Chavez: Niech król mnie przeprosi


Prezydent Wenezueli Hugo Chavez zagroził wstrzymaniem eksportu ropy do USA, jeśli rząd amerykański podejmie próby destabilizacji jego kraju i ingerencji w niedzielne referendum na temat zmian w konstytucji. Nawiązał też do incydentu dyplomatycznego z królem Hiszpanii.

Przemawiając na masowym wiecu swoich zwolenników, Chavez poinformował też, że polecił armii

Jeżeli Bóg mi pomoże, będę na czele rządu do roku 2050 Hugo Chavez

Zmiany w konstytucji, które będą przedmiotem głosowania w referendum, przewidują udzielenie obecnemu prezydentowi prawa do nieograniczonego ubiegania się o reelekcję oraz objęcia przez niego bezpośredniej kontroli nad rezerwami obcych walut. - Jeżeli Bóg mi pomoże, będę na czele rządu do roku 2050 - oświadczył Chavez.

Jeżeli król nie przeprosi, to nie chcę mieć nic wspólnego z Hiszpanią Hugo Chavez

Zmiany w konstytucji przewidują też skrócenie dnia pracy do 6 godzin i objęcie systemem ubezpieczeń społecznych pracowników nieetatowych, jak np. sprzedawców ulicznych.

Chavez, znany ze swoich lewicowych poglądów, zagroził też zerwaniem stosunków dyplomatycznych z Hiszpanią i podjęciem zdecydowanych kroków wobec hiszpańskich firm działających w Wenezueli.

Prezydent Wenezueli domaga się przeprosin od króla Hiszpanii Juana Carlosa za to, że na niedawnej konferencji na szczycie krajów hiszpańskojęzycznych powiedział mu, w pewnym momencie, aby się zamknął. - Jeżeli król nie przeprosi, to nie chcę mieć nic wspólnego z Hiszpanią - powiedział Chavez na wiecu swoim zwolennikom.

Źródło: PAP, tvn24.pl