Dostali Panama Papers. Części dokumentów nikomu nie pokażą

O co chodzi w Panama Papers? Dziecinnie proste wytłumaczenie
O co chodzi w Panama Papers? Dziecinnie proste wytłumaczenie
Panama Papers to być może największa afera finansowa współczesnego świata

Niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung" zadeklarował, że nie opublikuje wszystkich nazwisk ze znajdującej się w jego dyspozycji bazy danych znanej jako Panama Papers.

Baza zawiera informacje o osobach i firmach, którym panamska kancelaria prawnicza Mossack Fonseca pomagała dla unikania podatków zakładać spółki offshore.

"SZ" będzie chronić część danych

Łącznie chodzi tu o 11,5 mln poufnych dokumentów, związanych z powstaniem i funkcjonowaniem ponad 214 tys. spółek, które w wielu przypadkach zarządzały majątkiem osób zajmujących eksponowane stanowiska w hierarchii politycznej i gospodarczej różnych państw. Afera Panama Papers doprowadziła już do ustąpienia premiera Islandii Sigmundura Gunnlaugssona.

Jak zaznaczyła "SZ", nie wszystkie dane z tej bazy zostaną udostępnione opinii publicznej, ani też władzom śledczym, gdyż gazeta nie jest przedłużonym ramieniem prokuratury lub policji. Organy prokuratury w Niemczech i innych krajach mogą teraz w razie powzięcia uzasadnionego podejrzenia skonfiskować odpowiednie dokumenty u osób, których one dotyczą - wskazał niemiecki dziennik.

Zapowiedział również, że nie ujawni tożsamości wszystkich figurujących w Panama Papers podmiotów, gdyż w odniesieniu do wielu firm i osób prywatnych, których dane się tam znajdują, nie ma ku temu uzasadnionego publicznego interesu.

Występuje on w przypadku uzasadnionego podejrzenia, że osoba działająca na niwie publicznej dopuściła się czynu karalnego, na przykład oszustwa podatkowego.

Autor: adso//gak / Źródło: PAP

Raporty: