Eksplozja w budynku ambasady USA w Ankarze była zamachem samobójczym - oświadczył premier Turcji, Receep Erdogan. Jak podał ambasador USA, zginął turecki strażnik ambasady. Według tureckich władz, zamachowiec był Turkiem, członkiem radykalnej organizacji lewicowej DHKP-C.
Pierwotnie tureckie media podawały, że kilka osób zostało rannych. Po pewnym czasie policja poinformowała, że w ataku zamachowcy-samobójcy zginęły dwie osoby, strażnik i napastnik. Jedna osoba, obywatel Turcji, została ranna.
Atak za pierwszymi drzwiami
Do eksplozji doszło w pomieszczeniu będącym punktem kontrolnym na bocznym wejściu do ambasady. Siła wybuchu wyrwała z framugi drzwi na ulicę i wybiła kawałki ściany oraz przyklejonej do niej sztukaterii.
Jak podała ambasada, w wybuchu zginął obecny w pomieszczeniu turecki strażnik. Śmierć poniósł też sam zamachowiec. Odłamki raniły trzecią osobę, obywatela Turcji.
Do tej pory nikt nie przyznał się oficjalnie do zamachu. Media tureckie podały tożsamość domniemanego zamachowca - według nich był to członek DHKP-C, 30-letni Ecevit Sanli, który w przeszłości odbył wyrok więzienia.
- Atak był bez wątpienia aktem terroru - oświadczył rzecznik Białego Domu Jay Carney na krótkim brifingu. Jak dodał, nie są znane jednak do tej pory motywy działania napastnika.
Zagrożenie zamachami
Dziennik "Hurriyet" podał, że zamach bardzo przypominał atak samobójczy przeprowadzony przez DHKP-C jesienią zeszłego roku na posterunek policji w Stambule. Zginął wówczas policjant i zamachowiec, który jak ogłoszono, był członkiem DHKP-C.
Przed niespełna dwoma tygodniami policja turecka zatrzymała 85 osób podejrzewanych o związki z DHKP-C, w tym prawników z organizacji, która broniła bojowników skrajnej lewicy.
DHKP-C, uznawana za organizację terrorystyczną przez UE i USA, jest odpowiedzialna za wiele zamachów bombowych, w tym samobójczych, oraz podpaleń w Turcji. Jednocześnie - przypomina Associated Press - serię zamachów w przeszłości przeprowadzili w Turcji kurdyjscy separatyści z Partii Pracujących Kurdystanu (PKK) oraz islamscy bojownicy powiązani z Al-Kaidą.
W reakcji na piątkowy zamach konsulat Wielkiej Brytanii zaapelował do brytyjskich przedsiębiorstw działających w Turcji o zachowanie nadzwyczajnej ostrożności. Konsulat USA w Stambule ostrzegł obywateli amerykańskich, podróżujących po Turcji lub mieszkających tam, by zachowali ostrożność i unikali miejsc, gdzie doszło do aktów przemocy, a także demonstracji i większych zgromadzeń.
Turcja wyrosła na jednego z najsurowszych krytyków reżimu w Syrii, gdzie od blisko dwóch lat trwa wojna domowa. Władze Turcji zwróciły się do NATO o rozlokowanie na jej terytorium baterii systemu antyrakietowego Patriot dla ochrony przez ewentualnym atakiem z Syrii. W sobotę Sojusz ogłosił, że pierwsza z baterii jest już zdolna do działań bojowych, a pozostałe osiągną ten stan w najbliższych dniach.
Autor: mk\mtom\k,gak / Źródło: reuters, pap