Boris Johnson nie chce dochodzenia w sprawie złamania obostrzeń przez doradcę

Źródło:
PAP

Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson, podczas przesłuchania przed komisją łącznikową Izby Gmin, wykluczył dochodzenie w sprawie domniemanego złamania zakazu przemieszczania się bez potrzeby przez swojego głównego doradcę Dominica Cummingsa.

Boris Johnson był w środę po południu przesłuchiwany przez komisję łącznikową Izby Gmin, która składa się z szefów wszystkich komisji w niższej izbie parlamentu i jest jedyną, która może przesłuchiwać szefa rządu. Było to pierwsze takie przesłuchanie Borisa Johnsona od czasu, gdy w lipcu zeszłego roku objął urząd premiera, i pierwsza możliwość zadania pytań Johnsonowi od czasu wybuchu afery z Dominikiem Cummingsem w roli głównej.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

Jak ujawniła prasa, główny doradca Johnsona pod koniec marca, kilka dni po wprowadzeniu przez rząd restrykcji w celu zatrzymania epidemii koronawirusa, pojechał ponad 400 kilometrów do domu rodziców, by jak wyjaśniał, zapewnić opiekę dziecku. Boris Johnson od początku go bronił i przekonywał, że nie złamał on zasad, choć dymisji Dominica Cummingsa domaga się nawet około 40 posłów Partii Konserwatywnej i - jak wynika z sondaży - większość Brytyjczyków.

"Pracujemy, jak tylko możemy, nad koronawirusem"

Sprawa Dominica Cummingsa przewijała się przez całe ponad półtoragodzinne przesłuchanie premiera, mimo że ten już na początku oświadczył, iż nie ma do dodania niczego ponad to, co już powiedział wcześniej, a w ciągu 20 minut zwrotu "pójść dalej" użył pięć razy. Zapytany, czy sekretarz gabinetu Mark Sedwill, najwyższy urzędnik służby cywilnej w Wielkiej Brytanii, powinien zbadać działania Cummingsa, Johnson powiedział, że nie jest pewien "czy w tej chwili dochodzenie w tej sprawie to bardzo dobre wykorzystanie oficjalnego czasu". - Pracujemy, jak tylko możemy, nad koronawirusem - podkreślił.

Boris Johnson przekonywał, że opinia publiczna chce, aby rząd "skupił się na niej i jej potrzebach, a nie na politycznych walkach na temat tego, co jeden doradca mógł zrobić, a czego nie". Na pytanie, czy "autorytet moralny" rządu został podważony działaniami Cummingsa i jego własną obroną swojego doradcy, Boris Johnson odpowiedział, że jest mu bardzo przykro z powodu wszystkich cierpień i niepokojów, przez które ludzie przechodzili w tym okresie. - Ten kraj przechodził, szczerze mówiąc, najtrudniejszy okres. Prosimy ludzi, aby zrobili wyjątkowo trudne rzeczy, zostając z dala od swoich rodzin - dodał.

KORONAWIRUS – NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE. RAPORT TVN24.PL >>>

Oprócz tego Boris Johnson pytany był także o kwestię środków ochrony osobistej dla personelu medycznego, których w szczytowym okresie epidemii brakowało, zgony w domach opieki, gospodarcze skutki koronawirusa i jak rząd zamierza sfinansować zwiększone wydatki na zabezpieczenie przed kryzysem gospodarczym.

Autorka/Autor:asty

Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: