Traktat z Lizbony wejdzie w życie "jak najwcześniej jest to możliwe w 2009 roku" - taki zapis chce przeforsować Francja we wnioskach szczytu, kończącego jej półroczną prezydencję - ujawniły źródła dyplomatyczne. Szczyt odbędzie się w przyszłym tygodniu.
Z informacji, jakie mamy od kilku dni, wynika, że premier Irlandii będzie wyjątkowo ostrożny (...) nie chce zgodzić się na żadną datę w 2009 roku anonimowi dyplomaci w Radzie Europejskiej
W takim tonie wypowiadał się też irlandzki minister ds. europejskich Dick Roche. - Jesteśmy jeszcze bardzo daleko od wyznaczenia daty - powiedział w wywiadzie dla najnowszego wydania tygodnika "European Voice".
Francuskie stanowisko wychodzi ponad oczekiwania. W kręgach dyplomatycznych mówi się, że kolejne wybory do Parlamentu Europejskiego i Komisji Europejskiej, która powinna rozpocząć działanie 1 listopada odbędą się na starych zasadach, wprowadzonych Traktatem Niceiskim z 2001 roku.
Irlandia chce ponownego referendum
Dublin wyklucza inne rozwiązanie niż przeprowadzenie ponownego referendum. Zanim jednak Irlandczycy dostaną kolejną możliwość wypowiedzenia się w sprawie Traktatu, ich rząd musi wynegocjować warunki z UE. - Na grudniowym posiedzeniu Rady Europejskiej, Dublin zaproponuje więc "mapę drogową" rozmów z Brukselą - mówił pod koniec listopada Roche dla czeskiej agencji prasowej CTK.
Dublin nie chce m.in. zmniejszenia liczby komisarzy. Irlandia obstaje przy zasadzie: jeden kraj równa się jeden komisarz. Z kolei Traktat Lizboński przewiduje zmniejszenie składu Komisji Europejskiej z początkiem 2014 roku i obsadzanie stanowisk komisarzy na zasadzie rotacji.
Dla Irlandii, jednego z najbardziej konserwatywnych krajów UE, ważne będą także ustalenia w sferze światopoglądowej, ale też w obszarze europejskiej polityki bezpieczeństwa i obrony. Dublin chce mieć pewność, że UE będzie szanować zasadę neutralności kraju.
Problem Pragi
Obok Dublina, zapisy Traktatu z Lizbony coraz mocniej kwestionowane są także w Pradze, która już w styczniu przejmie rotacyjne przewodnictwo w Unii Europejskiej. W ostatnim tygodniu listopada, tamtejszy Trybunał Konstytucyjny orzekł o konstytucyjności unijnego dokumentu, co otwiera drogę do procesu jego ratyfikacji. Teoretycznie. Bo prezydent Vaclav Klaus, znany ze swojego sceptycyzmu do zapisów traktatu reformującego, już szuka sposobu na kolejne jego zaskarżenie.
Praga jest jedynym krajem UE, gdzie formalnie nie rozpoczęto procesu ratyfikacji. Problematyczna jest także Warszawa, gdzie prezydent Lech Kaczyński wstrzymuje się z podpisaniem dokumentu, czekając - jak argumentuje - na rozwiązanie w Irlandii.
jjb/bea
Źródło: PAP, tvn24.pl, lublin.com.pl