Bura od babci i wojska. Harry w opałach


Pałac Buckingham chce zakazu rozpowszechniania zdjęć nagiego księcia Harry'ego, które pokazał amerykański portal TMZ. Ale i tak Harry może spodziewać się ostrej reprymendy od babci i rozmowy ze swoimi przełożonymi w wojsku.

Rzecznik Dworu Św. Jakuba potwierdził, że skontaktował się z Komisją Skarg Prasowych w sprawie nagich zdjęć księcia Harry'ego, które pokazał portal TMZ. Ale nawet jeśli uda się wycofać je z obrotu, Pałac Buckingham i tak będzie potrzebował sporo czasu na odbudowanie wizerunku Harry'ego, nad którego poprawą pracował kilka ostatnich lat. Na razie potwierdzono że osoba na zdjęciach to Harry, ale odmówiono dalszego komentarza w sprawie. PR-owcy próbują tuszować skandal mówiąc, że książę chciał po prostu "odreagować". Za dwa zdjęcia, zrobione telefonem komórkowym w hotelowym apartamencie w Las Vegas, TMZ zapłacił 10 tysięcy funtów (ok. 50 tys. zł). 27-letni książę nosi na nich tylko zegarek i naszyjnik, przytula się do równie nagiej towarzyszki i ręką zakrywa przyrodzenie. Wszystko to podczas gry w rozbierany bilard. Za przedruk fotografii TMZ żąda teraz astronomicznych sum.

Ochrona stała i patrzyła?

Brytyjskie media oburzają się tymczasem, że Harry trwoni rodową fortunę (gdy skończy 30 lat, odziedziczy 10 mln funtów) i szkodzi opinii Zjednoczonego Królestwa. Chociaż bulwarówka "The Sun" swoim zwyczajem dowcipkuje na temat księcia tytułem "Harry pokazuje klejnoty koronne", większość gazet jest zbulwersowana. "Daily Telegraph" wylicza, że ochrona rodziny królewskiej kosztuje podatników 189 mln funtów rocznie, ale najwyraźniej nie jest w stanie zapobiec wybrykom "Brudnego Harry'ego". Ochroniarze faktycznie byli w hotelu, gdzie przebywał książę, ale nie interweniowali. Jak tłumaczyli ich przełożeni, ochrona jest od "czuwania nad bezpieczeństwem członków rodziny królewskiej, a nie od pilnowania ich prywatnego życia".

W wojsku nie jest łatwo

Harry poleciał już zresztą do domu, gdzie niezawodnie czeka go reprymenda od babci. Może też spodziewać się rozmowy ze swoimi przełożonymi w wojsku. Według kodeksu postępowania w armii, żołnierze muszą zachowywać się odpowiednio nie tylko na służbie, ale także poza nią. Były oficer z Królewskiej Akademii Wojskowej w Sandhurst powiedział mediom, że książę musi spodziewać się "męskiej rozmowy" i nie będzie to "przesłuchanie przy kawie". - Zrobił bardzo głupią rzecz. Nie wiem, jak do tego doszło - powiedział oficer.

Autor: jk\mtom / Źródło: tmz.com, dailymail.co.uk, dailytelegraph.co.uk

Raporty: