Korea Północna zapowiedziała kolejną próbę umieszczenia satelity w kosmosie. Start rakiety ma się odbyć jeszcze przed końcem roku. Poprzednie próby skończyły się porażkami i prowadziły do znacznego wzrostu napięć w regionie. - To poważna prowokacja - oznajmił już rząd Korei Południowej. Próbę potępiły też USA.
Start rakiety zapowiedziała oficjalna agencja informacyjna Korei Północnej, KCNA. Do próby posłania satelity na orbitę ma dojść pomiędzy 10 a 22 grudnia.
Odpalenie rakiety zbiega się z wyborami prezydenckimi w Korei Południowej, zaplanowanymi na 19 grudnia, oraz z pierwszą rocznicą śmiercią poprzedniego władcy z Phenianu, Kim Dzong Ila, która również przypada na 19 grudnia.
- To, że Korea Północna ponownie próbuje odpalić rakietę dalekiego zasięgu, jest poważną prowokacją - napisano w oficjalnym oświadczeniu rządu Korei Południowej. - Phenian ignoruje obawy i ostrzeżenia społeczności międzynarodowej, rzucając jej otwarte wyzwanie - dodano.
Próbę potępiły też USA. -To akt prowokacji, który zagraża pokojowi i bezpieczeństwu w regionie - powiedziała rzeczniczka Departamentu Stanu USA Victoria Nuland.
Japonia gotowa do zestrzelenia pocisku
Z kolei Japonia zapowiedziała, że przekłada międzyrządowe rozmowy z Koreą Północną, które miały odbyć się w najbliższym tygodniu w Pekinie. Premier Yoshihiko Noda zapowiedział, że jeśli dojdzie do wystrzelenia rakiety, "społeczność międzynarodowa, w tym Japonia, będzie musiała odpowiedzieć w stanowczy sposób". Minister obrony Satoshi Morimoto wydał ponadto rozkaz japońskim Siłom Samoobrony (SDF), by przygotowały się do ewentualnego zestrzelenia północnokoreańskiego pocisku, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Zakazane loty O przygotowaniach do odpalenia od pewnego czasu donosiły między innymi japońskie i południowokoreańskie media. Satelity nadzorujące północnokoreański ośrodek badań rakietowych w Pongdong-ri, nazwany też kosmodromem Sohae, wykryły podejrzaną aktywność, która wskazywała na kolejny start.
Oświadczenie KCNA rozwiewa wątpliwości. Koreańczycy z północy najprawdopodobniej będą ponownie próbowali "sięgnąć gwiazd" za pomocą rakiety Unha, która jest oparta o rakietę balistyczną dalekiego zasięgu Taepodong-2. Trzy wcześniejsze starty w ramach "pokojowego programu badania kosmosu", które odbyły się w latach 2006, 2009 i 2012 zakończyły się fiaskiem. Phenian twierdzi, że przynajmniej jeden satelita znalazł się na orbicie i nadawał pieśni patriotyczne, ale nie ma na to potwierdzenia. Każdy start powoduje napięcia w regionie i krytykę pod adresem Korei Północnej. Wiele państw, w tym Korea Południowa, Japonia i USA uznają północnokoreańskie loty za zakamuflowane testy technologii rakiet balistycznych dalekiego zasięgu. Formalnie prowadzenia takich badań Phenianowi zakazują rezolucje Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Autor: mk\mtom / Źródło: Reuters, tvn24.pl