Rosyjskie wojska stoją nad granicą z Ukrainą i żadne z ich oddziałów się nie wycofały. Gdyby zaatakowały sąsiada, swoje cele mogłyby osiągnąć "w ciągu 3-5 dni" - poinformował w środę dowódca sił NATO w Europie, gen. Philip Breedlove cytowany przez agencję Reutera.
Rosja poinformowała w poniedziałek, że rozpoczęła wycofywanie swoich wojsk ze strefy przygranicznej z Ukrainą, ale już we wtorek przed rozpoczęciem dwudniowego szczytu NATO w Brukseli szef Sojuszu, Anders Fogh Rasmussen powiedział, że jego analitycy "tego nie widzą i nie potwierdzają".
NATO: Rosja zajęłaby co tylko chce w 3-5 dni
Dowódca Sojuszu Północnoatlantyckiego na Starym Kontynencie powiedział tymczasem w środę, że NATO zaobserwowało tylko "nieznaczne ruchy części oddziałów" rosyjskich, ale te wcale się znad granicy z Ukrainą nie ruszyły.
Dodał, że Kreml ma wciąż rozmieszczone wzdłuż wschodniej granicy swego sąsiada "wszystkie siły potrzebne do wejścia na jego terytorium" i jest to "wyjątkowo niepokojące", bo swoje cele na Ukrainie mógłby osiągnąć "w ciągu 3-5 dni".
Przewidując potencjalne kierunki rosyjskiego ataku, generał zwrócił uwagę na południe Ukrainy. Zdobywając tereny aż do Odessy Moskwa stworzyłaby lądowy korytarz na Krym i otwierałaby możliwość połączenia Naddniestrza z Rosją. Dowódca sił NATO powiedział, że celem ataku może też być wschód kraju.
Rosja: NATO przywołuje echa zimnej wojny
Breedlove dodał, że Sojusz pracuje nad stworzeniem pakietu pozwalającego na "przegrupowanie swoich sił w Europie Wschodniej w powietrzu, na lądzie i na morzu". Ma on zostać zatwierdzony w ciągu dwóch tygodni, do 15 kwietnia.
Z kolei Rosja odniosła się w środę do wtorkowej decyzji Sojuszu o zerwaniu z nią wszelkiej wojskowej i cywilnej współpracy. Ani ona, ani NATO na zerwaniu takiej współpracy "nie zyska" - poinformowano.
Przedstawiciel Kremla cytowany przez agencję Reutera powiedział też, że "NATO używa języka przywołującego echa zimnej wojny".
Autor: adso//gak / Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: mil.ru