Chiński premier Li Keqiang swoją pierwsza wizytę zagraniczną składa w Indiach. W niedzielę przybył z trzydniową wizytą do Delhi, aby przyspieszyć wysiłki zmierzające do rozwiązania sporu granicznego i ożywić więzy handlowe.
Według Chin wybór Indii na pierwsza wizytę zagraniczną Li Keqianga, który w marcu stanął na czele chińskiego rządu, wskazuje na wagę, jaką Pekin przywiązuje do poprawy stosunków z Indiami. Od czasu uzyskania przez nie niepodległości w 1947 roku oba najludniejsze kraje świata toczą spór graniczny w Ladakhu, krainie między Himalajami i Karakorum, w górnym biegu Indusu. W Ladakhu - dawnym Tybecie Zachodnim - leży Aksai Chin. Obszar ten, o powierzchni 38 tys. km kw., przylegający do chińskich regionów autonomicznych Sinkiangu (Xinjiang) i Tybetu, został włączony do ChRL, a przez Indie uważany jest za część Kaszmiru.
Drugim spornym terenem są tzw. NEFA przylegające do stanu Asam, a od 1972 roku należące do stanu Arunaćal Pradeś, graniczącego z Bhutanem i Birmą. Chiny uznają je za swoje terytorium.
Spory do rozwiązania
Jasjit Singh, analityk i dyrektor Center for Strategic and International Studies w Delhi, spodziewa się, że obaj przywódcy podejmą rozmowy zmierzające do rozwiązania sporu granicznego. Impas w tej sprawie trwa od 10 lat mimo 15 rund dyskusji. Gautam Bambawale, starszy rangą przedstawiciel indyjskiego MSZ, powiedział, że Indie i Chiny negocjują porozumienie o współpracy granicznej, ale odmówił podania szczegółów. Według indyjskich mediów ma ono polegać na zamrożeniu pozycji oddziałów wojskowych do czasu rozwiązania sporu. Drugim tematem prawdopodobnie będzie współpraca w Afganistanie po wycofaniu się stamtąd wojsk amerykańskich oraz współpraca z krajami Azji Południowo-Wschodniej. Kwestię tę Pekin i Delhi dyskutowały wcześniej wspólnie w Moskwą.
Mimo dobrych kontaktów gospodarczych (Chiny od 2011 roku, gdy wartość wymiany handlowej międzu obu krajami osiągnęła blisko 75 mld USD, są największym partnerem handlowym Indii) Pekin i Delhi podchodzą nieufnie do siebie nawzajem. Chiny są długoletnim sojusznikiem Pakistanu - zagorzałego rywala Indii - oraz budują mocne relacje z Nepalem, Bangladeszem i Sri Lanką, co podsyca indyjskie obawy przed znalezieniem się w okrążeniu. Z kolei Pekin nieufnie spogląda na umacniające się więzi Indii ze Stanami Zjednoczonymi. Chiny już uważają się za azjatycką potęgę, a Indie mają nadzieję, że dzięki rosnącej sile wojskowej i gospodarczej również wejdą do tej samej ligi - pisze agencja AP. Do kwestii spornych należy również pobyt dalajlamy, oskarżanego przez Pekin o separatyzm, i tybetańskiego rządu na emigracji w stanie Himaćal Pradeś, dokąd po zajęciu Tybetu przez Chiny w 1959 roku uciekło 100 tys. Tybetańczyków.
Z kolei budowa przez Chiny zapory w górnym biegu Brahmaputry budzi w Delhi obawy, że Pekin może pewnego dnia zredukować lub wręcz odciąć żywotnie ważny dla Niziny Hindustańskiej dopływ wody. W kwietniu Indie oskarżyły Chiny, że chińscy żołnierze przekroczyli granicę w Ladakhu i rozbili namioty w dolinie Depsang we wschodnim Kaszmirze. Po protestach dyplomatycznych skończyło się na powrocie wojska obu stron na stanowiska wyjściowe. Po przybyciu do Delhi Li spotyka się z premierem Indii Manmohanem Singhiem, który podejmuje go obiadem. Rozmowy na poziomie delegacji zaplanowano na poniedziałek. Podczas wizyty w Indiach Li m.in. weźmie udział w szczycie biznesowym w Bombaju, który jest finansową stolicą Indii. Następnie uda się w środę do Szwajcarii i Niemiec; cele tej podróży są ściśle gospodarcze
Autor: mtom / Źródło: PAP