"Ratunku, umieramy z zimna" - SMS o takiej treści wysłała wczoraj jedna z osób uwięzionych hotelu we Włoszech. Inna osoba w wiadomości prosiła ratowników o wezwanie śmigłowca. Ratownicy przez całą noc przedzierali się przez zaspy do hotelu. "Jest bardzo dużo ofiar" - powiedział szef ratowników. W TVN24 BiS trwa wydanie specjalne.
Bliscy osób, które w środę były w przysypanym przez lawinę hotelu Rigopiano, zebrały się centrum miasta Farindola.
- Wyciągają ich z hotelu i przewożą do szpitali. Tak sądzę. Dokładnie nie wiem, bo nie możemy dostać się na górę - powiedziała jedna z Włoszek.
Inna osoba pokazała agencji Reutera SMS-y, które wymieniała z członkiem rodziny uwięzionym w hotelu. "Uspokój się teraz. Jutro zejdziesz na dół" - uspakajała.
Osoba uwięziona odpisała: "A co z trzęsieniem ziemi? Cicho, krótko mówiąc.".
Po chwili nadeszła odpowiedź: "Sądzę, że trzęsienie ziemi już zrobiło, co miało zrobić".
Inny z gości hotelu, na który zeszła potężna lawina po silnym wstrząsie sejsmicznym w środę, wysłał SMS-a wzywając pomocy. "Ratunku, umieramy z zimna"- napisał.
Hotel pod śniegiem
W środę w pobliżu masywu Gran Sasso zeszła lawina, która przykryła hotel Rigopiano.
Wszystko wskazuje na to, że masywna lawina zeszła na hotel w rezultacie serii silnych wstrząsów sejsmicznych, jakie w środę wystąpiły w środkowych Włoszech. Ich magnituda wynosiła ponad 5.
W górskim hotelu, położonym na wysokości 1200 metrów nad poziomem morza, było około 30 osób. Ich los nie jest znany.
Autor: pk\mtom / Źródło: reuters, pap
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA