Izrael "nie obierał rozmyślnie za cel cywilów" w Strefie Gazy. Palestyńczycy chcą śledztwa

Na pierwszej linii frontu. Izraelscy żołnierze w Strefie Gazy
Na pierwszej linii frontu. Izraelscy żołnierze w Strefie Gazy
IDF/Youtube
Strefa Gazy to jedno z epicentrów konfliktu bliskowschodniegoIDF/Youtube

Izrael opublikował raport, w którym przekonuje, że zeszłoroczna ofensywa w Strefie Gazy była zgodna z prawem, a celem nie byli cywile ani cywilne obiekty. Dokument, odrzucany przez Palestyńczyków, poprzedza publikację raportu ONZ na ten sam temat.

Autorzy izraelskiego dokumentu twierdzą, że "większość przypadków, które dla obserwatorów zewnętrznych mogły wyglądać na masowe ataki przeciwko cywilom lub cywilnym obiektom, w rzeczywistości była uzasadnionymi atakami na cele militarne, działające pod przykrywką cywilnych, w ramach operacji militarnych grup terrorystycznych".

Cywile nie byli celami

Odnosząc się do ofiar cywilnych, Izrael ocenia, że to "nieszczęśliwe, pośrednie - lecz uprawnione - skutki uzasadnionych akcji militarnych w obszarach zamieszkanych przez cywilów i ich otoczeniu". W ciągu 50 dni konfliktu izraelska armia przeprowadzała ataki jedynie na obiekty stanowiące "z rozsądną pewnością" cele militarne, a Izrael "nie obierał za cel rozmyślnie cywilów lub celów cywilnych" - napisano w niedzielnym raporcie. Wiele organizacji pozarządowych, m.in. ONZ, potępiało ataki izraelskiej armii przeciwko palestyńskim cywilom, dzieciom czy szkołom. W izraelskim raporcie podkreślono, że wśród ogólnej liczby ofiar zeszłorocznego konfliktu osoby, co do których jest pewność, że nie były bojownikami, stanowią 36 proc., zatem poniżej szacunków ONZ. Wielu bojowników mylnie zidentyfikowano jako cywilów - zaznacza strona izraelska.

Palestyńczycy chcą śledztwa

Rządowy raport odrzuciła strona palestyńska. - Izraelska decyzja, by zaprzeczać temu, że celem byli cywile w Strefie Gazy, jest logicznym następstwem postępowania Izraela w Strefie - oświadczył rzecznik rządu w Ramallah. Dodał, że Palestyńczycy w dalszym ciągu domagają się międzynarodowego śledztwa. Według komentatorów 277-stronicowy raport izraelski, który powołuje się na wewnętrzne dochodzenia i przywołuje opinie zachodnich przywódców na temat prawa Izraela do samoobrony, jest obliczony na odparcie konkluzji spodziewanego w najbliższym tygodniu raportu Rady Praw Człowieka ONZ. Izrael, zarzucając Radzie brak obiektywności, bojkotował prace jej śledczych badających przebieg konfliktu z lipca i sierpnia 2014 roku.

Ponad 2 tys. ofiar

8 lipca 2014 roku Izrael rozpoczął ofensywę z powietrza, a następnie lądową, w Strefie Gazy w celu powstrzymania ostrzału rakietowego Izraela prowadzonego z palestyńskiego terytorium. Konflikt wybuchł po uprowadzeniu i zabójstwie trzech izraelskich nastolatków na Zachodnim Brzegu Jordanu. Izrael o tę zbrodnię oskarżył bojowników Hamasu i zarządził masowe aresztowania, na co Hamas zareagował nasileniem ostrzału terytorium izraelskiego. W ciągu 50 dni zginęło prawie 2,2 tys. Palestyńczyków, w tym - jak szacowała ONZ - ponad 500 dzieci. W marcowym raporcie Organizacji podano, że w sumie liczba cywilnych ofiar sięgnęła ok. 1,5 tys. Po stronie izraelskiej śmierć poniosły 73 osoby, w tym 67 wojskowych.

Izraelski premier Benjamin Netanjahu wielokrotnie zarzucał Hamasowi chowanie się za plecami cywilów i rozmyślne operowanie z gęsto zaludnionych obszarów Gazy. "Ktokolwiek chciałby w dalszym ciągu bezpodstawnie obwiniać Państwo Izrael, niech traci swój czas na lekturze raportu komisji ONZ. My z naszej strony będziemy chronić naszych żołnierzy. A oni będą bronić nas" - oznajmił na posiedzeniu rządu. Palestyńczycy zwrócili się do Międzynarodowego Trybunału Karnego o zbadanie domniemanych zbrodni wojennych popełnionych przez izraelską armię. W styczniu prokurator tego trybunału zdecydowała o wszczęciu wstępnego śledztwa mającego ustalić, "czy istnieje uzasadniona podstawa" do otwarcia właściwego dochodzenia

Autor: ToL / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: tvn24