siły - opisuje.

"Po tym dniu nie miałem życia"

Rosalio Reta to kolejny więzień, który dołączył do gangu będąc jeszcze dzieckiem. - Dzień w którym musiałem zabić pierwszego człowieka, to dzień, który sobie zapamiętam na całe życie. Po tym dniu nie miałem już życia - opowiada były płatny zabójca.

Po swoich doświadczeniach nie liczy na powrót do normalnego życia w społeczeństwie. W pamięci ma obrazy z piwnicy, w której katowano porwanych. Gdy miał 13 lat, pod nogi rzucano mu związanych ludzi. Wtedy pociągał za spust.

Zdążyć przed kartelem

Przed tego typu doświadczeniami młodych Latynosów chce chronić państwo. Meksykańskie władze nie radzą sobie z morderstwami i handlarzami narkotyków, mimo że na ulice do walki posyłają nawet snajperów marynarki wojennej.

Władze starają się jednak od najmłodszych lat wpajać dzieciom, że tylko żyjąc zgodnie z prawem, mogą czuć się silne. - Czego tu uczymy, to jak stosować reguły obowiązujące w świecie dorosłych, reguły, których należy przestrzegać. To podstawowe normy społeczne, które powinny im towarzyszyć całe życie - tłumaczy Leonardo Monterrubio, szef straży miejskiej, który zajmuje się organizacją zajęć dla dzieci.

I właśnie podczas specjalnych zajęć i zabaw uczą się m.in. jak kierować ruchem drogowym i jak pouczać innych, jeśli łamią zasady gry. Zupełnie odwrotnie niż uczy meksykańska ulica.

Autor: aj//kdj/zp / Źródło: tvn24