"Rząd wypowiedział wojnę własnemu narodowi". Starcia z policją

Aktualizacja:
Źródło:
PAP
Tbilisi. Protest po ogłoszeniu wyników wyborów parlamentarnych. Wideo z 28 października
Tbilisi. Protest po ogłoszeniu wyników wyborów parlamentarnych. Wideo z 28 października
Reuters
Tbilisi. Protest po ogłoszeniu wyników wyborów parlamentarnych. Wideo z 28 październikaReuters

Po tym, jak premier Gruzji ogłosił, że do 2028 roku rząd zawiesza rozmowy o członkostwie kraju w Unii Europejskiej, obywatele wyszli protestować na ulice kilku miast. W centrum Tbilisi doszło do starć z policją. - Rząd wypowiedział wojnę własnemu narodowi - oświadczyła prezydentka Gruzji Salome Zurabiszwili.

- Gruzja zawiesza do 2028 roku rozmowy z Unią Europejską o członkostwie w tej organizacji - poinformował gruziński premier Irakli Kobachidze. Ogłosił też, że rząd rezygnuje z unijnych grantów budżetowych do tego czasu.

CZYTAJ TEŻ: Premier Gruzji: zawieszamy rozmowy o członkostwie w UE

Starcia z policją

W czwartek wieczorem w różnych miastach Gruzji mieszkańcy wyszli na akcje protestu przeciwko tej decyzji. W Tbilisi zablokowano ruch na alei Rustawelego przed parlamentem. W gruzińskiej stolicy użyto gazu pieprzowego, policjanci rzucali w tłum granaty dymne - podał serwis Echo Kawkaza (filia Radia Swoboda) i NewsGeorgia. Są też informacje o zatrzymanych, jednak nie podano konkretnych danych

W demonstracji w centrum Tbilisi uczestniczy prozachodnia prezydentka Salome Zurabiszwili. Liderka zwracając się do funkcjonariuszy sił specjalnych, zapytała: - Służycie Gruzji czy Rosji?

Starcia z policją podczas protestu w centrum Tbilisi. Zdjęcie z 28 listopadaDAVID MDZINARISHVILI/EPA/PAP

Decyzję rządu uznała za ruch w stronę Rosji. - Dziś nielegalny rząd wypowiedział wojnę własnemu narodowi - powiedziała i wezwała opozycję do jedności. Zurabiszwili przed wydaniem oświadczenia spotkała się z korpusem dyplomatycznym i liderami opozycji.

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych poinformowało z kolei o jednym policjancie, który trafił do szpitala w wyniku obrażeń odniesionych podczas akcji. Guzini wyszli też na ulice innych miast, w tym między innymi w Kutaisi, Batumi i Zugdidi.

Gruzja, Tbilisi. Protest 28 listopada 2024 rokuDAVID MDZINARISHVILI/EPA

"Spodziewaliśmy się Janukowycza, a to jest 100 razy gorsze od Janukowycza"

Decyzję rządu krytykuje też gruzińska opozycja. - Spodziewaliśmy się Janukowycza, a to jest 100 razy gorsze od Janukowycza. Gruzińska junta pod postacią Kobachidzego jawnie i jednostronnie ogłosiła rezygnację z UE i NATO - oświadczył jeden z liderów gruzińskiej opozycji Nika Gwaramia. Wiktor Janukowycz to były prorosyjski prezydent Ukrainy, który został odsunięty od władzy w wyniku rewolucji godności w 2014 roku.

Inny gruziński opozycjonista Mamuka Chazaradze oznajmił, że "rosyjska władza w Gruzji zamknęła wszystkie drzwi do rozwoju, odizolowała kraj i zablokowała drogę do Europy". Zaznaczył, że integracja europejska to wybór gruzińskiego narodu, który jest zapisany w konstytucji.

Protest w Tbilisi w związku z zawieszeniem przez rząd rozmów o członkostwie w Unii EuropejskiejPAP/EPA/DAVID MDZINARISHVILI

"Rosyjski koszmar o nazwie Gruzińskie Marzenie"

Tinatin Bokuczawa, która stoi na czele Zjednoczonego Ruchu Narodowego, napisała w mediach społecznościowych, że "'rosyjski koszmar' o nazwie Gruzińskie Marzenie wiedział, że po bardzo ostrej rezolucji Parlamentu Europejskiego przybędzie misja Unii Europejskiej, która wykaże, że 26 października przeprowadzono rosyjską operację specjalną przeciwko gruzińskiemu narodowi".

"Dlatego podjęli tę decyzję i przerwali proces wejścia do UE. Co robimy? Albo walczymy, albo poddajemy się Rosji - wybór należy do nas" - dodała.

Autorka/Autor:mjz/adso

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: DAVID MDZINARISHVILI/EPA/PAP